17. Złość

1K 101 23
                                    

Harry był zdenerwowany, ale pomyślał o Draco i cały stres chwilowo minął. Zapukał do drzwi pokoju blondyna, ale nie odpowiedział, prawdopodobnie śpiąc. Postanowił jutro z nim dłużej porozmawiać. Ciągle wspominał dotyk jego ust, ale także to jak bardzo zawładnął jego emocjami. Widział doskonale tryumfujący uśmiech towarzysza gdy ten dostał to co chciał, gdy odwzajemnił uczucia. Niemal czuł ramiona, które go oplatały i ciepło drugiego ciała. Dlatego z uśmiechem zasnął i zamiast o Departamencie Tajemnic śnił o Draco.

Obudzony został dosyć gwałtownie. Do pokoju wpadł wściekły Syriusz.

- Ach, Harry, spałeś? - Złagodniał nieco, spoglądając na Harry'ego.

- Coś się stało? - Spytał sennie chłopak.

- Draco. - Na to słowo Potter gwałtownie się podniósł i spojrzał pytająco. - Znowu zachowuje się jak rozkapryszony, arogancki dupek! A już zaczynałem go lubić!

- Siądź, Syriuszu. - Mężczyzna posłusznie przysiadł na skraju łóżka. - Mógłbyś mi to wytłumaczyć? Co takiego zrobił Draco?

- Ty znów przespałeś porę kiedy wszyscy już normalnie wstali i zeszli na dół. Wówczas na dół wpadł Malfoy i zaczął najeżdżać na Ginny, że nic nie umie zrobić, jest rudą, pokraczną, bezmyślną idiotką i szkoda, że Weasleyowie tak się rozmnażają. - Skrzywił się. - I że ma nadzieję, że ona nigdy nie dożyje momentu by zasiedlić ten świat większą ilością plugastwa. Ginny zamurowało, a Ron zaczął się na niego wściekać i nic dziwnego. Nie chcę ci dokładnie przytaczać ich kłótni, bo była nieładna, ale poleciały zaklęcia i wraz z Remusem musieliśmy ich pozbawić różdżek. Lunatyk wziął na stronę Draco, ale wygląda, że chłopak był wzburzony i zaczął warczeć na niego. Nie słyszałem tego do końca, ale nawet spokojny Luniaczek odszedł wkurzony i nie chciał mi powiedzieć jakie słowa padły. Ale to nie koniec! Neville i Asfodelus też oberwali, bo nazwał ich obrzydliwymi gejami i...

- Coś jest nie tak - przerwał mu Harry. - To nie pasuje do Draco. Nie do Draco, którego znam.

- Wiesz co mogło mu się stać?

- Szczerze, to możliwe, że tak - przyznał i wspomniał zazdrość chłopaka gdy Ginny go dotykała, a poprzedniego dnia robiła to często. - Najlepiej będzie jeśli to ja z nim pogadam. Jest w swoim pokoju?

- Chyba tak, ale nie wiem czy to dobry pomysł...

- Zejdź na dół, odpocznij. Zaufaj mi, dam radę. Nieźle opanowałem to jak działa Draco.

Zapukał do drzwi pokoju blondyna. Odpowiedziała mu cisza, ale wszedł do pokoju. Na łóżku siedział Malfoy, pogrążony w lekturze.

- Cześć, Draco. - Blondyn nie zaszczycił go spojrzeniem. - Wiem, że dzisiaj bardzo źle się zachowałeś, ale nie do końca rozumiem czemu. Mógłbyś mi to wyjaśnić? - Gdy milczał, postanowił podejść bliżej. - Słońce?

- Potter, nie nazywaj mnie tak, to obrzydliwe. Może jeszcze powiesz, że jesteś jak Longbottom? Co za plaga.

Harry poczuł, że serce mocniej mu bije, ze zdenerwowania.

- Mam ci przypominać, że sam jesteś gejem? I że pierwszy mnie pocałowałeś?

Draco zaśmiał się szyderczo.

- Żart, Potter. Znasz coś takiego? Wiesz co ci powiem? Twoi rodzice zdechli i może dobrze, bo wydali tylko jednego potomka. I nie dziwię się, że Dursleyowie traktowali cię jak popychadło. Ja na ich miejscu zagłodziłbym cię lub zakatował. Nie miałeś nic, nie? I myślisz, że teraz jesteś lepszy? Twoi przyjaciele to zdrajcy, szlamy, świnie, bezmózgowia. To niby dodaje ci wartości? I teraz naprawdę myślałeś, że będę z kimś takim? - Zaśmiał się szyderczo.

Manewry uczuć | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz