9. Przy gorącej czekoladzie

1K 108 35
                                    

Syriusz nie byłby prawdziwym sobą gdyby wytrzymał spokojnie tą krótką odległość i nie zerwałby się z rąk Remusa, niemal go przewracając. Wpadł jak burza do budynku i nie przejmując się jego uderzającym podobieństwem do Grimmauld Place, podszedł raźnym krokiem do portretu, krzycząc „Znowu wygrałem, stara wiedźmo!". Kotary rozsunęły się by kobieta wyjrzała, a następnie rozległ się wrzask rozczarowania. Na dźwięk głosów z kuchni wychyliła się zaspana Hermiona, ale na widok przybyłych jej twarz rozjaśnił uśmiech.

- Syriusz! - Krzyknęła uradowana i już tkwiła przytulana przez mężczyznę.

- Cieszę się, że cię widzę, Hermiono - powiedział, szeroko się uśmiechając. Rozejrzał się. - Gdzie pozostali? I gdzie Harry? Muszę się z nim koniecznie zobaczyć!

- Harry powinien być piętro wyżej, drzwi po prawej i... - wyjaśniła, ale mężczyzna już przemieszczał się na górę. Uświadomiła sobie coś. - Mogłam go ostrzec...

- Przed czym takim? - Zapytał zdziwiony Remus.

- Mówiłeś mu, że Harry i Malfoy się kolegują?

- Coś mu wspominałem. A dlaczego teraz o tym mówisz?

- Bo chłopcy dzisiaj u siebie nocują. - Wzruszyła ramionami, a Lupin poczuł się zdumiony mimo wcześniejszych obserwacji zachowań młodzieńców. - Pomyślałam, że Łapa może być zaskoczony gdy zobaczy ich razem. Oho, chyba zobaczył.

- Malfoy! - Rozległ się z góry głos.

- Lepiej tam pójdę - mruknął Remus, mrugając porozumiewawczo do dziewczyny.

Już po chwili znalazł się pod drzwiami i patrzył na Syriusza pogrążonego w szoku. Zajrzał do pokoju. Draco już się obudził i patrzył na nich w pełni przytomnym wzrokiem. Natomiast Harry, co dziwne wobec wcześniejszego krzyku, spał dalej, wtulony w Malfoya.

- Gdzie ty z tymi łapami...! - Zaczął Syriusz.

- Jakbyś nie zauważył, Black, to twój chrześniak się do mnie przylepił. - Draco posłał mu kpiący uśmieszek i kontynuował. - Nie żebym narzekał.

Remus parsknął cichym śmiechem na te słowa, ale Syriusz widocznie był coraz bardziej zły i zaciskał pięści.

- Hm - mruknął Harry, powoli puszczając Draco i podnosząc się do pozycji siedzącej. Spojrzał na nich zaspany, ale z uśmiechem. - Cześć, Syriuszu. Wiedziałem, że Remus da radę cię odnaleźć.

Wściekłość Blacka opadła i szybko znalazł się na łóżku, siadając na jego skraju i tuląc chłopaka. Nie zauważył zadowolonego uśmiechu Malfoya, w przeciwieństwie do Remusa, który podszedł powoli do blondyna. Pochylił się nieco.

- Obiecałem Syriuszowi, że zrobisz gorącą czekoladę - powiedział cicho. - Może to trochę poprawi mu nastawienie i cię zaakceptuje. Jest dosyć... łasy na dobre jedzenie i picie.

Draco pokiwał głową na znak zgody, ale jeszcze chwilę obserwował dwójkę mężczyzn.

- Harry - przerwał w końcu, a Black posłał mu pełne wyrzutu spojrzenie. - Idę zrobić gorącą czekoladę. Moglibyście obudzić pozostałych? O ile krzyki pewnego jegomościa już tego nie zrobiły. - Posłał spojrzenie Syriuszowi. - Myślę, że każdy będzie chciał się przywitać z przybyłymi.

Blondyn skierował się na dół, tym razem w towarzystwie Lupina, spoglądającego na niego. Był szczerze zaciekawiony.

- Remusie, wiem, że jestem bardzo przystojny, ale wlepiasz we mnie wzrok już dłuższy czas - powiedział Draco, któremu to nie umknęło. - Nie myślisz, że to zaniepokoi Blacka?

Manewry uczuć | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz