Rozdział 17

179 14 0
                                    

Przez następnych kilka tygodni Padme ledwie widywała swojego brata. Co prawda dalej pracowała nad swoim mieczem w jego warsztacie, ale zdawało się, że Kylo mało przebywa w swojej kwaterze. Nie przeszkadzało jej to - dostawała co jakiś czas wiadomość z instrukcjami, a miała wrażenie, że oboje potrzebują przestrzeni.
Otrzymała zadanie opracowania żelaznych punktów w ich programie, rzeczy, które mogą ewentualnie odpuścić i strategii negocjacji z Ruchem Oporu. To oznaczało, że Kylo wziął sobie do serca jej słowa i nawet pozwolił jej mieć w tej inicjatywie pewien udział. Wątpiła jednak, że cokolwiek będzie się dziać w najbliższym czasie, więc poświęcała temu zadaniu tylko późne wieczory, kiedy cała reszta jej obowiązków została dawno wykonana. Starała się też nawiązywać kontakt z Rey, która przekazywała jej wskazówki od mamy.
Po mostku ostatnimi czasy chodziły słuchy, że Najwyższy Wódz opuścił statek kilka cykli temu i nie wiadomo, kiedy właściwie wróci. Jeśli to była prawda, Padme mimo wszystko czuła się lekko urażona - zostawił ją bez słowa wyjaśnienia i lepiej poinformowani byli nawet młodsi oficerowie. Nie, żeby miała cokolwiek do młodszych oficerów; większość z nich była całkiem sympatyczna i mniej nadęta, niż Hux i Pryde. Zdążyła już chyba poznać całą załogę mostka, spędzając tam część czasu w ramach najpierw szkolenia z nawigacji, a później zwykłych zmian. Zwykle nie było zbyt wiele do roboty, o ile nie musieli zmieniać kursu, więc Padme chodziła od stanowiska do stanowiska, zagadując ludzi. Na początku wzbudzało to zdumienie i nieufność, ale wszyscy szybko zorientowali się, że siostra Najwyższego Wodza ma niewiele z jego charakteru. 
To ułatwiło jej dostęp do większości nowinek i plotek, zarówno tych absolutnie głupiutkich (ale jak śmiesznych), jak i tych większego kalibru. Mimo to, nic na temat puczu do niej nie dotarło. Z drugiej strony, trudno się dziwić. Padme powoli zaczynała panikować. Poza względnym przeszkoleniem i dostępem do pewnej wiedzy, jej misja na razie absolutnie nie postępowała. 

Medytację nad kryształem przerwało jej nieśmiałe pukanie do drzwi. Nie miała interkomu jak Kylo, więc ku konsternacji odwiedzających, których było prawdę powiedziawszy niewiele, trzeba było pukać.
- Otwarte, można wejść! - krzyknęła, wstając.
Płyta z durastali odsunęła się z sykiem, odsłaniając porucznika Mitakę, przestępującego niepewnie z nogi na nogę.
- Pani Ren...
- Panno - przerwała Padme nieobecnym głosem.
- Przepraszam, panno Ren. Jest panna wzywana do hangaru... Em, Najwyższy Wódz wrócił ze swojej misji i żąda, aby stawiła się panna niezwłocznie - wyrzucił z siebie z prędkością działka maszynowego.  - Panny obecność jest absolutnie niezbędna. 
Biedny Mitaka, miał już kilka nieprzyjemnych spotkań z Kylo i teraz każda interakcja z nim wpędzała go w niekontrolowany stres.
- Dziękuję za informację, Mitaka. Jest bardzo wzburzony? 
Ręka mężczyzny powędrowała automatycznie do jego szyi z grymasem bólu, jednak szybko się zreflektował i opuścił dłoń.
Padme uniosła brew i odezwała się, nie potrzebując już odpowiedzi.
- Rozumiem. Zrób sobie przerwę, porozmawiam z nim. 
- Tak jest, panno Ren.
Z tymi słowami porucznik ruszył w głąb korytarza, w stronę kwater oficerskich. Padme poszła w przeciwną stronę, do windy. Miała nadzieje, że Kylo wstrzyma się z demolowaniem wszystkiego jak leci. 
Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła po wejściu do hangaru, był dymiący TIE jej brata. Drugą był on sam, pokryty sadzą i krwią, kuśtykający chwiejnie w jej kierunku. Całą scenę obserwowało kilku szturmowców i pilotów, żadnej jednak nie odważył się podejść. Nie tego się spodziewała. Ruszyła truchtem w jego kierunku.
- Enyo.
- Chciałeś mnie widzieć? - sapnęła, zarzucając sobie jego rękę na ramiona i starając się go podeprzeć. Był to dość bezsensowny wysiłek, Kylo ważył dwa razy tyle co ona i był dużo wyższy. Miała tylko nadzieję, że nie zemdleje wprost na nią. Zdecydowała się poczekać z reprymendą, aż dotrą do sektora medycznego i ktoś się nim zajmie.
- Musisz coś wziąć ode mnie - wydyszał, wciskając jej w dłoń przedmiot o kształcie ostrosłupa. 
Energia, którą wydzielała tajemnicza rzecz, sprawiła, że zawirowało jej przed oczami. 
- Co to jest? 
- Holokron Sithów.
To wiele wyjaśniało. Padme wsunęła przedmiot do kieszeni i skupiła się na wleczeniu Kylo. W sektorze medycznym droidy zabrały go od niej od razu i nie pozostało jej nic innego, niż tylko czekać. Przyciągnęła sobie stołek i oparła go pod ścianą, spodziewając się długiego czekania. Ku jej zdumieniu poszło zadziwiająco szybko. Po pół godzinie, jej brat został ułożony na kozetce, pokryty plastrami bacta i podpięty do kroplówki. Był zdecydowanie czystszy i zdawał się przytomniejszy. 
- Masz trochę rzeczy do wytłumaczenia - zaczęła.
- Jakich rzeczy? 
- Po pierwsze, byłoby miło, gdybyś uprzedził, że znikasz. Po drugie, musisz przestać traumatyzować Mitakę, bo się biedak w końcu wykończy. Po trzecie, gdzie byłeś jak cię nie było?
- Musiałem znaleźć ten holokron - stwierdził krótko.
- Super, ale dlaczego? - Padme nie ukrywała zniecierpliwienia.
- To nie jest rozmowa na teraz - stwierdził kategorycznie, rozglądając się. 
- Okej. Gdzie byłeś? 
- Moraband.
- Troszkę daleko. Nie uważasz, że fajnie byłoby, gdyby ktokolwiek wiedział, gdzie jesteś? 
Na temat Moraband wiedziała tyle, ile kazał jej przeczytać dawno temu. W starych archiwach znajdowały się wzmianki o świątyni Sithów. Zdawała sobie jednak sprawę, że nie była to super bezpieczna wycieczka. 
- Dowiedziałabyś się w swoim czasie, gdyby coś się stało - odparł.
- Nie możesz sobie znikać bez słowa. Muszę wiedzieć co robić w razie czego. 
Padme nie powiedziała, o co jej dokładnie chodzi, ale oboje zdawali sobie z tego sprawę.
- Wiesz lepiej ode mnie nawet teraz - westchnął, przymykając oczy.
- Świetnie. Tak czy siak, następnym razem mnie uprzedź - warknęła.
- O ile ten holokron potwierdzi moje przypuszczenia, następnym razem polecisz ze mną. Zrobiłaś wszystko, co ci kazałem?
- Tak, przedstawię ci dokumenty później.
- Jak twój miecz? - zapytał po chwili zastanowienia.
- Czekałam z jego złożeniem, aż wrócisz. 
- Miło z twojej strony - odpowiedział.
- Co się właściwie stało?
- Burze magnetyczne, kultyści Sithów. Długo by opowiadać. Trochę przekroczyło to moje oczekiwania.
W tym momencie pojawił się droid i odpinając kroplówkę poinformował, że Najwyższy Wódz może wracać do siebie, o ile nie będzie się forsować.

Wchodząc do swojej kwatery, Kylo od razu skierował się do warsztatu. Chciał, żeby Padme jak najszybciej złożyła swój miecz. Po drodze wyjaśniał jej, że na Mustafarze będzie jej on absolutnie niezbędny. Musiała uwierzyć mu na słowo, bo nie bywała dotychczas na planetach związanych z Ciemną stroną.
Zgodnie z instrukcjami zaczęła układać kolejne części w takiej kolejności, w jakiej powinny się znaleźć w mieczu. Jako ostatni dołożyła kryształ. Usiadła krzyżując nogi na wąskiej ławeczce roboczej. Miała nadzieję, że nie wyrżnie z niej w samym środku całego procesu.
- Zamknij oczy i skup się na częściach. Po kolei wyobrażaj sobie każdą z nich, a potem to, jak wpasowują się w siebie - polecił Kylo.
Zrobiła jak kazał.
Na początku, kiedy dowiedziała się na czym polega konstruowanie miecza, przeraziła sie perspektywą wyobrażenia sobie każdego elementu. Część z nich była naprawdę drobna, a ich budowa skomplikowana. Później dopiero zdała sobie sprawę, że kiedy sięgnie Mocą, zobaczy w głowie ich budowę równie dokładnie, co w rzeczywistości.
Teraz już zrobiła to intuicyjnie, bo po miesiącach pracy znała na wylot każdą część. Wiedziała, jak mają razem zadziałać. Po kolei łączyła je w całość - rękojeść, transmiter i emiter, kryształ, drobne kabelki i przełączniki.
Skończywszy, otworzyła oczy i przyjrzała się po raz pierwszy na żywo swojemu mieczowi.
- Pokaż go.
Padme wcisnęła włącznik i ich oczom ukazało się ostrze. Intensywnie ametystowe.
Oboje widzieli kolor kryształu, jednak Padme do końca spodziewała się, że jednak pod wpływem medytacji coś się zmieni. W końcu fioletowy był dość rzadkim kolorem, dodatkowo historycznie wiązanym z duża siłą u jego posiadacza.
- Jednak - westchnęła.
Miała wrażenie, że nastąpił błąd i coś tu nie grało.
- Jednak? - zapytał Kylo. - Mnie to nie dziwi.
- Nie?
- Fioletowy kryształ występował wtedy, kiedy jego użytkownik korzystał zarówno z Jasnej, jak i Ciemnej strony Mocy. Co w twoim przypadku jak najbardziej się zgadza - powiedział z uznaniem. - Gratulacje Padme.
- To znaczy, że jestem rycerzem Ren? - zapytała niepewnie.
Kylo spojrzał na nią poważnie.
- Nie. Nie nadajesz się na rycerza Ren, tak samo jak nie nadajesz się na rycerza Jedi, ani żadnego innego rycerza. Dałem ci to nazwisko, żeby nie przyciągać uwagi, ale to wszystko, co masz z nimi wspólnego.
Poczuła, że żołądek zwija jej się w ciasny supeł.
- Czemu się nie nadaję? Myślałam, że skoro mam miecz...
Przerwał jej niecierpliwym machnięciem ręki.
- Nie szukaj sobie na siłę przynależności. Jesteś tylko i wyłącznie tobą samą. Nie Jedi. Nie Sithem. Nie rycerzem Ren.
- To znaczy, że jestem sama?
- Nie. Dalej jesteś moją siostrą, Padme Solo.
- Więc ty dalej jesteś Benem Solo?

SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz