Rozdział 24

100 13 0
                                    

Maddie
- Sophia, jak będziesz się kręcić to te warkocze w życiu nie wyjdą proste!

- Ale mi się już nudzi... - dziewczynka siedzi na pralce machając nóżkami, a ja usilnie próbuję zrobić jej jakąś ładną fryzurę.

- A znasz to przysłowie? Chcesz być piękna - musisz cierpieć!

- To ja nie chcę być piękna! - naburmuszyła się, ale gdy po chwili do łazienki - bez pukania! - wszedł Luke, humor od razu jej się poprawił.

- Witam moje księżniczki - przewróciłam oczami na to określenie - Co tam słychać?

- Maddie robi mi te warkoczyki chyba już od czterech godzin!

- Zaledwie piętnaście minut...

- Dawaj mi to - odezwał się chłopak i przejął ode mnie włosy dziewczyny - Ja sobie z nią poradzę, a Ty idź się szykuj.

- Sądzisz, że zrobisz lepsze warkoczyki niż ja? - założyłam ręce na piersi i spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Ja nie sądzę, ja to wiem. Leć już - odpuściłam więc i poszłam do sypialni.

Na łóżku leżał już rozłożony garnitur bruneta. Wyobraziłam sobie jak bosko będzie w nim wyglądał. Zrzuciłam z siebie wcześniejszy strój i zaczęłam przerzucać wieszaki w szafie w poszukiwaniu swojej kreacji.

- No proszę, rzeczywiście strój idealny na ślub, ale nie wiem czy będę umiał się przy nim opanować...

- Luke! Wyłaź! Daj mi się przebrać! - automatycznie przysunęłam drzwi do ciała, by jak najbardziej zakryć się przed chłopakiem.

- Nie zapominaj, że to mój pokój, skarbie, i że już Cię taką widziałem - zbliżył się do mnie i odsuwając drzwi szafy przesunął wzrokiem po moim ciele.

- A Ty nie zapominaj, że mimo wszystko nadal mam chłopaka - odepchnęłam go i założyłam szlafrok, a znalezioną sukienkę wzięłam w rękę.

- Nadal? Czyli to się zmieni - poruszył sugestywnie brwiami i klasnął zadowolony w dłonie.

- Idiota.

- I tak wiem, że mnie kochasz młoda.

Prychnęłam i skierowałam się do łazienki w celu zrobienia makijażu, krzycząc jeszcze przez ramię - Chyba w Twoich snach!

- Oj uwierz, że tak - usłyszałam jeszcze zanim zamknęłam drzwi.

Wzięłam krótki prysznic i zaczęłam układać włosy. Zdecydowałam się na lekkie fale i perłową opaskę jako dodatek. Założyłam tą drogą, bordową piękność i zrobiłam makijaż pod jej kolor. Nałożyłam szpilki, dzięki czemu trochę podrosłam - a sukienka nie dotykała już ziemi; długie kolczyki i mój ulubiony naszyjnik od Luke'a. Gdy skończyłam i zobaczyłam, że mam jeszcze trochę czasu chciałam zadzwonić do Josha i zapytać co u niego, ale niestety włączyła się poczta głosowa. I to trzy razy. Cóż, widocznie ktoś tu nie ma potrzeby ze mną rozmawiać. Westchnęłam, wzięłam torebkę i poszłam do salonu, gdzie wszyscy już czekali. Mia i Sophia oglądały jakiś film na kanapie, ich mama poprawiała swoją srebrną prostą sukienkę przy lustrze, a odwrócony do nas plecami Luke opierał się o stół i przeglądał coś w telefonie.

- Wow, Maddie. Wyglądasz pięknie - odezwała się Ava, przez co brunet gwałtownie się odwrócił. Zamarłam i patrzyłam się na niego jak w obrazek. Wyglądał jak model z okładki magazynu mody! Garnitur idealnie opinał jego mięśnie, a nieśmiertelnie zmierzwione włosy dodawały mu tego jego uroku. On nie pozostawał mi obojętny, bo stał z szeroko otwartymi ustami i od początku aż weszłam do pomieszczenia nie mrugał. Dopiero po chwili podleciała do niego urocza blondynka w cukierkowo - różowej sukience i dłonią zamknęła mu buzię.

Nic O Mnie Nie Wiesz ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz