Poranne słońce delikatnie przebijało się przez niezasłonięte rolety w oknach. Powoli otworzyłam oczy i wystawiłam rękę znad kołdry by dosięgnąć i obudzić Josha. Jednak natknęłam się tylko na puste prześcieradło. Dziwne. A gdzie on się niby podział? Podniosłam się z łóżka, wyszłam z sypialni i skierowałam do kuchni, by wstawić wodę na kawę. Na moje zdziwienie, pomieszczenie również było puste. Dopiero po chwili dostrzegłam kartkę na środku blatu.
Maddie!
Tak smacznie spałaś, że nie chciałem Cię budzić. Wyjechałem już do pracy i wrócę dopiero jutro po południu, bo zostałem oddelegowany na wyjazd służbowy. Przepraszam, że nie poinformowałem wcześniej, ale dopiero dziś się dowiedziałem. Wynagrodzę Ci to jak wrócę.
Całuję! JoshNaprawdę? Jaki szef informuje o wyjeździe w delegację tego samego dnia rano? Chyba tylko taki pokręcony jak ten mojego chłopaka. No cóż, na szczęście - albo nieszczęście - tego wieczoru nie będę spędzać sama, bo jestem już umówiona z Lukiem.
Poszłam do łazienki, gdzie się umyłam, rozczesałam włosy i spięłam je by nie wchodziły mi na twarz. Gdy zobaczyłam swoje wory pod oczami, przez myśl przeszedł mi idealny plan. A może by tak nie iść dzisiaj do pracy? Ann na pewno zrozumie, a ja dzięki temu będę miała więcej czasu na przygotowanie się na kolację. Wysłałam SMS przyjaciółce i rzuciłam telefon na kanapę.
Co by tu porobić? Nie mogę spędzić kolejnego dnia przed telewizorem. Po chwili wpadłam na pewien pomysł, ale jest on tak szalony - jak na moją osobę - że nie wiem czy się na to skuszę.
Wezmę się za sprzątanie!
Poodkurzałam, pościerałam kurze, pomyłam podłogi i pozmywałam naczynia po śniadaniu. Miałam zamiar jeszcze wstawić pranie, ale gdy zobaczyłam, że dochodziła już godzina szesnasta, zostawiłam to na kiedy indziej i szybkim krokiem ruszyłam do sypialni, by się ogarnąć.
Wybrałam z szafy rozkloszowaną granatową sukienkę z wiązaniem na plecach, sięgającą mi do połowy uda, a do niej założyłam czarne szpilki z zapięciem na kostce. Lubię nosić takie buty, bo czuję się w nich o wiele pewniej i... wtedy jest mniejsze ryzyko, że się wywalę. Skierowałam się do łazienki, gdzie podkręciłam włosy i nałożyłam klasyczny makijaż. Całość dopełniłam jeszcze malinową szminką. Wzięłam ze sobą kopertówkę i ruszyłam do umówionej restauracji.
***
Przekroczyłam próg lokalu i rozejrzałam się po jego wnętrzu. Prawie wszystkie stoliki były zajęte, co jest dziwne jak na środek tygodnia. Szukałam wzrokiem tej znajomej twarzy, by w końcu poczuć się pewniej. Dostrzegłam go przy dwuosobowym stoliku w kącie. Wyglądał... WOW. Jego włosy były perfekcyjnie ułożone, mimo, że pewnie nic z nimi nie robił i zostawił je takie z jakimi wstał. Miał na sobie idealnie dopasowaną i wyprasowaną białą koszulę, czarne spodnie i skórzaną kurtkę. Nie wiedziałam, że połączenie skóry z elegancją tak pasuje. U niego wyglądało to niczym z magazynu mody.Chciałam pójść do niego, ale nie mogłam się ruszyć. Nogi miałam jak z waty i czułam jakby ktoś przykleił mi je do podłogi. Po chwili jednak Luke podniósł głowę i nasze spojrzenia się skrzyżowały, na co szczerze się uśmiechnął. Teraz nie było już odwrotu, musiałam do niego podejść.
- Cześć.
- Witaj Maddie, pięknie wyglądasz - wstał z krzesła, pocałował mnie w policzek na powitanie i odsunął mi krzesło - Ale mimo tego, że założyłaś szpilki to i tak jesteś mała.
No i czar prysł.
- Ty to potrafisz zepsuć moment - dźgnęłam go palcem w bok i usiadłam do stolika.
- Zawsze do usług w sprowadzeniu Cię na ziemię. Co chcesz? - zapytał, gdy podszedł do nas kelner.
- Hmm - zaczęłam powoli przeglądać menu - Sałatkę z kurczakiem, poproszę.
- Dobrze, a dla Pana?
- Może pieczoną kaczkę. I sok pomarańczowy. Maddie?
- Dla mnie czerwone wino - uśmiechnęłam się do kelnera i oddałam kartę.
Kelner popatrzył na mnie podejrzliwie - Ale.. czy Pani jest pełnoletnia?
No chyba, kurde, żart. Może i jestem niska no ale błagam!
Luke wybuchnął śmiechem w taki sposób, że wszyscy goście restauracji wbili w nas zdezorientowane spojrzenia.
- Tak, już od prawie dwóch lat.. Proszę o to dowód - zdenerwowana wyjęłam dokument z torebki, nie przestając patrzeć się na roześmianego chłopaka.
- Jasne, dziękuję. Mój błąd, przepraszam. Niedługo przyniosę Państwa zamówienie.
Wściekła wstałam od stolika i ruszyłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na swoje odbicie. Może i za bardzo przesadzam, kelner mógł się pomylić, ale dlaczego akurat ukazała się ta irytująca strona Luke'a i musiał zrobić z tego akcję na całą restaurację? Ohh..
- Oj skarbie, nie denerwuj się. Na pewno mają tu menu dla dzieci - usłyszałam za plecami dobrze znany mi głos.
Obróciłam się i zobaczyłam jego z założonymi na piersi rękami i opierającego się o ścianę.
- Daj już spokój. I wyjdź z damskiej łazienki!
- Maddie.. Maddie.., nie zgrywaj obrażalskiej księżniczki - przejechał dłonią po moim ramieniu - Proszę Cię..
- Nie to ja Ciebie proszę, upokorzyłeś mnie przed tyloma ludźmi! Nie lubię być w centrum uwagi, szczególnie w negatywnym świetle - już chciałam uciec, ale zablokował mnie przy ścianie, bo nachylił się i prawą rękę oparł koło mojej głowy, a lewą złapał mój podbródek, tak bym musiała na niego patrzeć.
- Przepraszam Cię. Nie wiedziałem, że tak się na to zdenerwujesz. Nie chcę żebyś była już na mnie zła... - zrobił skruszoną minę a jego ciepły oddech muskał moją szyję - Możemy zapomnieć, że to miało miejsce i wrócić do naszej miłej kolacji?
- Tak - wzięłam głęboki oddech - Ja... też przepraszam. Chyba troszkę przesadziłam.
Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie drzwi się otworzyły i do łazienki weszła starsza kobieta.
- Co za patologiczna młodzież?! Nikt nie szanuje teraz różnic pomiędzy płciami! - zaczęła krzyczeć i bić bruneta torebką, na co ten delikatnie starał się bronić, by nic jej nie zrobić - Ty parszywy idioto! Bezmózgi patafianie! Półgłówku!
Żeby nie słyszeć reszty tych pomysłowych określeń - i przy okazji, nie wybuchnąć śmiechem - wyszłam z łazienki i oparłam się o ścianę przy drzwiach. Przyrzekam, nigdy nie słyszałam tak przeklinającej babci.
Po chwili dołączył do mnie Luke. Spojrzeliśmy na siebie i najpierw obydwoje wybuchliśmy śmiechem i szybkim krokiem wróciliśmy do stolika.
- Co to miało znaczyć? Ja tylko tam stałem! Nic więcej! A darła się na mnie jakbym przejechał jej kota!
- Po prostu samą swoją postawą odpychasz od siebie ludzi - wzruszyłam ramionami.
- Tak? A patrz, Ciebie przyciągam - uniósł zalotnie brwi, na co ja przewróciłam oczami.
Po około piętnastu minutach kelner przyniósł w końcu nasze zamówienia i zaczęliśmy w spokoju jeść. Wszystko było pyszne. Poważnie, będę przychodzić tu częściej.
- No dobrze Maddie, a teraz, skoro już zjedliśmy zagramy sobie w pewną grę.
CZYTASZ
Nic O Mnie Nie Wiesz ✔
Romance*PO KOREKCIE* ZAKOŃCZONE Jeśli kogoś nie zainteresują pierwsze rozdziały, proszę dać szansę i czytać, bo później historia się bardziej rozwija. Dziękuję ❤ Mam pracę, dom i przyjaciółkę. Za pięć lat wyjdę za mąż za chłopaka, którego znam prawie od za...