Rozdział 6

249 14 0
                                    

Padme była śpiochem. Właśnie obracała się na drugi bok, zamotana w czarną pościel. Drzwi otwarły się z sykiem zaworów hydraulicznych i dziewczyna uniosła się w powietrze. Wciągnęła powietrze zdezorientowana, zdając sobie sprawę z... nietypowego położenia. W panice szarpnęła się dziko, usiłując przybrać pozycję pionową i zlokalizować napastnika. Usłyszała łoskot czegoś uderzającego o metal i z impetem wylądowała z powrotem w łóżku. Rozejrzała się nieprzytomnie i spostrzegła Kylo Rena, zbierającego się powoli z podłogi pod przeciwległą ścianą. Świetnie.
- Możesz mi wyjaśnić, co właśnie miało miejsce? - warknęła.
Mierzyli się wzrokiem przez chwilę zanim jej brat się odezwał.
- Zaspałaś - stwierdził.
- I nie mogłeś mnie obudzić jakoś... nie wiem, normalnie? Szturchnąć? - dociekała dalej.
- Nie.
- A co robiłeś na podłodze?
- Ty mi powiedz.
Padme popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Skąd mam wiedzieć, czemu zdecydowałeś się tarzać po podłodze?
Wywrócił oczami ze zniecierpliwieniem.
- Droga siostro, właśnie udało ci się użyć Mocy. Nieświadomie co prawda. Nigdy wcześniej ci się to nie zdarzało?
- Nie, nigdy. Wystraszyłeś mnie - dodała obronnym tonem.
- Jeśli straszenie cię ma przynosić takie efekty, to będę musiał to robić częściej. Ale na razie masz się przygotować do treningu. Szybko. Nie mam całego dnia.
Z tymi słowami obrócił się na pięcie i wyszedł z jej kwatery.
Zapowiadał się cudny dzień, o ile można było to nazwać dniem, bo za oknami z transpastali panowała wieczna ciemność przestrzeni kosmicznej. 
Młoda Solo podreptała do łazienki zdejmując po drodze maskę. Oglądając się w lustrze zauważyła, że ma wielkie sińce pod oczami. No i popełniła kluczowy błąd. Poszła spać z mokrymi włosami. Przypominała średnio zadbanego Wookiego. "Trudno, nikt tu nie będzie patrzył na to, jak wyglądam" mruknęła pod nosem i wyjęła z szafy losowe ubrania, które nie były mundurem. Wszystkie były czarne, więc to i tak nie robiło żadnej różnicy. 
Gdy w końcu wywlekła się z pokoju, jej brat już czekał. Stał oparty o ścianę obok windy, przeglądając coś na swoim datapadzie. 
- Księżniczka się w końcu pozbierała? - odezwał się podnosząc wzrok znad ekranu. 
- A żebyś wiedział, że księżniczka się pozbierała - burknęła w odpowiedzi.
Może pyskowanie nie było najlepszym pomysłem, ale biorąc pod uwagę jak rozpoczął się jej dzień... Padme nie mogła się powstrzymać. Wbrew jej przewidywaniom nie odpowiedział, po wejściu do windy spuścił wzrok z powrotem na urządzenie i zaczął coś czytać. Dziwnie jej się patrzyło na niego, kiedy nie miał na sobie maski. Może dlatego, że wyobrażała go sobie kompletnie inaczej. Jego twarz wyglądała młodziej, niż wskazywałby jego wiek. 
- Zaczniesz trenować ze mną, chcę zobaczyć jak sobie radzisz. Potem zobaczymy, prawdopodobnie przekażę cię jednemu z moich rycerzy, jeśli czas mi nie pozwoli na dopilnowanie cię osobiście.
- Twoi rycerze używają Mocy? 
- Nie. Właśnie dlatego wolałbym sam nadzorować twoje szkolenie - odparł, nie przerywając lektury.
- A czemu nie używają Mocy? - dociekała Padme.
- Bo nigdy nie zostali przeszkoleni do jej użycia, ale są na nią wrażliwi.
- To czemu mnie przeszkolisz?
Kylo ze zniecierpliwieniem wyłączył datapada i schował go do kieszeni.
- Jak tak dalej pójdzie to nie przeszkolę, bo cię uduszę. Zawsze zadajesz tyle pytań?
- Zależy - burknęła Padme w odpowiedzi.
- Cze... a zresztą, nie odpowiadaj. Nasze dziedzictwo jest zbyt cenne, żeby go nie wykorzystać. W twoich żyłach płynie krew Dartha Vadera. Jeśli ktokolwiek zasługuje na szkolenie, to ty.
- A skąd wiesz, że akurat będę się nadawała? Może jestem wyjątkowo nieuzdolniona.
Drążenie tematu brzmiało jak kiepski pomysł, ale nikogo innego nie mogła o to zapytać. Jej brat w odpowiedzi wywrócił oczami i westchnął ciężko.
- Rzuciłaś mną dziś o ścianę. Przez sen. To się nie zdarza "wyjątkowo nieuzdolnionym". Jeśli już, to jesteś wyjątkowo uciążliwa. Nie wiem dla kogo pracowałaś wcześniej, ale dziwię się, że cię nie zamordował. A teraz zrób mi przysługę i siedź cicho, aż dojdziemy na salę treningową. Nie odzywasz się niepytana, nie dyskutujesz. Wyrażam się jasno?
- Jasno.
Słysząc narastającą irytację w jego głosie, Padme zamilkła i skupiła się na zapamiętywaniu trasy w plątaninie korytarzy. Wszystkie wydawały się takie same. Kiedy w końcu trafili na salę treningową, zorientowała się, że ani trochę nie ma pojęcia jak tu dotrzeć. Tym bardziej jak wrócić.
Sala treningowa była dużym pomieszczeniem, którego część zajmowała pusta przestrzeń wyłożona materacami. Resztę wypełniały kukły treningowe, stojaki z bronią i urządzenia do ćwiczeń. Nic specjalnego.
- Zaczniemy od rozgrzewki, przejdziemy przez techniki posługiwania się mieczem. Na koniec zostawimy medytację i technikę posługiwania się Mocą.
Ledwo w połowie rozgrzewki Padme miała wrażenie, że umiera. Jej płuca zdawały się żarzyć, a nogi były jak z ołowiu. Pod koniec zaczęła widzieć czarne płatki zasłaniające jej pole widzenia i ledwo trzymała się w pionie. Jej brat zdecydowanie był wymagający.
- Wiesz co, muszę usiąść - wycedziła przez zęby.
- Pozwalam. Muszę pokazać ci pozycje  wyjściowe.
Do jego dłoni posłusznie podleciały dwa miecze treningowe. Jeden rzucił w jej stronę. Miecz był wykonany z metalu przypominającego stal, ale zdecydowanie lżejszego. Jego własny miecz świetlny znajdował się w jego dłoni.
- Na pewno wiesz, jak wygląda miecz świetlny. Źródłem jego energii jest kryształ kyber. Każdy... użytkownik musi stworzyć swój własny miecz z własnym kryształem, które, notabene, są niezmiernie rzadkie. Na szczęście wiem, gdzie można je znaleźć.
- Super. Dlaczego twój miecz ma te takie... no, dodatkowe ostrza? Miecze o których słyszałam były po prostu proste. - Padme już zapomniała, że miała zakaz odzywania się.
- To nie ostrza, tylko wiązki równoważące. Kryształ w moim mieczu jest pęknięty, a przez to wysoce niestabilny - odpowiadając, włączył go i powietrze wypełniło się metalicznym buczeniem. Ostrza w niczym nie przypominały tych, które widziała w dawnych hologramach, gładkich i stabilnych. Ten skwierczał i iskrzył, zdawało się, że w każdej chwili może wybuchnąć. Padme odruchowo odchyliła się do tyłu i zmrużyła oczy.
- Boisz się jego, czy mnie? - zapytał z kpiną w głosie i wycelował czubkiem miecza prosto w jej twarz.
- Jeszcze nie zdecydowałam. Ale byłabym wdzięczna, gdybyś nie trzymał mi go przed samym nosem, oczy zaczynają mi łzawić - odpowiedziała mu sztywno.
W odpowiedzi wyłączył miecz i odrzucił go pod ścianę, biorąc broń treningową.
_________________
Po krótkim wprowadzeniu, jej brat zdecydował, że najlepiej uczy się w walce. Zapewne dawał jej taryfę ulgową, ale tak czy siak była obolała, posiniaczona i zirytowana. Treningi z Rey wyglądały zupełnie inaczej, chociaż owszem, zapewniły jej niezbędne podstawy, bez których prawdopodobnie lądowałaby na ziemi jeszcze częściej. Padme klnęła soczyście pod nosem, zastanawiając się, czy przypadkiem nie ma połamanych palców. Gdyby nie maska, zapewne miałaby złamany nos i przestawioną żuchwę.
- Koniec na dziś - oznajmił Kylo, odrzucając na bok broń. - Siadaj.
Solo była zbyt zmęczona, żeby się kłócić. Usiadła krzyżując nogi i wzięla głęboki wdech.
- Nie powiem ci jak medytować, bo każdy ma swoją technikę i swoje połączenie z Mocą. Zamknij oczy i skup się tylko na niej - poinstruował.
Dobre sobie, na niej. Trudno się skupić na czymkolwiek, kiedy wszystko człowieka boli. Padme spróbowała skupić się na tym, co zamieszkiwało tył jej głowy, cichym szumie, który czasem pozwalał jej wiedzieć i czuć więcej. Pozwoliła mu wypełnić całą jej świadomość, wyczuła obecność jej brata - mroczną materię, przerywaną iskierkami i smugami światła. Czuła w oddali Rey i Leię, jak odległe gwiazdy - małe lecz intensywne punkty światła. Czuła energię tysięcy ludzi na statku...
- Padme! - głos Rey w jej głowie rozbrzmiał jasno i wyraźnie, jakby stały obok siebie.
Wypełniła ją panika. "Pewnie usłyszał, znajdzie ich i zabije nas wszystkich." Otwarła szeroko oczy i zobaczyła nad sobą swojego brata, wpatrującego się w nią badawczo.
- Poczułaś coś? - zapytał.
Nie wydawał się w żaden sposób poruszony i łomoczące serce Padme troszeczkę się uspokoiło.
- Poczułam... dużo rzeczy. Widziałam twoją energię. Ludzi na statku... - urwała.
- To i tak dobrze, jak na pierwszy raz. Od dzisiaj medytujesz codziennie przed pójściem spać.
- A ty co czułeś? - zapytała, zanim zdążyła się ugryźć w język.
Spojrzał na nią ostrzegawczo.
- Musisz zaakceptować obie strony Mocy. Masz je w sobie. Zrób z nich użytek.
- Z jasnej strony też? - uniosła brwi zaskoczona.
- To twoja decyzja. Możesz z niej korzystać, jednocześnie wzrastając w ciemności. Nie ma już Jedi. Nie ma Sithów. Ich nauki zostały pogrzebane razem z nimi. Znajdź swoją drogę. Nie potrzebujesz ich.
- A ty jaką drogę znalazłeś?
W jego spojrzeniu błysnęło coś dziwnego, ale zanim Padme zdążyła się przyjrzeć, przybrał już swoją obojętną maskę i ostrym tonem rozkazał:
- Idź się przebrać. Oczekuję cię w mundurze za pół standardowej godziny.

SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz