25. Odkrycia

841 75 70
                                    

Halo, wracam! 
Jesteście naprawdę kochanymi czytelnikami i choćby przez to nie mogłabym porzucić Manewrów c: Stąd postanowiłam ożyć i można się spodziewać, że w najbliższym czasie to opowiadanie będzie pojawiać się znów regularniej! 


*  *  * 

- Granger, co ty sobie wyobrażasz?!

Severus kilkoma długimi krokami znalazł się w gabinecie, zostawiając oniemiałych chłopców na korytarzu. Skrzywili się na zapach, który rozległ się w przestrzeni gdy drzwi się otwarły. Wymienili spojrzenia i ruszyli w tamtym kierunku, słysząc oburzone krzyki Hermiony, a następnie znów Snape'a.

- Wyobraź sobie, że mogłaś coś zepsuć!

Draco i Harry wkroczyli do pomieszczenia i widząc dwójkę osób stojących blisko siebie, mieli wrażenie, że walka jest coraz bliższa. Teraz zauważyli, że oboje mają podkrążone oczy, włosy w nieładzie i potargane ubrania. Draco podejrzewał, że spędzili tutaj całe dnie i noce.

- Och, doprawdy? - Mruknęła Hermiona z uśmieszkiem, ledwo utrzymując otwarte oczy. - Tak się składa, że idealnie wiem co robię. Proszę się przyznać, że jest profesor niczym dziecko, które nie chce podzielić się ciastkiem.

- To nie ciastko, idiotko. To obiekt, Granger, obiekt - warczał, wskazując ręką ciało Remusa. - Ten obiekt może być zbyt kruchy i łatwo ulegający destrukcji jak na twoje eksperymenty.

- Wzajemnie, profesorze. Kto chciał narażać „obiekt" - podkreśliła to słowo - na niebezpieczeństwo i promienie kiedy jest jakże kruchy? Pan, profesorze. A kto odwiódł go od tego nierozsądnego pomysłu i siedział tu dwie noce, nie śpiąc, żeby nie kusiło profesora zrobienie czegoś nieodpowiedniego co mogłoby uszkodzić naszego przyjaciela? Ja. Jest coś do dodania?

- Tak, mianowicie to, że nie jesteś mi tu potrzebna, doskonale daję sobie radę sam i...

Hermiona przewróciła oczami, a Severus zobaczywszy to wyglądał tak, że chłopcy zastanawiali się czy nie rzuci zaraz jakimś paskudnym zaklęciem. Ostatecznie jedynie zazgrzytał zębami, ale kolejne słowa sprawiły, że sięgnął po różdżkę.

- Widzi pan, potrafi profesor czasem być grzecznym chłopcem i nie syczeć na każdego.

- Granger...

- Przeszkadzamy? - Zapytał Draco z lekkim uśmieszkiem. Kłócący odwrócili się w jego stronę, przypominając sobie o obecności tej dwójki.

- Jasne, że nie i... - zaczęła Hermiona.

- Tak - warknął Severus.

- Proszę nam wybaczyć, ale sam profesor kazał za sobą iść - zaśmiał się Draco.

- Dosłownie pięć minut temu, a już pan zapomniał? - Dodał Harry.

- Potter, dwadzieścia punktów od... - zaczął Severus i zmarszczył brwi. - Nieważne.

- Stare nawyki? - Zasugerował Draco. - To moglibyście wyjaśnić nam w jaki sposób jesteśmy bliżej zrozumienia stanu Lupina? Bo na razie nie rozumiemy co się dzieje. Remus wygląda ciągle jak żywy, możliwe, że nawet jeszcze bardziej. W powietrzu unosi się jakiś zapach czosnku, co czuć nawet na korytarzu. W większości pomieszczenia panuje półmrok i nie wiem jak pracujecie w tych warunkach, a wchodząc zobaczyłem krzyż rzucony w progu.

- Ach, tak, Granger nim rzuciła w przypływie głupoty - mruknął Snape.

- Złości, profesorze, złości. Ciekawe na kogo? - Zapytała zrezygnowana Hermiona.

- Odganiacie wampira czy o co chodzi? - Spytał Harry.

Widać było jak Hermiona i Severus wymienili spojrzenia.

Manewry uczuć | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz