Jakoś przeżyłam tamten dzień, choć było ciężko. Z jednej strony zabijał mnie kac morderca, z drugiej aż swędziało mnie, żeby powiedzieć Lucy o tym, że jej siostra jest w Edynburgu. Kolejne dwie strony zajmowali niestety mężczyźni, którzy za cholerę nie rozumieli znaczenia słowa nie, czyli odpieprz się ode mnie...
Taki, kuźwa, czworokąt Arieli. Dwa przytulne rogi i dwa najeżone zatrutymi szpikulcami. Zgadnijcie, której strony się trzymam? Dokładnie.
Ojca jakoś przełknęłam. Nie pierwszy i nie ostatni raz toczyliśmy boje na ten temat. Do śmierci będzie mi wypominał zaprzepaszczoną szansę na największą karierę prawniczą, jaką mogłam zrobić, a przez swoje babskie fochy, nie zrobiłam. No jaka ja wyrodna córka, prawda?
Zapewne zapytacie, po jaka cholerę ja się na to wszystko zgadzam. W końcu nie jestem na garnuszku ojca, skończyłam studia, mam swoje lata i nie muszę pytać go o pozwolenie, gdy chcę iść do klubu.
Pamiętacie jak w czasie pierwszego spotkania z mecenasikiem mówiłam o szantażu? Tiaa... To właśnie mój tatusiek i jego metody. Metody, którymi zmusił mnie do złożenia obietnicy.
Do rzeczy. Po sławetnej wizycie w bibliotece, gdzie byłam świadkiem składania hołdu przez mojego niedoszłego narzeczonego, wywiązała się awantura, o której już wspominałam. Niestety. W tym samym czasie, wuj Archibald miał kłopoty finansowe. Wspólnik, z którym prowadził swoją niewielką kancelarię prawniczą, postanowił do końca życia oglądać zachody słońca na Malediwach i w dwa tygodnie zwinął swój majdan, łącznie z udziałami. Wujowi groziło bankructwo, do czego nie mogłam dopuścić. Razem z ciocią Anną i Natem byli bardziej moją rodziną niż własny ojciec i matka. Miałam swoje pieniądze, ale musiałam mieć zgodę ojca na ruszenie funduszy. Tak oto tym sposobem, zapewnił sobie posłuszeństwo w pewnych kwestiach i tak jak sprawę ze studiami, tak i to miałam dokładnie spisane. Nie zaskoczy mnie każąc mi oddać jedną nerkę, czy zmuszając do małżeństwa. Już raz miałam tę wątpliwą przyjemność poznać kandydata wybranego przez niego. Dziękuję, postoję...
Towarzyskie spotkania, dokładnie to dostał i tego ode mnie wymaga, a kancelaria Morton& Russell w połowie należy do mnie.
A moja wisienka na torcie? Czy raczej wielkie gadzie gniazdo na horyzoncie. Całe życie zastanawiałam się, co w odwiecznej walce dobra ze złem zwycięży. Ogień, czy lód? Naprawdę, albo jestem zdrowo szurnięta, albo zupełnie nie pamiętam o tym co mi zrobił, bo za cholerę nie potrafię wybić sobie tej gadziny z głowy. Pal sześć, że za dnia wyzywam mecenasika od siedmiu boleści na czym świat stoi. Wiecie, mam wdzięczną publiczność, która ochoczo bierze udział w kreowaniu wymyślnych tortur.
Tyle, że jak przychodzi noc a mój mózg pozostaje poza kontrolą mojej świadomości, zupełnie co innego wyczynia. Dość powiedzieć, że wcale nie podobają mi się gwałtowne pobudki, po których zimny prysznic to najbardziej wskazana czynność.
Jaki w tym sens?
Mimo wszystko nasze życie zaczyna wracać na właściwe tory. Mówiąc nasze mam na myśli dziewczyn i moje. Do tego kółka dołączyły nieoczekiwanie dwa młode okazy, jeszcze ze skrzydłami i mam nadzieję, że nikt nigdy im tych skrzydeł nie połamie.
Dzięki mojej kochanej Eli, spotkanie Lucy z Leonią było to coś, czego nigdy nie zapomnę. Przyznam szczerze, że przez chwilę naprawdę bałam się, że trzymanie tego w tajemnicy przed nią nie było najlepszym pomysłem. Nie zrozumcie mnie źle, ale tu chodziło o nią. To jej serducho, z którym powinna zrobić jak najszybciej porządek, mogło nie wytrzymać takiego przeżycia. Po czterech latach zobaczyć siostrę... Cuda się zdarzają...
A mówiąc o cudach...
Ogary przemówiły, a raczej skorzystały z poczty kurierskiej. Dla nich nie ma czegoś takiego jak spokojny poranek, gdy każda normalna dziewczyna leży sobie w łóżeczku, planując kolejny wypad z użyciem karty kredytowej, czy choćby zajada w ciszy i spokoju śniadanie, łącznie ze stresem i problemami z jednym konkretnym facetem. To, że ja robiłam obydwie te rzeczy na raz, to już podwójna zbrodnia.
CZYTASZ
Ariela. Parzący lód... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 4
RomansaCyniczny i zimny jak lód prawnik kontra pełna ognia i pyskata dziewczyna. Ich starcia przyprawiają o dreszcze jej przyjaciółki, które tylko patrzą, czy dach nie wali im się na głowy. Ale właśnie dla jednej z nich, lady Ariela postanowiła wrócić do z...