Rozdział 3

306 15 0
                                    

- Ty chyba sobie żartujesz - skwitowała Rey. - To najbardziej grubymi nićmi szyty plan, jaki usłyszałam od czasu... kiedy kazałam się wysłać na statek flagowy Najwyższego Porządku w kapsule ucieczkowej. Twoja matka prędzej zje fotel pilota w Sokole, niż ci pozwoli na coś takiego.
- Wcale nie jest taki głupi - mruknęła Padme. - Nie mamy nic lepszego. Ja jako jedyna mogę tam się dostać jako... neutralna.
- To nie jest człowiek, który ucieszy się na twój widok i przyjmie cię z otwartymi ramionami.
Z miny Rey wynikało, że uważa ją za absolutnie niepoważną. Solo odłożyła klucz i usiadła na skrzyni z narzędziami.
- Ja chcę tylko spróbować. Nie znam go, nie popieram, ale to w końcu mój brat - wyrzuciła z siebie sfrustrowana. - Naprawdę uważasz, że z niego nic nie będzie?
Zbieraczka złomu odrzuciła na bok kombinerki i usiadła obok Padme na skrzyni, która pod ich ciężarem ugięła się niebiezpiecznie. Otoczyła ją ramieniem i ciężko westchnęła.
- Miałam okazję zamienić z twoim bratem parę słów przy różnych okazjach - wyznała cicho. - Też do niedawna miałam nadzieję, że coś jeszcze z niego będzie. Obawiam się, że już za późno. To już nie jest Ben.
- Czemu mi nie powiedziałaś? - w głosie Padme brzmiała pretensja.
- Bo to głupie i nie powinno mieć miejsca - odparła szybko Rey.
- To dlaczego się wydarzyło?
- W ciągu ostatnich paru miesięcy dzieje się wiele rzeczy, które nie powinny mieć miejsca - ucięła Rey.
- Rumienisz się - zauważyła z rozbawieniem Padme. - No, opowiedz mi co się podziało.
- Twój brat i ja jesteśmy złączeni dziwną więzią. Zdarzało się, że widział mnie, a ja jego. Razem pokonaliśmy Snoke'a na Supremacy. Liczyłam, że to go przekona do powrotu, ale nie. Chciał, żebym rządziła galaktyką u jego boku.
Padme gapiła się na nią z niedowierzaniem.
- I ty się nie zgodziłaś rządzić galaktyką? Mogłabyś ogarnąć ten cały burdel - stwierdziła. - A podoba ci się w ogóle?
- Kto?
- No kto, kto. A o kim rozmawiamy? Mój brat oczywiście - wywróciła oczami Solo.
- To w ogóle nie...
- Znaczy, że jak najbardziej tak. Widzisz, mamy wspólny interes. Ja chcę go poznać, tobie się podoba, a moja mama chce zniszczyć Najwyższy Porządek. Idealnie.
Tym oto sposobem plan Padme zaczynał wyglądać coraz realniej. Przekonanie Lei okazało się trudniejsze, niż przypuszczała. Problemem okazał się aspekt komunikacji, a raczej jej braku. W razie problemów nawiązanie kontaktu oznaczałoby namierzenie bazy. Na to nikt nie mógł pozwolić. Gdyby tylko była w stanie nawiązać z Rey kontakt za pomocą Mocy. Która była kapryśnym tworem.
_________________
Poe szedł za Padme w stronę jej namiotu, już dawno mijając swój własny i wygłaszając tyradę na temat jej planu.
- ... zwariowałaś, naprawdę, mogłabyś się przydać do wielu rzeczy tutaj, a nie szlajać się Moc wie gdzie. Twój brat jest dupkiem i nawet cię nie zna, a tu masz mamę i przyjaciół...
- Poe, czy ty serio uważasz, że będę się słuchać ciebie w kwestii podejmowania decyzji? - Padme w końcu odpowiedziała, zatrzymując się nagle i odwracając w jego kierunku. - Z tego co słyszałam, to matka musiała cię zdegradować za twoje wyczyny na Raddusie.
Pilot wyglądał na śmiertelnie urażonego.
- No wiesz?
- No wyobraź sobie, że wiem - fuknęła poirytowana Solo. - A teraz daruj, ale chciałam skorzystać z prysznica. W ciszy.
"Dlaczego wszyscy uważają mnie za nierozsądną? Przecież nie wsiadłam w statek w te momenty. Wszystko ustalam. Mama nie jest na nie." To był chyba największy problem. Wszyscy poza Leią i Rey patrzyli na nią, jakby kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością. A to nie był nawet specjalnie dziki plan, tylko troszeczkę ryzykowny.
Solo wciągnęła na siebie świeżą bluzę mundurową i spodnie, dokładnie taki sam komplet jak poprzednio - w bazie rebeliantów nie było materiałów na eleganckie stroje, zresztą warunki też temu nie sprzyjały. Nie przeszkadzała jej prostota ubioru, strojenie się było dla niej męczące odkąd pamiętała. Na Naboo królowały powłóczyste suknie, wielowarstwowe spódnice i szerokie tuniki - tradycyjne stroje rodziny królewskiej. Do efektownego wyglądu marnowanie materiału i ograniczanie ruchów gratis. To pewnie dlatego, żeby księżniczki nie uciekały. Nic dziwnego. Wygoda była dla niej zawsze najważniejsza - Leia uparcie przekonywała ją, żeby nie ścinała włosów. Ostatecznie, Padme nosiła je zaplecione w dwa warkocze, czasem upięte w koronę - zwykle wtedy, kiedy akurat mama miała chwilę, żeby ją poczesać. "Cholerne gówno" pomyślała sobie usiłując rozczesać włosy, które ewidentnie nie znosiły pryszniców sonicznych. Mycie ich wodą niestety nie wchodziło w grę - na Ajan Kloss każda kropla czystej wody była dobrem niemalże luksusowym.
- Pomóc ci? - odezwała się zza jej pleców Leia.
___________________
"No skup się, jeszcze trochę." Padme widziała Rey w Mocy, ale nadal nie umiała się z nią połączyć. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie, że wykopuje z zawiasów drzwi do głowy Rey.
"Rey, Rey, REY".
"Padme?"
"REY??? SŁYSZYSZ TO?" Gdyby naprawdę krzyczała, postawiłaby całą okolicę na nogi.
"Słyszę głośno i wyraźnie" Głos Rey w jej głowie pobrzmiewał nutkami radości.
Padme popędziła w kierunku stacji dowodzenia, zaplątując się po drodze w pnącza i o mało nie wybijając zębów.
- MAMO, UDAŁO SIĘ!
- Co się udało? - Leia uniosła brew i spojrzała na zdyszaną dziewczynę.
- Rey mnie słyszy! A ja słyszę ją! Mogę lecieć?
Leia pomyślała sobie, że Han nie mógłby się wyprzeć tego dzieciaka nawet gdyby bardzo się starał. Była tak podobna do niego, lekkomyślna i emocjonalna. W gorącej wodzie kąpana. Westchnęła w duszy. Nie nacieszyła się córką na tyle, żeby znowu pozwolić jej odejść.
- W takim razie możemy zacząć przygotowania. Przydzielimy ci statek.
Statek nie mógł być zbyt reprezentacyjny, bo według historyjki przeznaczonej dla uszu Najwyższego Wodza miał być ukradziony z planety, na której dotychczas przebywała. Zdecydowali się na starego Headhuntera Z-95, który sprawiał wrażenie, że rozpadnie się przy starcie, ale ponoć był we względnie dobrym stanie. Musi wystarczyć. Dla Ruchu Oporu była to korzystna zamiana - statek na którym przybyła Padme był w dużo lepszej kondycji.
- Mamy jakieś dane dotyczące położenia ich floty?
Connix wklikała kilka komend i po chwili na holowyświetlaczu pojawiła się prawdopodobna lokalizacja Finalizera.
- Stamtąd mamy ostatnie transmisje, ale nie jesteśmy pewni, czy dalej tam są - stwierdziła zwięźle młoda porucznik.
- Dzięki - odparła Padme odchodząc.
- Ty naprawdę chcesz to zrobić? - odezwała się nagle Connix w kierunku jej pleców.
- Nie stawiałabym na nogi wszystkich, gdybym miała zamiar się wycofać. - Solo zaczynało irytować to pytanie.
- Okej... no to powodzenia.
- Dzięki Kaydel. Miej oko na Leię.
Odchodząc, Padme zastanawiała się, co wziąć ze sobą. Poza kompletem cywilnych ubrań, które będzie miała na sobie. Blaster, ewentualnie. Chociaż pewnie i tak jej go zabiorą po dotarciu na pokład niszczyciela.
Rey, Rose i Finn siedzieli przy stole w kantynie i machali do niej, aby się przysiadła. Zrobiła to z chęcią, bo prawdę mówiąc czuła się ostatnio samotna w tym wszystkim.
- Jak idą przygotowania? - zagaił Finn przyjaźnie.
- Nijak, nie ma już co przygotowywać. Wieczorem wylatuję i tyle. Gdzie Poe? - Padme wolała zmienić temat.
- Pewnie znowu truje mechanikom... Może lepiej, żeby na razie nie zawracał ci głowy. Wiesz jak do tego podchodzi. - Finn wywrócił oczami.
- Ostatnio o mało nie wlazł za mną pod prysznic... - zaśmiała sie. Wtedy jej to nie bawiło, ale wizja Poego krzyczącego do niej w kabinie wydawała się teraz o wiele bardziej komiczna.
- Martwi się chłopak - wtrąciła Rose. - Nie miej mu za złe, ma serce na właściwym miejscu...
- Ale mózg niekoniecznie - dokończyła Rey. - Pamiętaj, musisz zablokować swój umysł i schować wspomnienia przed Renem.
Zmiana tematu nie wystarczyła na długo.
- Wiem. Liczmy na to, że nie będzie chciał mi grzebać w głowie. Przynajmniej na wstępie - mruknęła Padme. - Właściwie, dlaczego ja nic nie jem?
- Miałam pytać o to samo. Liczyłam, że oddasz mi swoją porcję - Rey wyglądała na zawiedzioną.
- Pewnie i tak zostanie, nigdy nie dojadam.
To był fakt, nie jadła zbyt wiele, a racje żywnościowe w bazie ani trochę jej nie podchodziły. Efekt tego był taki, że wyglądała coraz bardziej jak skóra i kości. Przynajmniej Rey była zadowolona. Zdawało się czasem, że je na zapas, ale Padme zdawała sobie sprawę z jej przeszłości i zdecydowanie ją rozumiała.
Obiad wyglądał dokładnie tak samo jak zwykle, więc wydziobała kilka zielonkawych warzyw, zadziwiająco smacznych, i przesunęła talerz w stronę Rey, mierzącej go wygłodniałym wzrokiem.
_______________
Pora wylotu nadeszła zdecydowanie zbyt szybko. Ostatnią godzinę Padme spędziła z matką, uzgadniając szczegóły misji i po prostu ciesząc się jej towarzystwem.
- Chciałabym, żebyś nie przejmowała się zbytnio, jeśli ci się nie uda - odezwała się Leia, kiedy szły w kierunku statku.
- Chciałabym, żeby się udało. Wtedy nie miałabym powodów do przejmowania się - mruknęła w odpowiedzi jej córka.
Wokół statku krążyli mechanicy, a w pobliżu zbierały się gromadki rebeliantów chcących ją pożegnać. Rey, Chewbacca, Rose i Poe z Finnem stali przy samym wejściu na pokład. Chewie o mało jej nie udusił w swoim żelaznym uścisku, rycząc coś o pożegnaniach. Padme dalej nie do końca rozumiała język Shyriiwook. Poe i BB-8 wygłosili całą litanię ostrzeżeń, wyrazili gotowość do przybycia z odsieczą w każdej chwili (Leia zmierzyła ich karcącym spojrzeniem), Finn poklepał ją po ramieniu, a Rose ją wyściskała.
- Niech Moc będzie z tobą Padme - powiedziała z uśmiechem Rey, wciągając ją w długi uścisk.
- I z tobą, Rey - wymamrotała Padme w jej ramię.
- No, koniec pożegnań, do jutra się nie wybierzesz - ucięła jej matka stanowczym tonem, pod którym dało się wyczuć żal.
- Mamo... dam radę, zobaczysz. Będę się odzywać. Jeśli dam radę, to osobiście do ciebie, jeśli nie, to do Rey. - Padme zdawała się usprawiedliwiać przed matką.
- Wiem, że zrobisz co w twojej mocy. Chciałabym, żebyście wrócili oboje. Kocham cię.
- Ja cię też mamuś. Jesteś najlepsza.
- O nie, nie jestem - zaśmiała się Leia. - Gdybym była, nie musiałabyś nigdzie lecieć. No już, zbieraj się.
Padme przytuliła ją szybko i wbiegła po trapie, żeby ukryć łzy. Procedury startowe trwały zaledwie parę minut, więc chwilę później jej statek był tylko lśniącą smugą na niebie nad Ajan Kloss.

SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz