Dwa dni później przypadały urodziny Padme. Nie była w zbyt świątecznym nastroju, dalej zaszokowana śmiercią ciotki, więc nie poświęciła tej okazji zbyt wiele uwagi. Szczerze powiedziawszy, zdawała sobie sprawę, że nikt poza nią o nich nie pamięta.
Hux miał wrócić na pokład Finalizera nazajutrz i z tego co powiedział jej Kylo - nie za wiele udało mu się zdziałać na odległość. Oficerowie na statku zdawali się niewzruszeni jej wybuchem.
Kończyła właśnie jeść śniadanie, kiedy drzwi rozsunęły się i do środka bezceremonialnie wkroczył jej brat.
- Wszystkiego najlepszego droga siostrzyczko - powiedział, czochrając jej włosy z takim zapamiętaniem, że o mało nie wpadła nosem do miski z owsianką. - Kończ jeść i idziemy po prezent.
Zakrztusiła się lekko i kiedy już udało jej się odzyskać oddech, spojrzała na niego załzawionymi oczami z niedowierzaniem.
- Prezent? Przecież nic nie potrzebuję... - urwała, kiedy machnął ręką zniecierpliwiony.
- Nigdy nic ode mnie nie dostałaś, najwyższy czas. Poza tym, przyda ci się.
Wydawał się tak dumny z siebie, że Padme była przerażona na samą myśl o tym, co jej braciszek mógł wymyślić.Kylo uparł się, żeby zasłonić jej oczy po drodze i zaczynała podejrzewać, że po prostu wykopie ją w próżnię, szczególnie, kiedy usłyszała dźwięki charakterystyczne dla hangaru.
Po odsłonięciu oczu nie zauważyła nic szczególnego. Stali przy statku Kylo. Rozejrzała się i spojrzała na niego z oczekiwaniem.
- No, to gdzie ten prezent? - zapytała, unosząc brew.
Machnął ręką w kierunku Tie Silencera, rozbawiony.
- Tutaj.
Zamrugała nieprzytomnie.
- Statek? Dajesz mi w prezencie swój statek? Przecież... - wyrzuciła z siebie pytania.
- O nie, to nie mój statek. Mój stoi tam - machnął ręką jeszcze raz. - Ten jest twój.
Przyglądał się jej minie z rosnącym niepokojem.
- Nie podoba ci się?
- Oczywiście, że mi się podoba - odpowiedziała. - To najfajniejsza rzecz, jaką w życiu dostałam. Dziękuję.
Przytuliła go mocno, próbując nie podskakiwać z radości.
- Musiałem nadrobić za 19 lat - odezwał się, klepiąc ją delikatnie po plecach. - I następnym razem nie będziesz musiała siedzieć na podłodze, kiedy gdzieś polecimy.
Wypuściła go z uścisku i wspięła się do kokpitu, dotykając z zachwytem lśniących kontrolek, ekranów i dźwigni. Wszystko pachniało nowością.
Nie potrafiła uwierzyć, że ma statek. Swój! Najchętniej poleciałaby go przetestować od razu. Dzień na Finalizerze toczył się jednak jak zwykle, więc mieli z Kylo swoje obowiązki. Poklepała fotel pilota z zadowoleniem i wyślizgnęła się z kokpitu.Reszta dnia minęła dość spokojnie - Padme miała wachtę na mostku, a Kylo zebranie rady jakiejśtam (niespecjalnie ją to interesowało, jego zapewne też). Później zjedli razem kolację i Padme wróciła do swojej kwatery - jeden z poruczników wysłał jej holoksiążkę o nawigacji, którą miała zamiar przeczytać po kąpieli.
Tak też zrobiła - zawinięta w koc czytała do późna, słysząc zza drzwi zmianę warty szturmowców. Następnie zapadła cisza, rzecz spotykana na tak wielkiej jednostce tylko w nocy. Albo przynajmniej części sztucznego cyklu dobowego, która służyła jako noc - w przestrzeni kosmicznej zawsze było ciemno.
Stłumiła ziewnięcie rozważając przerwanie lektury i pójście spać, kiedy usłyszała szybkie stukanie do drzwi. Nie chcąc opuszczać ciepłego łóżka, machnęła ręką.
Nie wiedziała kogo spodziewała się za nimi, ale zdecydowanie nie Mitaki. Uniosła brew, widząc porucznika bardziej zestresowanego, niż zazwyczaj.
- Mitaka? Wszystko w porządku?
- Panno Ren... Nie powinienem, ale... Musi panna uciekać - wydusił z siebie, dygocąc.
- Słucham? Co się dzieje? I przestań pannować, mówże normalnie.
Coraz bardziej zdumiewała ją ta sytuacja.
- Jeżeli nie uciekniesz... umrzecie przed południem. Najwyższy Wódz i ty - Mitaka wziął głęboki oddech. - Oficerowie... planują zamach. Musisz stąd zniknąć. Weź go ze sobą, jeżeli ci uwierzy.
Padme zamrugała powoli, starając się przetrawić to, co właśnie usłyszała.
- Czemu mi to mówisz, Mitaka? - zapytała podejrzliwie.
- Ja... Jesteś w porządku. Nie wiem skąd się wzięłaś... - urwał, uświadomiwszy sobie, co powiedział. - Nie wiem skąd się tu wzięłaś, ale nie jesteś taka jak oni. Proszę, uciekaj.
Wzięła głęboki oddech.
- Co z tobą? Będą wiedzieli, że ktoś nas uprzedził. Spróbuję wyczyścić zapisy z kamer, ale i tak. Nie wpadniesz w kłopoty?
"Wpadnięcie w kłopoty" to miły eufemizm na stanięcie przed plutonem egzekucyjnym.
- Zajmą się na chwilę przejmowaniem kontroli nad armią i przepychaniem się o stanowiska. Może ucichnie - pokręcił głową z rezygnacją. - Uciekniesz?
- Ucieknę. Ale zabieram Kylo, choćbym miała go wywlec siłą - westchnęła znowu.
Mogła iść spać o normalnej porze.
- Jeśli ktoś go może do tego przekonać, to tylko ty. Nie rozumiem tego, ale szanuję.
Udało jej się wydobyć z siebie zduszony śmiech.
- Więzi rodzinne... W każdym razie, powinieneś też uciekać. Poważnie - stwierdziła.
- To nie takie proste - odpowiedział, smutniejąc. - Mam rodzinę. Nie chcę ściągać na nich konsekwencji. Jeśli ucieknę...
Zastanawiała się chwilę, gryząc wargę.
- Słuchaj mnie uważnie. Ukradnij statek. Leć gdzieś, gdzie możesz go wymienić na jakiś mniej podejrzany, choćby frachtowiec, cokolwiek. Kiedy już się pozbędziesz czegokolwiek związanego z tym cyrkiem, leć po rodzinę, zabierz ich ze sobą i skontaktuj się z kimś pod tymi namiarami - poleciła, wklepując kilka danych na mały memory-pad. - Jak już ktoś się odezwie, musisz powołać się... Powiedz, że Padme Solo cię wysłała, okej? Nie mów nikomu innemu. Zrób to, nie daj się zabić.
- Więc to ty jesteś córką Hana Solo... - wydusił w końcu.
- Na to wychodzi - odparła, wzruszając ramionami. - Uciekniesz?
- Postaram się. A ty? - dociekał.
- Zgadza się. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Idź, muszę się pozbierać.
Skinął głową w odpowiedzi i zniknął za zasuwającymi się drzwiami.
Wzięła głęboki wdech i zaczęła się pakować. Była zadowolona, że tak się zapierała, żeby Kylo zorganizował jej też cywilne ubrania, bo mogła spakować rzeczy, które nie będą wzbudzać tyle podejrzeń. Zabrała też ze sobą wszystkie materiały, które Kylo dawał jej do przeczytania. Może do czegoś się przydadzą. Przypięła do pasa miecz i po chwili namysłu, po drugiej stronie dorzuciła blaster. Narzuciła na siebie płaszcz, który miała ze sobą na Ilum. Nie wiedziała, gdzie trafią, ale może być zimno. Albo go przehandluje.
Wsunęła się cicho do kwatery Kylo, mając nadzieję, że go to nie obudzi. Prawdopodobnie zamordowałby ją, zanim w ogóle by się zorientował, że to ona.
Spał mocno, zwinięty w kłębek na środku łóżka.
- Kylo... Kylo, wstawaj - zaczęła szeptem.
Wolała go nie szturchać, ale nie reagował na gadanie, więc musiała to zrobić. Dziabnęła go dwa razy w miejsce, gdzie jak się spodziewała, miał łopatkę i szybko odskoczyła. Instynkt jej nie mylił, ledwo minął ją cios wymierzony w okolice żuchwy.
- Ćśśśś, to ja - zamachała rękami przed jego twarzą.
- Co do... Mam nadzieję, że masz dobrą wymówkę. Zasnąłem spokojnie pierwszy raz od cholera wie kiedy... - wymamrotał, trąc oczy.
- Kiepski moment sobie na to spokojne spanie wybrałeś. Musimy się stąd zwijać. Podobno chcą nas sprzątnąć jeszcze przed południem.
Kylo usiadł na łóżku, jego miecz przyleciał do jego ręki w sekundzie, świszcząc jej obok ucha. Stwierdziła, że najlepiej będzie powiedzieć od razu - jej brat miał tendencję do szybkiego wpadania w szał i równie szybko mu on przechodził. Im szybciej się uspokoi, tym lepiej.
- Kto nas chce sprzątnąć? - warknął.
- O, dobre pytanie. Podejrzewam, że większość twoich oficerów. Z nazwiska nie wymienię, ale wiesz - wzruszyła ramionami. - Odpowiadając na następne pytanie: jeden z twoich niższych rangą oficerów mnie ostrzegł jakieś 10 minut temu. Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć. Musimy zniknąć, i to jak najszybciej.
- Pozabijam... - burknął, zrywając się na równe nogi.
- Stój - poleciła, chwytając go za brzeg koszulki. - Myślisz, że zdążysz wszystkich powybijać? Muszą mieć coś w zanadrzu, skoro to zaplanowali. Podejrzewam, że większość twojej rady jest przekabacona. Szturmowcy posłuchają Huxa, a reszta im się nie sprzeciwi. Nie przepadają za tobą. Wylecimy w próżnię, zanim zdążysz powiedzieć "Najwyższy Wódz".
Stał, wpatrując się w nią.
- Kylo, musimy zniknąć. Wiem, powiedzą, że dezercja, to i tak będzie lepsze, niż zdechnąć. Zabierajmy się stąd póki czas, póki możemy - zaczęła znowu.
Uciszył ją ruchem ręki.
- Co potrzebujemy? - zapytał.
- Nie wiem, weź ubrania, broń. Musimy skądś wziąć kredyty. Przynajmniej tyle, żeby kupić jakiś inny statek, jak już się stąd zabierzemy. Obiecałam informatorowi, że wyczyszczę nagrania z kamer, więc to też będzie trzeba zrobić - wymieniła szybko. - Jakbyś miał ciuchy, które nie są czarne... Okej, kupimy ci coś później, tylko ubierz coś innego niż zwykle.
Stwierdziła z rezygnacją, że dalej wygląda... cóż, jak Najwyższy Wódz.
- Powinienem mieć jeszcze dostęp do kont Najwyższego Porządku... - mruknął, klikając coś wściekle na swoim komlinku. - Chyba czekali na ostatnią chwilę z odłączeniem mnie. Są teraz biedniejsi o parę milionów kredytów. Podzieliłem je na moje i twoje konto, jakby coś nas rozdzieliło - rzekł z tryumfem w głosie.
- Okej, czyli czyścimy kamery i wiejemy.To zajęło im moment i w końcu poszli do hangaru, spokojnie jakby późnonocne wycieczki były dla nich normalnością. Kilku mechaników krzątających się sennie spojrzało na nich z zainteresowaniem, ale poza tym nie ściągnęli na siebie zbyt wiele uwagi.
Ich Silencery były zatankowane i w pełni gotowe do odlotu. Padme w myślach zanotowała, że musi jeszcze raz podziękować Kylo za prezent. Ale to już później.
Po chwili dwa statki wystartowały w ciemność.

CZYTASZ
Siostra
FanfictionJak historia z nowej trylogii potoczyłaby się, gdyby Kylo Ren miał młodszą siostrę? O tym, że Padme Solo wciąż żyje i ma się dobrze wie niewielu. Dla większości jest zaginioną córką bohaterów dawnej wojny. Jednak zdążyła już rozgorzeć nowa wojna, a...