Rozdział 12

182 15 0
                                    

- Gotowe - powiedział Kylo, przyklejając ostatni plaster bacta. - Nos ci nastawią w sektorze medycznym.
- Mm-hm.
- Chcesz pilotować czy ja mam?
- Ty.
- Wszystko w porządku?
Padme udawała, że nie widzi jak brat zerka na nią z troską.
- Zmęczona. Spać - odpowiedziała lakonicznie.
- W porządku.
Nie do końca skłamała, ale wiedziała, że zdawał sobie sprawę z istnienia innych powodów. Po prostu zdecydował jej nie ruszać. I dobrze.
Zacisnęła fioletowy kryształ w dłoni i pozwoliła Mocy swobodnie przepływać.
_____________
Z nastawionym nosem, buteleczką tabletek i kategorycznym nakazem pozostania w łóżku do rana, Padme zmierzała do swojej kwatery w towarzystwie Kylo. Nie lubiła, kiedy jej coś nakazywano, ale akurat teraz była całkiem zadowolona z takiego obrotu spraw. Zostanie odstawiona do siebie i nie będzie musiała z nikim rozmawiać. Nie miała ochoty opowiadać bratu o swoich wizjach, a on ewidentnie wychodził ze skóry, żeby o nie zapytać. Po pierwsze, nie chciała poruszać z nim tematu rodziców, zbyt mało czasu minęło od ich ostatniej rozmowy na ten temat. Po drugie, kwestię Rey i Ruchu Oporu musiałaby mocno zmodyfikować albo kompletnie pominąć. Po trzecie - fragment, w którym obalała go i zajmowała jego miejsce również musiałaby pominąć, głównie ze względu na własne bezpieczeństwo. To sprawiało, że opowiadanie mu o tym wszystkim było bezcelowe - nie pocieszy jej, nie doradzi, ani nie wytłumaczy. Na dobrą sprawę nikt nie mógł jej w tej kwestii pomóc, musiała przegryźć to wszystko sama.
- Idź się umyć i spać - nakazał Kylo, kiedy zatrzymali się pod rozsuwanymi drzwiami do jej kwatery. - Przyjdę po ciebie jutro rano.
- Mhm - burknęła Padme unikając jego wzroku.
Skinął głową i odszedł.
Zrzuciła z siebie brudne ubrania, gdy tylko metalowa płyta zasunęła się za jej plecami. Wygrzebała z łóżka komplet do spania i weszła pod prysznic, włączając gorącą wodę. Początkowo jej planem było umycie się jak najszybciej, wzięcie tabletek i pójście spać. W gorącej wodzie było jej jednak na tyle komfortowo, że zsuneła się po ścianie, jakby ktoś nagle ją podciął i niezgrabnie usiadła na dnie brodzika. Podciagneła kolana pod brodę i zamknęła oczy, pozwalając wodzie spłukiwać zaschniętą krew.
Najchętniej by sobie popłakała, bo dlaczego nie, miała w końcu wszelkie powody. Łzy jednak nie nadchodziły i Padme po prostu siedziała, tracąc poczucie czasu. Siedziałaby pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie wyrzuty sumienia, że przecież marnuje cenną wodę.
Po wygramoleniu się spod prysznica zdecydowała, że musi poczesać włosy. Zapewne wystarczająco już się zdążyły splątać, a jak pójdzie spać w nierozczesanych i mokrych, to rano ich w ogóle nie da rady doprowadzić do porządku. Westchnęła na widok swojego odbicia w lustrze. Obraz nędzy i rozpaczy. Plastry bacta zaczęły odchodzić pod wpływem wody, odsłaniając ranki, zadrapania i siniaki. Założyła maskę, która uwierała ją w spuchnięty nos, ale zasłaniała też chociaż część katastrofy na jej twarzy.
Zwijając włosy w kitkę na czubku głowy wyszła z łazienki i wyciągnęła kryształ z kieszeni walającej się po podłodze tuniki. Odłożyła go na stolik i po wzięciu tabletek zgasiła światło. Pulsował przyjemnym fioletowym blaskiem. Padme zawinięta w koce pozwoliła sobie zapaść w sen.
_____________
Rano nie pamiętała do końca, co jej się śniło, ale na pewno nie były to sny przyjemne. Kylo przyszedł wraz z droidem, który przyniósł śniadanie. Nie miała zbytnio apetytu, ale podejrzewała, że akurat dziś to nie podlegało dyskusji.
Grzebiąc łyżką w misce owsianki na mleku Banthy z owocami, zastanawiała się kiedy jej brat poruszy temat jej wczorajszej wycieczki. Panowała jednak cisza, więc chyba zdecydował się zaczekać aż Padme zje.
Po parunastu minutach niemrawego gmerania w szarawej papce i wydłubywania co jadalniejszych owoców, ze zniecierpliwieniem odstawiła miskę na stół.
- I jak się czujesz? - zaczął ostrożnie.
- Może być. Nie boli. Wyspałam się. - odparła, decydując się na współpracę.
- To dobrze. Myślę, że odpuścimy sobie dziś trening, przerwa ci nie zaszkodzi. Przejdziemy się później do sektora medycznego...
- Po co? - przerwała mu szybko.
- Żeby zobaczyć, czy wszystko na pewno w porządku i czy nos się dobrze goi - odpowiedział cierpliwie. - Jeśli będziesz chciała, możemy dziś spróbować zbudować twój miecz. Z tym, że musisz się czuć na siłach, bo wymaga to pewnego skupienia i energii. Co ty na to?
- Możemy. Nie masz dziś nic do roboty na mostku?
Niezbyt ją to interesowało, ale im mniej czasu będzie miał dla niej, tym mniej okazji na wypytywanie.
- Nie. Załatwiłem to co miałem kiedy spałaś. - Wstał i się przeciągnął. - Skoro już zjadłaś, to możesz wziąć kryształ i pójdziemy do mojego warsztatu.
Nie zapytał.
______________
Budowanie miecza świetlnego wydawało się proste. W teorii, bo w praktyce wymagało przygotowania części, a potem maksymalnego skupienia się i wyobrażenia sobie, jak wpasowują się do siebie i łączą. Praca ręczna sama w sobie stanowiła niewielki odsetek całości.
Po kilku godzinach Padme miała serdecznie dość.
- Ile to ma trwać? - zapytała ze zniecierpliwieniem.
- To? - Kylo zaśmiał się krótko. - Nawet do paru miesięcy. Zależy jak się przyłożysz. Dlatego chciałem, żebyś jak najszybciej zaczęła.
- Serio? Myślałam... - urwała zawiedziona.
- Tak, wiem, myślałaś, że dziś skończymy. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że uwiniesz się z tym w parę tygodni.
Przynajmniej będzie miała czas na zastanowienie się nad wyglądem rękojeści.

~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo Was przepraszam za dłuuuugą przerwę. Trochę mnie rozłożyło w ostatnim czasie, a jak już wygrzebałam się z łóżka, to musiałam nadrobić uczelniane zaległości. Mam nadzieję, że się nie poobrażacie.
Dziś króciutko.

SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz