27.

388 23 6
                                    

Rey.

- Rey...
- Ben...
- Mów pierwszy.
- Nie, Ty zacznij.
Cały czas trzymał moją dłoń w swojej dłoni, co dodawało mi odwagi.
- Muszę ci coś wyznać. - szepnęłam a on spojrzał na mnie z niepokojem.
Zupełnie jakby wiedział. Zupełnie jakby przeczuwał. A może przejrzał mnie już dawno, a to wszystko było tylko grą? Słodką zemstą? To już bez znaczenia. Wzięłam głęboki oddech.
- Widzisz Ben... Wiesz, czemu uciekłam, ale nie wiesz czemu wróciłam. Wróciłam, aby się zemścić. Tak... Gdy dowiedziałam się, że straciłam dziecko załamałam się. A potem postanowiłam, że oddasz mi to, co mi zabrałeś. A przy okazji uzyskam kilka cennych informacji. Myślisz, że czemu po tym wszystkim tak łatwo przychodziło mi sypianie z tobą? Życie razem? Chciałam, abyś cierpiał tak jak ja. Abyś również stracił coś ważnego... Przepraszam Ben, musiałam ci to powiedzieć. Ja cię kocham, na prawdę... Ale prędzej czy później byś się dowiedział, w końcu wyciekło by, że ktoś wysyłał informacje do Ruchu Oporu i... - przerwałam gdy gwałtownie puścił moją dłoń. - Ben?
- Zostaw mnie i nigdy więcej nie nazywaj mnie tym imieniem.
Podeszłam do niego, aby złapać go za dłonie jednak wyszarpał się nerwowo.
- Ben! To było kiedyś! - wykrzyczałam przez łzy.
Brutalnie złapał moje ramie i przyciągnął mnie do siebie.
- Tak cię to bawiło tyle czasu? Patrzeć jak mi na tobie zależy?! A ja głupi... - potrząsnął głowa, ale nie dokończył zdania.
Gwałtownie puścił moje ramiona tak, że upadłam na posadzkę. Cisze przerwał niespodziewany grzmot. Niebo rozbłysło milionem błyskawic, a zaraz zaczął padać lodowaty deszcz. Podniosłam się na nadgarstkach nie ukrywając łez. Mieszały się one z deszczem rozmazując mój makijaż. Ledwo widziałam na oczy, a ostatnie co ujrzałam to błysk czerwonego ostrza.

Gdy się obudziłam nadal leżałam na podłodze w mokrej sukni. Nie byłam ranna, miałam jedynie obdarte nadgarstki. Podniosłam się ostatkiem sił. Cicho załkałam po czym udałam się w stronę miejsca, gdzie wylądowaliśmy. Stało tam kilka statków, które nie miały emblematów Najwyższego Porządku. Wsiadłam do jednego z nich szukając jakiegoś stroju na zmianę. Udało mi się znaleźć jedynie czarną pelerynę. Zarzuciłam ją na swoje ramiona i od razu poczułam charakterytyczny zapach. Moje oczy natychmiast zaszły łzami. Po omacku wpisałam lokalizacje i wystartowałam.

Wylądowałam bez problemów w hangarze. Natychmiast pobiegłam do naszej kwatery ignorując zaciekawione spojrzenia mijanych osób. Nic dziwnego, byłam w brudnej i mokrej sukni okryta peleryną Najwyższego Wodza. Otworzyłam z trzaskiem drzwi wpadając do pokoju, jednak nic się tutaj nie zmieniło odkąd wczoraj wyszłam. Podtrzymałam się stołu próbując nie zemdleć z nerwów. Co ja najlepszego zrobiłam? Wszystko zniszczyłam. Cicho załkałam.
- Co ty tutaj robisz i gdzie jest Ren? - usłyszałam za plecami głos Hux'a.
Patrzył na mnie zdegustowany lustrując od góry do dołu mój strój.
- Sama chciałabym wiedzieć, gdzie on jest...
- Co tam się stało?
Zignorowałam go wychodząc z pomieszczenia.
- Gdzie idziesz? Stój!
Miałam gdzieś jego rozkazy. Wróciłam do hangaru wsiadając do dopiero co opuszczonego statku. Tym razem wpisałam w nawigację bardzo odległe od tego miejsce i odpaliłam silnik.

Kylo Ren.

Słuchałem tego i nie dowierzałem. To jakiś żart. Jak mogłem jej nie przejrzeć? Jak mogła sobie tak ze mnie zakpić. Ze mnie! Z samego Mistrza. Zwykła
złomiarka. Niewiarygodne. W pewnym momencie przestałem tego słuchać. Nie mogłem znieść jej słów, gdy złapałem ją za ramiona nie panowałem nad sobą. Byłem jak w amoku, leżała na podłodze a ja pomyślałem tylko o tym, by się jej pozbyć. Raz na zawsze. Zniszczyła wszystko. Moją władze, reputacje i moje uczucia. Uruchomiłem czerwone ostrze mocno zaciskając dłoń na rękojeści. Po chwili uświadomiłem sobie, że nie mogę. Nie potrafię zrobić jej krzywdy. Pomimo tego wszystkiego nie dam rady. Podniosłem dłoń i uśpiłem mocą niczego nie spodziewającą się dziewczynę. Leżała tam w mokrym ubraniu i rozmazanym makijażu. Klęknąłem przy niej i wyjąłem z kieszeni małe pudełeczko. Spojrzałem na nie mocniej ściskając w dłoni. Po chwili zamknąłem i zamachnąłem się w stronę morza nie chcąc patrzeć na nie nigdy więcej. Jednak nie potrafiłem się go tak łatwo pozbyć, włożyłem w to całe serce. Byłem słaby. Ona sprawiła, że się taki stałem. Schowałem je z powrotem do kieszeni. Spojrzałem na nią ostatni raz. Ostatki raz w życiu. Szybkim krokiem skierowałem się w stronę swojego statku.
Usiadłem za sterami kompletnie nie wiedząc, gdzie powiniennem poleciec. Chciałem być wszędzie i nigdzie. Widziałem jedno - nie chce być tutaj.

*

Bez celu błądziłem kilka dni. Nie kontaktowałem się z nikim. Nie chciałem wracać. A po chwili dotarła do mnie gorzka prawda. Ona i Ruch Oporu cały czas próbowali mnie zniszczyć. Nie dam im się tak łatwo. Pewnie myślą, że już się mnie pozbyli. Słabe zagranie na uczuciach. Wpisałem na nawigacji dane naszego statku, by po chwili wylądować w dobrze mi znanym hangarze. Schodząc po rampie dostrzegłem Hux'a. Jak widać zawsze musi być informowany na bieżąco.
- W końcu Ren!
- Witaj generale.
- Gdzie się podziewałeś?
- Byłem na wycieczce.
- Ta twoja... ta dziwka zabrała statek i uciekła!
Chciałem go poprawić, aby jej tak nie nazywa, ale dotarł do mnie sens jego słów.
- Rey tu była?
- Tak, kilka dni temu. Wyglądała jakby stoczyła jakąś walkę.
- W sumie tak było.
- Jak to?
- Nie ważne. Znacie lokalizację Ruchu Oporu?
- Ostrzegałem cię Ren, że nie warto jej ufać.
- Lokalizacja! - warknąłem.
- Nie znamy. Przecież sam twierdziłeś, że nie będzie nam już potrzebna. Że mamy sojusz.
- Już nie mamy! Znajdź ich natychmiast!
- Tak jest Najwyższy Wodzu. - odszedł zadowolony.
Nigdy nie popierał tego sojuszu, więc moja decyzja była mu na rękę. Od razu skierowałem się w stronę swojej kwatery. Gdy otworzyłem drzwi uczucie samotności uderzyło we mnie podwójnie. Wszędzie ją czułem. Wszędzie były jej rzeczy. To było wręcz nie do zniesienia. Nie mogłem na ro patrzeć. Wyszedłem i zamknąłem drzwi. Skierowałem się do innej kwatery, póki tej ktoś nie posprząta. Musiałem pozbyć się jej rzeczy. Jej z mojego życia. Z mojego serca. Tylko nie wiedziałem, czy tego chce. Czy to jest w ogóle możliwe.

Pamiętniki mocy. | Reylo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz