Rafael...
Plan... Gdy jesteś pewien tego co chcesz zrobić, wystarczy mieć dobry plan i konsekwentnie go realizować. Krok po kroku zdobywać to czego pragniesz, a prędzej czy później osiągniesz zamierzony cel. Proste...
Niestety, nie sprawdza się to, gdy masz do czynienia z kobietą i to nie byle jaką kobietą, ale z lady Arielą Russell. Ten mały uparciuch postawił sobie za cel w życiu doprowadzić mnie do szaleństwa i jak na razie, przyznaję to z niejakim podziwem, nieźle jej to idzie.
Założenie, że bez problemu uda mi się umówić z nią na kolację i od tego zacząć nasz związek, poszło się walić. Tak jak się tego obawiałem, słyszała wszystko co powiedział Cristo.
Chciałbym wyjaśnić jedną rzecz... Nie bronię Crista, bo sam miałem ochotę przywalić mu w mordę za słowa, które padły w czasie naszej rozmowy. Jeżeli rozmawiamy o tym aspekcie, nie ma bardziej krystalicznie czystego faceta jak da la Hoja. Reputacja i uczciwość to dla niego priorytet. We wszystkich firmach wchodzących w skład holdingu DEHO, wielką uwagę przykłada się do tych spraw. Nie ma zarzutów o molestowanie, czy mobbing, a każdy przejaw nieodpowiedniego zachowania od razu jest zgłaszany.
Tak samo Cristo prowadzi interesy. Jedyny przypadek, gdy zagrał nie do końca czysto, to sprawa tych kilku firm, które sprzątnął sprzed nosa tym najemnikom. W jakimś zadośćuczynieniu za ten numer, zatrzymał wszystkich pracowników, wyrównując im zarobki i wpompował w te firmy taką kasę, że już za kilka tygodni powinny generować czysty zysk.
Cristo jest naprawdę spoko gościem, ale ma jeden słaby punkt. Jest nim oczywiście Alejandra. Wszystko co się z nią wiąże ma sygnaturę priorytetu i dla niej Cristo jest w stanie złamać niejedną zasadę, ale nigdy nie przekroczy granicy przyzwoitości. To, że palnął coś bez zastanowienia wcale nie oznacza, że pochwaliłby taki występek. Dlatego od początku nawet nie wziąłem jego słów na poważnie.
Poza tym... Cristo zna mnie zbyt dobrze i wie o mnie takie rzeczy, że idiotyczny komentarz rzucony w trakcie naszej rozmowy telefonicznej, a później w moim gabinecie, był tylko równie idiotycznym zlepkiem słów, spowodowanych pieprzoną frustracją.
Frustracją, z rezultatami której teraz ja muszę się użerać.
A teraz cały pic polega na tym, abym przekonał do tego moją kobietę. Nawet nie chcę sobie wyobrazić tego, jak ona czuje się ze świadomością tych usłyszanych głupich uwag Crista, ale jak mam jej to wszystko wytłumaczyć?
Czy już wspomniałem, że moje kociątko to najbardziej uparta kobieta na tej cholernej planecie?
Tak jak wcześniej wspominałem, Cristo to gorąca głowa. Od dawna nosiło go jak cholera, a zbliżające się spotkanie z adwokatami oraz niespodziewany szum wokół związku Alejandry z tym cholernym najemnikiem, zupełnie pozbawił go resztek humoru i zdrowego rozsądku.
Jego zachowanie w trakcie spotkania z Alejandrą to jedno wielkie zaproszenie do złożenia wniosku o zakaz zbliżania i doniesienia o napaść. A przecież uprzedzałem wariata, żeby uważał na każde słowo i to co robi...
Dobra. Stało się i już nic z tym nie możemy zrobić. Całe szczęście, że poruszony tym do czego doprowadził, otrząsnął się szybko i postanowił pójść na ustępstwa wobec Alejandry. Wszystkie wcześniejsze propozycje odnośnie możliwości spotykania się Alejandry z Leonią w Meksyku, poszły w zapomnienie.
Mówiąc szczerze, miałem chwilę grozy, gdy Cristo po tym jak zobaczył znaleziony w sieci filmik ze spotkania sióstr, zarządził natychmiastowy powrót Leonii do Meksyku. Nie mam pieprzonego pojęcia, jakim cudem doszło do tego, że one się spotkały, ale znając dociekliwość Crista, nie spocznie dopóki się tego nie dowie. Tym bardziej, że Leonia miała być kartą przetargową, którą chciał zmusić Alejandrę do swoich planów. A wtedy polecą łby.
CZYTASZ
Ariela. Parzący lód... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 4
RomantizmCyniczny i zimny jak lód prawnik kontra pełna ognia i pyskata dziewczyna. Ich starcia przyprawiają o dreszcze jej przyjaciółki, które tylko patrzą, czy dach nie wali im się na głowy. Ale właśnie dla jednej z nich, lady Ariela postanowiła wrócić do z...