Padme siedziała po turecku na podłodze hangaru, przyglądając się krzątaninie mechaników wokół Tie Silencera jej brata. Który się spóźniał. Nie żeby jej to specjalnie przeszkadzało, nigdzie jej się nie spieszyło. Przechodzący personel przyglądał się jej z niedowierzaniem. Nie wiedzieli do końca kim była tajemnicza dziewczyna u boku Najwyższego Wodza, chodziły różne plotki, ale kimkolwiek mogła być - nikt nie spodziewał się, że będzie się tarzać po brudnej podłodze. Było jej to absolutnie wszystko jedno, gdyż stwierdziła, że jeszcze się dziś nachodzi, a cholera wie co jeszcze.
- Padme! Niech cię szlag, wstawaj natychmiast.
Zerwała się na równe nogi, otrzepując tył tuniki i spodni. Przy okazji zza paska wypadł jej blaster. Wystrzelił uderzając o podłogę o mało nie odstrzeliwując jej stopy. Wiązka energii odbiła się rykoszetem, mijając o włos dwóch przechodzących oficerów i trafiając w bok statku jej brata. Padme powiodła wzrokiem od rysy na kadłubie do twarzy swojego brata.
- Ups.
Mierzył ją lodowatym spojrzeniem, jednocześnie odprawiając zszokowanych oficerów machnięciem ręki.
- Wsiadaj. Porozmawiamy sobie później - warknął.
Miała wystarczająco rozsądku, żeby nie dyskutować, szczególnie, że zawsze mógł ją zostawić na Ilum i odlecieć w siną dal. Nie do końca w to wierzyła, ale prawdopodobieństwo pozostawało. Podreptała posłusznie na pokład i stanęła obok fotela pilota. Po chwili jej brat pojawił się we włazie.
- Co ty sobie wyobrażasz? Dumna z siebie jesteś? - wycedził przez zaciśnięte zęby, gdy tylko stanęli naprzeciw. - Noszenie odbezpieczonej broni przy pasku? Poważnie? Chcesz uszkodzić siebie i przy okazji kogoś innego?
- Zapomniałam - odpowiedziała Padme, błądząc wzrokiem w okolicy swoich stóp.
- Gratuluję. Zaczynam się zastanawiać, czy ten miecz to dobry pomysł. Dlaczego siedziałaś na ziemi?
- Bo się spóźniałeś i nie chciało mi się stać. Czy to taki problem?
Całą siłą woli powstrzymywała się od wywrócenia oczami.
- Nie uważasz, że siostrze Najwyższego Wodza nie przystoi siedzieć w tym syfie? Na podłodze hangaru? - Z jego głosu znikała wściekłość, zastąpiona rezygnacją.
- Wszystko mi jedno. Jeszcze się dziś nachodzę. Lecimy czy nie?
Zaczynało ją ogarniać zniecierpliwienie. Chciała to już mieć za sobą, cokolwiek miała zastać na Ilum.
- Lecimy. Siadaj.
Padme wiedziała mniej więcej do czego służą poszczególne kontrolki i dźwignie - w bazie Ruchu Oporu miała okazję zaznajomić się ze starymi imperialnymi statkami, a z ich projektów czerpano inspirację budując statki Najwyższego Porządku. Nigdy jednak nie pilotowała myśliwca Tie. Kylo po krótkiej instrukcji zasiadł obok, przyglądając się jej każdemu ruchowi. Pod obserwacją zaczęły drżeć jej ręce. Wzięła głęboki wdech i starała się skupić. Moc była dziś wyjątkowo spokojna, przypominała jej spienione fale oceanu, głaszczące powoli piasek.
Po pierwszych chwilach stresu przyszedł spokój. Rzadko miała okazję pilotować, ale zawsze działało to na nią uspokajająco. Poza tym, była spora szansa, że w razie czego Kylo zareaguje zanim zdąży ich obojga zabić. Zresztą podróż nie miała być długa. Rzuciła z ukosa spojrzenie na swojego brata. Obserwował jej ręce poruszające się po konsoli.
Ilum nie przypominało żadnej planety, jaką dotychczas widziała. Jeśli już, to bardziej asteroidę, nieregularny szarobłękitny kształt zawieszony w czarnej przestrzeni. No, ale po eksplozji Starkillera... w sumie trudno się spodziewać czegoś innego.
Podchodząc do lądowania według koordynatów podanych jej przez brata, zauważyła z pewnym niesmakiem, że z racji panującej właśnie zadymki śnieżnej niewiele widać.
- Czy tam jest bardzo zimno? - zapytała.
- Przekonasz się - odparł zdawkowo jej brat unosząc brew. - Dobra wiadomość jest taka, że możesz zdjąć maskę. Byłoby to nawet wskazane.
Maska przez ostatnie miesiące stała się nieodłączną częścią jej twarzy, zdejmowana tylko na czas kąpieli i posiłków. Bez niej czuła się dość dziwnie. Może jednak dobrze byłoby odetchnąć świeżym powietrzem.
- Mam coś ze sobą wziąć?
- Włóż płaszcz. Zaprowadzę cię kawałek.
Jej płaszcz był miniaturową wersją płaszcza Kylo, uszytego z czarnej gaberwełny i podbitego futrem, którego nie umiała rozpoznać. Całość była wygodna, choć dość szorstka w dotyku i Padme wzdrygnęła się, gdy kaptur otarł się o jej policzek.
- Już ci zimno? - zaśmiał się Kylo. - To zobacz teraz.
Z ulgą zauważyła, że nie jest już zły, ale nie miała czasu dłużej się zastanowić, bo z otwartego włazu dmuchnął jej w twarz powiew lodowatego wiatru. Zimno zaparło Padme dech w piersiach, więc tylko rzuciła bratu szybkie spojrzenie.
- Chodź, im szybciej to załatwisz, tym szybciej wrócimy na pokład.
Z tym nie mogła się kłócić.
To miejsce wywoływało u niej dziwne odczucia od momentu, w którym postawiła stopę na zaśnieżonej ziemi. Moc, wcześniej spokojna i prawie nieruchoma, wydawała się mruczeć delikatnie. Z każdym krokiem pomruk zdawał się być silniejszy. Cokolwiek to było, zdawało się zadowolone z jej obecności.
Padme podążała za Kylo, krok w krok, w stronę lodowej ściany, w której czerniła się szczelina. Jej brat bez zawahania wsunął się w nią zwinnie, choć z pewnymi problemami. Poszła za jego przykładem i znalazła się w jaskini, w której powinno być całkowicie ciemno. Ze ścian jednak emanował delikatny błękitny blask. Przez chwilę stała, rozglądając się i zauważyła, że jej brat robi to samo.
Uświadomiła sobie, że musiał tu być lata temu jako młody chłopak, padawan.
Drżenie Mocy było jeszcze silniejsze, zaczynało budzić w niej dyskomfort i irytację, jak wtedy kiedy coś cię swędzi, ale nie do końca masz się jak podrapać.
- Dalej musisz iść sama. Zostaw płaszcz - odezwał się nagle jej brat.
Bez słowa zrobiła co kazał i wręczyła mu czarną tkaninę.
- Pamiętaj, że nie jesteś sama. Nic złego nie powinno ci się stać, ale jeżeli jednak, będę wiedział. Znajdę cię.
Jego głos miał w sobie nuty, które wcześniej słyszała tylko raz. Nie było w nim irytacji, złośliwości czy rozbawienia, jedynie zmartwienie.
- Wiem. Jesteś w końcu moim starszym bratem - uśmiechnęła się do niego.
W dwóch długich krokach podszedł do niej, odrzucając jej płaszcz na bok i przytulił ją mocno. Nie spodziewała się tego po nim, ale prawdę mówiąc, jej brat zaskakiwał ją od pierwszego spotkania. Po kilku sekundach niepewności odwzajemniła uścisk.
- Chyba muszę już iść - powiedziała cofając się o krok.
- Idź. Wszystko co tam zobaczysz, jest tylko w twojej głowie.
Ruszyła w stronę niskiego korytarza, wykutego w ścianie naprzeciw wejścia. Jeśli wcześniej czuła się niepewnie, to teraz zaczynała się bać. Przed zakrętem korytarza zerknęła jeszcze raz przez ramię i podążyła dalej. Powietrze tutaj było cieplejsze niż na zewnątrz czy w jaskini, ściany emitowały tą samą błękitną poświatę, a pomruk Mocy zaczynał przypominać ryk rozszalałego oceanu. Przyspieszyła kroku, ponaglana przez męczące uczucie z tyłu głowy i wkrótce trafiła na rozwidlenie. Pamiętała, co mówił jej Kylo - musiała zdać się na intuicję. Jej kryształ śpiewał dla niej, a ona musiała go tylko usłyszeć. I znaleźć.
Po krótkim zawahaniu wybrała lewą odnogę, która schodziła w dół wąskimi stopniami. Powoli opuściła stopę na pierwszy z nich.
I wtedy zaczęły się wizje.~~~~~~~~~~~~
Nigdy wcześniej nie odzywałam się tu jako ja - ale oto jestem, w dziesiątym rozdziale. Lepiej późno niż nigdy, nie?
Z wiadomych przyczyn będę mieć teraz więcej czasu, ale czy aktualizacje będą częściej - tego już nie wiem. Sorki. Wena to kapryśny ziomek. Rozdział jest krótki, ale wolę zrobić dwa mniejsze przedzielone cliffchangerem, niż jedną kobyłę.
Trzymajcie się ciepło (i zdrowo).
CZYTASZ
Siostra
Fiksi PenggemarJak historia z nowej trylogii potoczyłaby się, gdyby Kylo Ren miał młodszą siostrę? O tym, że Padme Solo wciąż żyje i ma się dobrze wie niewielu. Dla większości jest zaginioną córką bohaterów dawnej wojny. Jednak zdążyła już rozgorzeć nowa wojna, a...