2. Codzienność byłych wrogów

1.8K 127 29
                                    

- Potter! Potter!

Harry'ego dobiegł zdenerwowany głos, który wyciągnął go ze sfery snu. Podniósł powoli powieki i dostrzegł pochylonego nad nim blondyna, marszczącego brwi.

- Dzień dobry, Malfoy - mruknął i z rozbawieniem obserwował zdziwienie Draco, który najwidoczniej spodziewał się rzucania wyzwiskami czy powrotu do kłótni.

- Co ci się śniło? - Spytał blondyn, siadając obok. Głowę oparł na dłoni.

- Co? - Harry otworzył szeroko oczy, zupełnie odzyskując świadomość.

- Nie rozumiesz tak łatwych pytań? Nie mam pojęcia czy wiesz, ale coś bełkoczesz przez sen i jesteś niespokojny.

Harry długo na niego spoglądał i myślał.

- Widzisz... Nie spodziewałem się, że będziesz tym zainteresowany, ale wątpię, że da się to logicznie wytłumaczyć. Moje ostatnie sny są powiązane z pewnym... wydarzeniem. - Nie wiedział jak ująć to w słowa. Draco czekał. - Na Merlina, nie wiem ile mogę powiedzieć o tym Departamencie Tajemnic!

- Nie ufasz mi, prawda?

- To nie tak... Chociaż może trochę... Nie zrozum źle, ale wiele czasu brałem cię za Śmierciożercę, za wroga, a teraz mam normalne opowiadać? O wydarzeniach, które są bezpośrednio związane z tym całym zamętem walki jednej strony z drugą?

- Powiedziałeś, że tak uważałeś. - W oczach Draco błysnęło zainteresowanie. - A teraz jak jest? Nadal jestem tym złym?

- Nie wiem, raczej nie. Na razie nie rzuciłeś na mnie Avadą i chyba nie zamierzasz, choć łatwo mógłbyś to teraz uczynić. Poza tym, przez jakiś czas obserwowałem ciebie i innych Ślizgonów. W pewien sposób przestałem wierzyć, że wszyscy jesteście po tej mrocznej stronie. Nie wiem czemu, ale chyba każdy dom w Hogwarcie ma swoje stereotypy. Może ty powiesz mi? Jesteś Śmierciożercą czy mogę spać spokojnie?

- Pytałem o twoje sny, a ty odwracasz temat. - Draco westchnął. - Ale jeśli złoty chłopiec otwiera się i mówi w końcu po ludzku to odpowiem. Nie jestem. Oczywiście moja rodzina sądzi inaczej i najchętniej zmusiłaby mnie do dołączenia. Sam nie wiedziałem jak tego uniknąć, ale teraz problem sam się rozwiązał, choćby chwilowo.

Po tych słowach zamilknął, patrząc przed siebie.

- Co do tych snów... - zaczął ostrożnie Harry. - Voldemort przysłał mi pewną, nieprawdziwą wizję. A masz do mnie rację w jednym. Czasem jestem idiotą. - Zauważył podniesioną brew i uśmieszek arystokraty. - Porywczym idiotą. Dlatego natychmiast poleciałem i chciałem uratować bliską mi osobę. Nie udało się, a ja poruszyłem coś niebezpiecznego, coś... czego nie umiem opisać słowami. To dlatego znaleźliśmy się w tym dziwnym świecie i nie wiemy co zrobić. Teraz powiem o co chodzi ze snami. Jeśli będziesz chciał wiedzieć coś więcej odnośnie tego mechanizmu, który poruszyliśmy, odpowiem, ale sam go nie rozumiem, dobra? - Malfoy kiwnął głową. - W tych snach znajduję się w Departamencie Tajemnic. Jest wtedy spokojnie, staję przed wyborem drzwi i...

Harry opowiadał kilka kolejnych minut, choć jedyne co mógł powiedzieć to wygląd miejsc i swoje przypuszczenia. Draco ani razu mu nie przerwał.

- ...w dzisiejszym śnie stanąłem znów przez drzwiami tykających zegarów. Właściwie nie wiem czemu zachowywałem się niespokojnie, siedząc jedynie i gapiąc się w tamto miejsce.

- Ktoś kiedyś powiedział mi, że sny również mają w sobie coś z magii i mogą przewyższać siłą wszelkie wróżby. Dlatego przyglądaj się temu co tam jest, a może nakieruje to nas na rozwiązanie - powiedział Malfoy i Harry poczuł się zaskoczony, dopóki na twarzy blondyna nie pojawił się kpiący uśmiech. - Wiesz, nie chcę spędzić tu wieczności w twoim towarzystwie. Pewnie przed chwilą pomyślałeś, że wcale nie jestem taki zły?

Manewry uczuć | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz