Rozdział 29

121 11 0
                                    

- Dobra jestem, wybacz, że musiałaś tyle czekać - moja przyjaciółka wbiegła do środka i usiadła przy stoliku na przeciwko mnie.

- Masz tylko piętnaście minut spóźnienia. Jak na Ciebie to i tak mało - uśmiechnęłam się do niej i popiłam wcześniej zamówioną kawę, a dziewczynie podsunęłam jej filiżankę z nieco chłodnym już napojem.

Po wczorajszej wizycie w Wesołym Miasteczku wróciłam do domu z mętlikiem w głowie. Przez dwa tygodnie byłam wściekła na tego chłopaka, a teraz jakby nigdy nic, znowu jest między nami po staremu.

Jak do tego doszło? Nie wiem. Co chłopak do mnie czuje? Pff, dobre pytanie.

A co ja do niego czuję? Bardzo go lubię, ale nie jestem typem osoby, która zamyka jeden rozdział w swoim życiu i od razu przeskakuje do następnego. Ja muszę sobie wszystko poukładać i póki co, nie chcę wiązać się z nikim nowym. Nawet jeśli to taki uroczy brunet z cudnymi niebieskimi oczami i idealnym..

Stop.

Aktualnie siedzę z Annie w kafejce, bo przez ostatnie sytuacje bardzo zaniedbałam naszą przyjaźń i muszę jej wszystko wyjaśnić i wynagrodzić.

- Dobra, mów co się działo. Przez dwa tygodnie nie dawałaś znaku życia, nie byłaś w pracy, a gdy w końcu zmartwychwstałaś wyglądasz... tak.. tak normalnie.

- Wiesz, trochę trudno to wyjaśnić.. - zaczęłam drapiąc się po głowie, a blondynka oparła łokcie na stole, a głowę na dłoniach i czekała aż zacznę mówić - Zacznijmy od najgorszego, czyli że Josh mnie zdradzał. Przez trzy lata, czyli od kiedy tu mieszkamy - zdziwiłam się bardzo, że tak łatwo mi to wszystko przeszło przez gardło.

- Żartujesz? - uniosła się zadziwiająco bardzo radosna - Nigdy gościa nie lubiłam. Teraz przynajmniej wiem czemu - mruknęła.

- A wiesz z kim? Z siostrą Luke'a.

- A to nie ta, co ma siedemnaście lat? - pokiwałam twierdząco głową - Wiesz co, zastanawia mnie tylko, czy wy aby na pewno jesteście jedyne w tej jego grze.

- Przyznam Ci że sama nie wiem. No ale dalej, miałam tak dość tego weselnego dnia, że nawet pokłóciłam się z Lukiem i nie chciałam nikogo widzieć, więc zrobiłam sobie taką domową izolację. Dopiero wczoraj wyszłam, pogodziłam się z Lukiem, spędziliśmy miły dzień i trochę ochłonęłam i tyle. No, to wszystko w skrócie.

- Chyba bardzo dużym.

- Nie mamy przecież całego dnia.

- Czyli mam rozumieć, że cieszysz się, że się od niego uwolniłaś?

- Nie wiem, to jeszcze za świeże. Więc proszę, póki co, nie mówmy o nim. Lepiej o Tobie. Jak tam z Twoją Miłością? Will, tak?

- Kto?

- No ten facet co mi o nim ostatnio opowiadałaś.

- Co Ty! To już nieaktualne. Pracuje jako nauczyciel w podstawówce. Rozumiesz? Nauczyciel. Ja z takimi łączyć się nie mogę. Teraz jestem z Peterem.

- A ten kim jest z zawodu, że Ci odpowiada? - przysunęłam dłoń do ust, żeby nie parsknąć śmiechem.

- Szefem Connor's Company!

- Tej firmy co rozdają darmowe próbki mega-super-drogich perfum w galerii? - zrobiłam wielkie oczy, a Annie przytaknęła - Moim marzeniem z dzieciństwa było tam pracować!

- Tak! Pamiętasz jak w zeszłym roku zakradłyśmy się do krzaków by popatrzeć na to kto tam wchodzi? - pokiwałam szybko głową - Teraz weszłam tam na legalu i jeszcze mnie oprowadzili.

Nic O Mnie Nie Wiesz ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz