Rozdział 15

185 12 0
                                    

Siedziała na łóżku, niespokojnie skubiąc strupka na brwi. Jak zwykle nie przemyślała tego, co robi i tym razem zagroziła zarówno sobie, jak i całemu Ruchowi Oporu.
Kylo nie może zdążyć ich przesłuchać. Nie może się dowiedzieć o jej życiu na Naboo. Nie wiedziała tylko, jak go powstrzymać. Wątpiła, czy jakakolwiek wymówka go przekona.
Oczywiście, pozostawało dość proste rozwiązanie problemu, z którego przy odrobinie szczęścia uda jej się wyłgać - i była prawie pewna, że Kylo powścieka się parę godzin, a potem mu przejdzie. Nie wiedziała tylko, czy jest na to gotowa. Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała to zrobić, niekoniecznie w takich okolicznościach.
Westchnęła i wstała, wsuwając buty z miękkiej skóry. Nie chciało jej się ubierać z powrotem w dzienne ubrania, więc owinęła się płaszczem i zaczęła powoli przemykać korytarzami, mając nadzieję, że tym razem się nie zgubi.
Statek w godzinach odpoczynku nocnego był opustoszały, poza pojedynczymi szturmowcami trzymającymi wartę, na korytarzach nie było nikogo. Ten stojący pod drzwiami celi lekko skinął jej głową, kiedy wsunęła się powoli do pomieszczenia. Nie musiała zapalać światła.
To ułatwiało sprawę - więźniowie spali. Jej ciche wejście ich nie obudziło, słyszała rytmiczne oddechy.
To powinno być proste.
Oczywiście, że powinno. W końcu robi to dla większego dobra.
Zacisnęła oczy i po kilku głębokich wdechach uniosła ręce. Czuła lekkie łaskotanie podróżujące od potylicy w dół karku i wzdłuż ramion, aż do palców. Nie może dłużej czekać.
Szarpnięciu jej dłoni towarzyszyły dwa obrzydliwe chrupnięcia.
Teraz już słyszała tylko swój własny oddech. Widziała zarysy ciał, głowy zwisające pod dziwnymi kątami.
Musiałaś to zrobić.
Czuła, że jest jej niedobrze. Zsunęła się po drzwiach na podłogę i naciągnęła na głowę kaptur.
Gdyby nie była tak zażarta, problemu nie byłoby. Albo by był, kto wie do czego Kylo mógł się dokopać w trakcie przesłuchania.
Kylo. Musiała się uspokoić. Zaraz poczuje, że coś jest nie tak i pójdzie sprawdzić, co się stało.
I tak dowie się, że coś się stało i będzie musiała mu wytłumaczyć, dlaczego przylazła tu w środku nocy.
Chociaż może wystarczy rżnać głupa.
Dobra, porozczula się nad sobą później, pora ratować swoją dupę przed wyleceniem w próżnię.
Sięgnęła po komlink i chwilę później usłyszała głos zaspanego brata.
- Mam nadzieję, że masz dobry powód dla którego mnie budzisz. Zasnąłem normalnie pierwszy raz od miesiąca.
- Chyba jest względnie okej. Co tu się robi ze zwłokami?
- Trafiają do spala... jakimi zwłokami? Kogo zamordowałaś? - Kylo już wcale nie brzmiał na zaspanego.
- Oj od razu ja... No wezwali mnie do tych moich podopiecznych, musieli wcześniej popełnić samobójstwo... No i nie wiem, mam ich tu zostawić czy co? - Robiła wszystko, aby brzmiec beztrosko.
- Poproś szturmowców, niech ich zutylizują. Tak czy siak na nic się nam nie przydali. To wszystko?
- No, chyba tak.
- To wracaj i idź spać, bo znowu coś nabroisz - rozkazał zgryźliwie.
- Okej!
To było prostsze niż myślała, ale musiała się zabezpieczyć, w razie gdyby Kylo miał jakieś pytania do szturmowca pełniącego straż. Wyszła z pomieszczenia i stanęła przed żołnierzem, wykonując delikatny gest dłonią. Modliła się, żeby to zadziałało.
- Wezwałeś mnie tu, kiedy zobaczyłeś, że więźniowie popełnili samobójstwo - powiedziała stanowczo.
- Wezwałem panią... - odparł sennie szturmowiec.
Małe zwycięstwo.
- Trzeba zutylizować zwłoki. Do spalarni najszybciej jak to możliwe, nie wiadomo czy nie przywlekli jakiejś choroby - poleciła, tym razem normalnym tonem i bez robienia wody z mózgu.
- Tak jest! - odparł salutując.
Uf. Padme odwróciła się na pięcie i poszła do swojej kwatery, nagle okropnie senna.
______________
Kylo obudził ją rano, potrzebując jej pomocy w kolejnych przesłuchaniach. Okazało się, że o ile nie ma w przesłuchiwaniu żadnego interesu, jest to śmiertelnie nudne. Nie sprawiało jej żadnej frajdy sprawianie bólu ludziom, którzy nigdy w niczym jej nie zawinili. Zazwyczaj zaznaczała więźniom, że mogą powiedzieć co wiedzą jej po dobroci, albo jej brat sobie tak czy siak to weźmie. W większości przypadków działało, kiedy uświadamiali sobie kto jest wspomnianym bratem. 
Nie dowiedziała się nic interesującego na temat Ruchu Oporu - złapani faktycznie nie mieli z nimi powiązań. Jednocześnie uświadomiła sobie ilu osobom tak naprawdę nie odpowiadają rządy Najwyższego Porządku. 
Z drugiej strony - musiała przyznać, że towarzysząc Kylo w spotkaniach poznała ich sposób działania i część przedsięwzięć uznała za całkiem pożyteczne. Jeszcze parę miesięcy temu nie byłaby w stanie w to uwierzyć. Jej brat realizował niektóre przekonania ich matki, nawet nie będąc tego świadomym. 

W okolicy pory obiadowej jej komlink zabuczał ponaglająco, więc wyszła z celi i odebrała połączenie głosowe od Kylo, który polecił jej przyjść i zjeść, a potem wybrać się na kontrolę do sektora medycznego. W międzyczasie zdążyła się zorientować, że suplementy, które dostała pierwszego dnia, stoją nieruszone na jej stoliku nocnym. W wyobraźni już słyszała reprymendę, którą na pewno dostanie, jak tylko wieści trafią w odpowiednie miejsce. 
Zbliżając się do ich kwater dotarło do niej, że jego głos nie rozbrzmiewa już tylko w jej wyobraźni, ale także zza jego drzwi. Zainteresowana, podeszła bliżej. Rozmawiał z kimś, co samo w sobie było dziwne, bo była chyba jedyną osobą na tym statku, do której kierował więcej, niż jedno zdanie na raz. Nie słyszała za wiele. Uznała, że najpewniej wykonuje jakieś ważne połączenie w oczekiwaniu na nią i wpisała kod. Podał jej go jakiś czas temu, kiedy zaczęła przychodzić do warsztatu pracować nad mieczem. Drzwi rozsunęły się leniwie.
Padme zatrzymała się w pół kroku na widok Rey. Jakim cudem? Gdyby trafili na ślad Ruchu Oporu, wiedziałaby o tym od razu. Co ona tu robi? 
Udawaj, że jej nie znasz.
- Kylo? Kto to jest? - odezwała się cicho, otwierając szeroko oczy.
Obrócił się do niej, o mało się nie przewracając.
- Też ją widzisz? - zapytał.
- Aaaaa... Nie powinnam? Mam stąd iść? Przeszkodziłam w czymś?
- Czy to ta twoja siostra, o której tyle się słyszy w galaktyce? Padme Solo? - wtrąciła Rey - Twoja mama bardzo za tobą tęskni...
- Zapewne - Kylo odzyskał głos. - Jak już zdążyliście zauważyć, mojej siostrze udało się podjąć dobrą decyzję. Zastanawiam się, ile czasu zajmie to tobie, Rey. Mogłabyś mieć tu miłe towarzystwo mojej siostry. I mnie.
Padme uznała za stosowne się wtrącić.
- Kylo, brzmisz obleśnie, na litość Stwórcy...
- Czy mogłabyś chociaż raz się zamknąć, kiedy trzeba?
- Daj jej mówić, ma rację. Powinieneś jej słuchać częściej. Miło było cię poznać, Padme Solo.
Z tymi słowami na ustach, Rey zniknęła.

SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz