- Dzień dobry skarbie, budzimy się... - poczułam delikatne szarpanie za ramię budzące mnie z mojego snu o jednorożcach.
- Co? Nie.. daj mi jeszcze pięć minut...
- Maddie, wstawaj.. Jak nie wstaniesz, to nie będziesz mogła w nocy spać, a poza tym nie ma żadnego obiadu...
- Dobra. Już wstaję - otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Josha w garniturze. Wyglądał jakby dopiero co wrócił do domu - I jak tam było?
- Dobrze, dziękuję. W sumie nudno jak zwykle, ale ważne, że już jestem w domu.
Podniosłam się z kanapy, przytuliłam go serdecznie, a on pocałował mnie w czoło i poszliśmy do kuchni. Potrzebny był szybki obiad, więc postawiłam na moje ulubione spaghetti.
***
- Maddie, to jest przepyszne, jak zwykle.- Dzięki Josh. Słuchaj, może się zdziwisz, że tak wyskoczę z tematem, ale musimy o czymś porozmawiać.
- No mów. Co tam się dzieje? Coś nie tak?
- Nie no to nic takiego. Po prostu, czy... nie sądzisz może, że nasza relacja stała się... no nie wiem, taka nudna i monotonna?
Chłopakowi widelec spadł na talerz. Niewątpliwie nie spodziewał się takiego pytania - Co? Dlaczego?
- No zobacz, jesteśmy młodzi, a cały czas dzieje się u nas to samo. Nigdzie nie jeździmy, siedzimy w domu. Zachowujemy się trochę jakbyśmy już byli starym dobrym małżenstwem, a nawet nim nie jesteśmy.
- Maddie, nie wiem do czego zmierzasz, ale nie podoba mi się to.
- Brakuje mi spontanu. Radości z małych rzeczy, z nastoletniego życia - słowa po prostu ze mnie wypływały. Nawet nie musiałam się nad nimi zastanawiać.
- Powinnaś się cieszyć, że masz spokój i nie musisz się martwić o następny dzień albo o to co wrzucisz do garnka. Dobrze wiesz, że pracuję tyle, żeby zapewnić nam dobrobyt, godne życie i żebyśmy mieli środki na wspaniały ślub. Jest on zaplanowany na za pięć lat w kościele tutaj nie daleko, potem będzie wesele w restauracji za miastem, a po weselu jedziemy na podróż poślubną do Europy, na którą już są wstępnie zarezerwowane bilety. To wszystko kosztuje. Obiecuję Ci, że mniej więcej z rok po ślubie, gdy w domu będzie nasz mały szkrab Henry, Twoje życie będzie pełne przygód i szaleństwa, więc zatęsknisz wtedy za tym aktualnym spokojem. Tak? Czy możemy uznać te rozmowę za zakończoną i więcej do niej nie wracać, kochanie?
Szczęka opadła mi do samej podłogi. On naprawdę miał wszystko zaplanowane. Myślałam, że to tylko takie dziecinne gadanie. Nawet już jest pewne jak będzie miało na imię moje pierwsze dziecko? Możnaby pomyśleć, że dziwna jestem, że się na to wszystko zgadzam, ale tak to już jest. Życie to nie wieczne przygody i rozrywka, czasami Twoje życie wygląda tak, jak ustalił sobie zakochany w Tobie blondyn. Miałam ochotę płakać, ale powstrzymywałam się najbardziej jak mogłam. Wiem, że on chce dla mnie jak najlepiej. Teraz się nad tym waham, ale w przyszłości zobaczę, że to wszystko się opłaciło i miało spory sens.
Oczy Josha tak mocno się we mnie wpatrywały i z każdą minutą mojego nieodpowiadania były bardziej przerażone.
- No tak...
- No dobrze. Już myślałem, że coś złego się u Ciebie dzieje. Co powiesz na spacer?
- Tak. Chętnie. Chwilka tylko się przebiorę.
Westchnęłam głośno i poszłam do sypialni. Na moją koszulkę i spodenki zarzuciłam bluzę z kapturem i wsunęłam na nogi ulubione Conversy. Gdy byłam gotowa podeszłam do swojego chłopaka czekającego przy drzwiach i razem wyszliśmy na dwór.
- Co to za bluza?
Spojrzałam na swoje wierzchnie okrycie i zaniemówiłam. No tego jeszcze mi brakowało. Nie patrzyłam wcześniej co zakładałam i wybrałam tą najwygodniejszą i moją ulubioną. No i wyszło, że mam na sobie bluzę Luke'a.
- A, no nowa. Kupiłam ostatnio.
- Ale chyba lekko za duża na Ciebie? I jakaś taka męska.
- Serio? Były wyprzedaże, to może nie zauważyłam na jakim dziale wybierałam, a rozmiar był ostatni. A co? Aż tak źle wyglądam?
- Spokojnie, nie będziemy chodzić daleko.
Dzięki.
***
Pogoda dzisiejszego dnia raczej niezbyt zachęcała do spacerów. Może i było ciepło, ale całe niebo było zachmurzone i na złapanie promieni słonecznych nie było co liczyć. Szłam alejkami parku trzymając Josha za rękę, a ten opowiadał mi co ciekawego działo się na wyjeździe służbowym. Na początku go słuchałam, ale gdy zaczęło się zbyt dużo nazwisk różnych ludzi których i tak nie znam i wszystkich dziwnych informatycznych terminów, odpuściłam i zapadłam się w wirze swoich myśli.Gdy dzisiaj rano rozmawiałam z Lukiem na temat mojego związku, miałam wrażenie, że on odnalazł tą mnie, którą tak mocno ukrywałam. Kocham Josha bardzo, ale mam wrażenie, że się nim znudziłam. Tylko, że posiadanie chłopaka to nie jest podróż na rollercoasterze, podczas której cały czas powinno coś się dziać, a ja nie powinnam zmieniać partnerów, gdy tylko spodoba mi się nowszy model. Tylko, że podczas tych dwóch dni spędzonych z Lukiem, śmiałam się (i płakałam) i wygłupiałam częściej niż z Joshem przez... zawsze. Mój chłopak to oaza spokoju. Jest odpowiedzialny i wiem, że mnie nie zostawi. A czy mogę mieć taką pewność z Lukiem? Nie znam go, ale on wygląda na typowego podrywacza, skaczącego z kwiatka na kwiatek i myślącego tylko o jednym.
Chwila. Dlaczego ja się nad nimi dwoma znowu zastanawiam. Ten chłopak, który trzyma mnie za rękę - to jest moje życie. Jedyny problem jest taki, że od kiedy ten wysoki brunet ostatnio wpadł w moje życie zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno nadal jestem ja?
- Ejj... ziemia do Maddie. Jesteś tu?
- Tak. Wybacz, lekko się zamyśliłam.
- Nie ma problemu. Możesz już mówić.
- Ale co? - zdziwiona uniosłam brwi.
- Co powinienem zrobić, zgłosić tę sprawę do szefa?
- Ale jaką sprawę?
- Ah, rozumiem. Nie słuchałaś. O czym tak myślałaś?
Oh, nie chcesz wiedzieć.
- O niczym - uśmiechnęłam się do niego - Ostatnie co słyszałam, to to, że Nicholas Andrews zepsuł pendrive na którym były dane z ostatniego spotkania ze spółkami regionalnymi.
- Nieładnie, kochanie. Miej do mnie szacunek i słuchaj, proszę tego co mówię. No nic, po pierwsze, to Marcus, a nie Nicholas, a po drugie to się wydarzyło jak tylko dojechaliśmy na miejsce. Czyli nie słuchałaś niczego z całego wyjazdu! Ale to nie szkodzi, opowiem Ci jeszcze raz.
Jeej!
CZYTASZ
Nic O Mnie Nie Wiesz ✔
Romance*PO KOREKCIE* ZAKOŃCZONE Jeśli kogoś nie zainteresują pierwsze rozdziały, proszę dać szansę i czytać, bo później historia się bardziej rozwija. Dziękuję ❤ Mam pracę, dom i przyjaciółkę. Za pięć lat wyjdę za mąż za chłopaka, którego znam prawie od za...