Życie na w bazie Ruchu Oporu różniło się od tego, do którego Padme przywykła. Bądź co bądź, na Naboo żyła w pałacu, który nie miał porównania do namiotu w środku dżungli, dzielonego z Rey. Nie było tu prysznica, puchatych ręczników, posiłków z wielu dań, było za to nieustające towarzystwo życzliwych ludzi. Poe Dameron okazał się przesympatyczną, choć momentami męczącą osobą. Chętnie dzielił się z nią wiedzą na temat pilotażu i historiami o swoich przeżyciach. Finn... Padme nie rozgryzła go jeszcze, był mniej gadatliwy niż Poe, ale zdecydowanie tak samo porywczy. Została zapoznana również z Rose, sympatyczną czarnowłosą dziewczyną - drugą osobą w bazie (pierwszą była Leia), która nie górowała nad nią wzrostem. Rose dochodziła do siebie po akcji na Crait, ale powoli zaczynała poruszać się po bazie i obie z Rey pokazywały jej podstawy naprawiania statków - Padme uznała to za bardzo przydatną umiejętność i dreptała za nimi jak mały porg, usiłując wchłonąć jak najwięcej wiedzy. Rey często znikała gdzieś w dżungli, na torze treningowym lub medytując.
Wszystko było w porządku, gdyby nie to, że Padme czuła się... bezużyteczna. Dalej nie wiedziała, czym właściwie może się przysłużyć Ruchowi Oporu. Pilotem była względnym, ale niewystarczająco dobrym, żeby wesprzeć flotę. O naprawianiu statków wiedziała tyle, ile dowiedziała się w ostatnich dniach. Posiadała Moc, ale nie była pewna, czy wystarczającą, żeby była użyteczna do czegokolwiek poza czuciem więcej. Jej wiedza o Najwyższym Porządku była dokładnie taka, jak całej reszty. Praktycznie rzecz biorąc - była kolejną gębą do wykarmienia, która nie wnosiła od siebie kompletnie nic specjalnego. Starała się nadrobić pomagając w kantynie i sektorze medycznym, nosząc skrzynie z zaopatrzeniem, Connix nawet przeszkoliła ją do odbierania meldunków.W tej chwili Padme siedziała z Rey, w jednym z rzadkich momentów kiedy młoda Jedi miała chwilę wolnego - znaczy sie, przy obiedzie.
- Rey, właściwie jak odczułaś, że Moc się w tobie obudziła?
Rey zerknęła znad talerza zdziwiona.
- Właściwie to... nie wiem. Po prostu. Zaczęło się od wizji w zamku Maz Kanaty, a potem chyba wtedy, kiedy Ren próbował grzebać mi w głowie. Czemu?
- No bo w sumie... podobno urodziłam się wrażliwa na Moc, ale nie zauważyłam jakichś super umiejętności. Czasem mnie coś smyra z tyłu głowy, szczególnie jak chodzi o mamę... No i nie wiem. Może jestem wybrakowana? - wyrzuciła z siebie jednym tchem Padme.
- Eee, nie widziałabym tego tak. - mruknęła Rey z pełną buzią. - Może nie wydarzyło się coś, co cię rozbudzi? Nie wiem czy to dobre słowo, ale nie znam lepszego.
- Ciebie rozbudził mój brat i nie wiem czy mogę liczyć na podobne przeżycie.
- Liczyć? Niech cię jasność broni, nigdy w życiu bym ci tego nie życzyła. - Rey zdawała się oburzona na samą myśl.
- Przyjemniaczek z niego? - uniosła brwi Padme.
- Dobre słowo. Kawał dupka i tyle. Ale... Ty go w ogóle nie pamiętasz?
- Nie. Śni mi się czasem, jak biega w tej swojej pelerynce i rozwala rzeczy. Swoją drogą, dziwne, że go tam jeszcze trzymają. Niezłe koszta musi generować - zachichotała Padme. - Ale nawet nie wiem jak wygląda bez maski. Kiedy się urodziłam, on już był w świątyni z wujkiem. Wujka Luke'a poznałaś, nie?
- Taaak... - prychnęła Rey. - Specyficzny człowiek. Ale ma złote serce, to fakt.
- Pamiętam tylko brodę.
- Masz w sumie podobnie jak ja, niby masz rodzinę, ale jej nie znasz. No prawie - powiedziała Rey z namysłem.
- Nie no co ty, nie ma nawet porównania. Nie chcę się angażować w festiwal użalania się nad sobą, ale wiesz. Pustynia i złom, a pałac to jednak dwie różne rzeczy, miałaś zdecydowanie bardziej przerąbane. - W głosie Padme było słychać zażenowanie.
- Nieważne, nie ma co roztrząsać - ucięła Rey.
- A ty widziałaś mojego brata bez maski?
Rey wydawała się zbita z tropu tym nagłym powrotem do poprzedniego tematu.
- Eeee... Tak, widziałam - odpowiedziała z wahaniem.
- I jak on właściwie wygląda? - dociekała Padme.
- Ma czarne włosy, dużo ciemniejsze niż ty. Jest wysoki i ma wielką bliznę na twarzy. Sama mu ją zrobiłam - zaśmiała się nerwowo Rey. - Nie jesteście podobni. Nawet oczy macie inne. On ma brązowe. Po kim ty właściwie masz kolor oczu?
- Rany, nie wiem. Nawet nie wiem jakie miał tata. Może po dziadkach? - Padme była zaskoczona tym pytaniem. - A jakie ma Ben?
- Ben? Nie słyszałam, żeby go ktoś tak nazywał. Ale ma brązowe, jak twoja mama. Bardzo podobne.
- Hej, plotkary! Długo jeszcze? - wtrącił się Poe, siadając z rozmachem na ławce obok Padme.
- Zaraz kończymy - roześmiały się obie.
- To dobrze, bo musicie mi pomóc z X-Wingiem.
- OK, ale zostaw nas jeszcze na chwilę. Musimy dokończyć ploteczki - puściła mu oko młoda Solo.
Dameron zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Jesteś strasznie podobna do Hana jak się śmiejesz. Jak się wkurzasz to wyglądasz jak Leia. Znaczy strasznie. - odezwała się znowu Rey.
- Chciałabym być straszna, nie tylko wyglądać strasznie... - mruknęła Padme.
- Czemu? To chyba źle, że ludzie mieliby się ciebie bać? - Rey patrzyła na nią z uniesionymi brwiami.
- Nie wiem, nikt nie traktuje mnie poważnie. Tutaj może bardziej, ale to przez mamę. W domu - w ogóle, dla wszystkich byłam tą delikatną dziewczynką.
- Potraktuj to jako atut. Nikt się nie spodziewa tego, co czeka w tej małej skorupie. Poza tym, jeśli okażesz się silna Mocą... To twój rozmiar będzie bez znaczenia. - Rey przyglądała się jej z zainteresowaniem. - Twoja sygnatura w Mocy jest silna. Wydaje mi się, że cokolwiek w tobie siedzi, po prostu się jeszcze nie ujawniło. Możesz trenować ze mną, może coś się ruszy.
- Serio? Nie chcę ci przeszkadzać - powiedziała zaskoczona Padme.
- Co ty. Poza tym, twoja mama się ucieszy, zobaczysz. Chodź, bo Poe nas rzuci banthom na pożarcie.
Rey wstała zabierając ze sobą swoją tacę, Padme posłusznie podreptała za nią.I Rey dotrzymała słowa. Trenowały razem, biegając, skacząc i okładając się kijami treningowymi. Padme chodziła posiniaczona przez pierwsze parę tygodni - potem nauczyła się parować ciosy Rey i skutecznie zaatakować. Spędzały godziny na medytacji i chociaż młoda Solo odziedziczyła temperament swojego ojca, to szło jej coraz lepiej. W końcu nie czuła się kompletnie niepotrzebna. Co najwyżej lekko zawadzająca.
_________________Niedługo później Leia wezwała wszystkich na naprędce zwołaną naradę. Poe i Finn właśnie wrócili z raportem szpiega, który przekazywał informacje z najwyższego kręgu dowódców Najwyższego Porządku. Rey i Padme musiały zostać w bazie, a to oznaczało, że Sokół był w rękach Poego.
- Możesz mi wytłumaczyć czemu Sokół się palił? - warczała Rey półgłosem do siedzącego obok ze skruszoną miną pilota.
- Właśnie. Cholera, to jedyna rzecz jaką mam po ojcu, mógłbyś chociaż trochę uważać - wymamrotała pospiesznie Padme, widząc, że jej matka wstaje.
- Doniesienia z szeregów Najwyższego Porządku są niepokojące. Szykuje się rozłam w szeregach. Niektórzy mówią, że w kuluarach planowany jest pucz. Ich celem będzie ustanowienie admirała Huxa nowym Najwyższym Wodzem. Da nam to chwilę spokoju, ale...
- Ale dlaczego niepokoi nas bunt Najwyższego Porządku? W końcu chcemy się pozbyć Kylo Rena czy nie? - odezwał sie głos z tłumu.
- Chcemy się pozbyć Najwyższego Porządku. Hux to tylko kundel, ale wściekły kundel. Na razie trzyma go na smyczy Ren, ale wszyscy wiemy na kogo się rzuci, kiedy zostanie z niej spuszczony. Na nas. - odpowiedziała Leia spokojnie. - Na razie nie wiemy co zrobić z tym fantem, poza tym, że musimy wykorzystać moment, kiedy nie zwracają na nas uwagi. Uzbroić się, przegrupować, zwerbować nowych ludzi. Dziękuję za uwagę. - ucięła generał. - Padme, zostań na chwilę.
Padme podeszła bliżej konsoli przy której stała jej matka i przyjrzała się mapom wyświetlanym na hologramach.
- Jak idzie trening? - zapytała Leia.
Na te słowa jej córka skurczyła się w sobie, spuszczając wzrok.
- Nic nowego mamo. Chyba jednak to nie dla mnie - mruknęła wymijająco Padme.
- Córcia, spójrz na mnie.
Padme podniosła spojrzenie i jej niebieskie oczy spotkały brązowe oczy jej matki. Nie czuła się komfortowo utrzymując z kimś kontakt wzrokowy. Leia kontynuowała.
- Moc to nie podnoszenie kamieni... może w pewnym aspekcie, ale nie tylko. Manifestuje się na wiele sposobów. Nie jest narzędziem. Medytujesz po to, żeby pogłębić twoje połączenie z nią - tłumaczyła jej mama spokojnie.
- Ja nawet nie wiem, czy się do tego nadaję. Może się okaże, że też jestem zła? Co wtedy?
Nie chciała wymieniać imienia swojego brata, ale wiedziała, że Leia będzie wiedzieć o co jej chodzi.
- Padme, to twoja decyzja. Przeznaczenie leży w naszych rękach i możemy je dowolnie ukształtować. Jedno wiem na pewno: nikt nie jest w stu procentach dobry, ani w stu procentach zły. Poza tym, nie musisz zostać tradycyjnym Jedi. Rey też nim nie zostanie. Już Luke wiedział, że zasady tradycyjnego Zakonu Jedi są cokolwiek... przestarzałe.
Padme westchnęła zrezygnowana.
- A co z całą resztą? Co z Najwyższym Porządkiem? Co z Benem? Zostawimy go na śmierć? - wyrzuciła z siebie nurtujące ją pytania. Brat ostatnio nie opuszczał jej myśli.
- Twój brat podjął decyzję, którą ty masz dopiero przed sobą. Nie wiem, czy zdołamy go uchronić przed jej konsekwencjami. Rey wyciągnęła do niego rękę stosunkowo niedawno i odrzucił ją. - Leia potrząsnęła głową z rezygnacją. - Poza tym, chyba nie za wiele możemy zrobić.
- Mamo, czy on w ogóle wie o moim istnieniu? - w głowie dziewczyny zaczynał się pojawiać pewien plan.
- O tak, wie. Widział cię tylko raz i zapewne uważa, że nie żyjesz. Jak większość galaktyki zresztą.
- Pani generał! Mamy tutaj nietypową transmisję z przestrzeni! - zawołał jeden z żołnierzy stojących przy konsolach.
- Muszę iść. Porozmawiamy na ten temat później. - jej matka oddaliła się pospiesznie.
Co gdyby udało jej się dostać do Kylo Rena i przekonać, że jest jego siostrą? Może dałaby radę przekonać go do powrotu, a jeśli nie, to chociaż narobić trochę zamieszania w szeregach Najwyższego Porządku?
CZYTASZ
Siostra
Fiksi PenggemarJak historia z nowej trylogii potoczyłaby się, gdyby Kylo Ren miał młodszą siostrę? O tym, że Padme Solo wciąż żyje i ma się dobrze wie niewielu. Dla większości jest zaginioną córką bohaterów dawnej wojny. Jednak zdążyła już rozgorzeć nowa wojna, a...