11

735 38 11
                                    

Krępująca cisza zaczęła wypełniać pokój, zacisnęłam pięści i wzięłam głęboki, lecz uspokajający wdech. W większości mi to pomagało, niestety nie zawsze.

— Okej, to... W czym jestem ci... lub WAM potrzebna? — zwróciłam się do młodszego chłopaka, mierzył nas chwilę wzrokiem pełnym podejrzeń. Przelotne spojrzał w stronę siedzącego ma łóżku Taehyung'a. On również co jakiś czas posyłał mi krótki wzrok, którego nie ukrywał. Po chamsku wplepiał się we mnie, jakby nigdy nic. Nie lubił mnie, a ja go. Wątpię by to się zmieniło. Jest za bardzo porywczy i wybuchowy, szczególnie względem mnie.

— Więc tak, muszę zrobić na jutro parę  zadań na matme z tematu, którego nie ogarniam. I będę miał przerąbane jeśli tego nie zrobię. — zaśmiał się nieśmiało i podrapał po karku. — Poprosiłem o pomoc też hyung'a, ale on sam tego nie ogarnia. - wskazał na bruneta. Spojrzałam na niego krótko i prychnęłam.

— Nie ma co się dziwić, wybrałeś najgorszą osobę. — wymamrotałam, chłopak słysząc to zacisnął pięści jednak nic nie powiedział. Powstrzymał się, pierwszy raz. — Pokaż mi co tam ci dali, postaram się pomóc. — uśmiechnął się szeroko i podszedł do biurka, co uczyniłam i ja. Nachyliłam się lekko nad meblem spoglądając na komputer, na którym były zadania i kartkę, gdzie znajdowały się próby ich rozwiązania. Było to głównie powtórzenie z ostatniej klasy gimnazjum, co dla mnie było bardzo proste. W końcu moja wiedza na coś się przyda. — To jest banalne. — Jungkook odetchnął z ulgą. — Ale umawiamy się tak, starasz się rozwiązywać zadania, ja będę ci tylko pomagała. Chce żebyś coś z tego wyciągnął. — pokiwał ochoczo głową zgadzając się, poszedł do kuchni, z którego przyniósł krzesło i na nim usiadł, a mi kazał usiąść na jego krześle. Uczyniłam jego prośbę. Taehyung wstał i oparł się o krzesło młodszego chłopaka, zapewne ciekawy wyników. Spojrzałam na kartkę gdzie znajdowały się dwa rozwiązane zadania. — Tu jest wszystko dobrze, nie ma co poprawiać. — powiedziałam, a chłopaki przybili sobie piątkę. — Zacznij robić resztę, będę ci pomagał w trakcie. — zachęciłam chłopaka. Taehyung poklepł  młodszego po ramieniu, jakby pocieszająco. Nie ma co pocieszać, chłopak jest bystrzejszy od ciebie.

Po dwóch godzinach tłumaczenia i zwracania uwagi na błędy udało mi się, lub nam, nie wiem czy Taehyung'a w to wliczać, pomóc chłopakowi. Całe zadania potrzebne na jutro były skończone i dobrze zrobione, przynajmniej tak sądzę. Nie jestem nauczycielkom, ale moja dwukrotnie przeczytana książka od matematyki chyba twierdzi zupełnie inaczej. W sumie, dorabianie przez dawanie prywatnych lekcji też mogłaby być korzystna. Jeśli nie wyjdzie mi z graniem na pianinie w restauracji będę musiała o tym pomyśleć. Wstałam z miękkiego czarnego krzesła i przeciągnęłam się. Moje kości strzeliły przez co skrzywiłam się nieznacznie. Ohyda.

— Skoro nie jestem już potrzebna będę się zbierać. Muszę przygotować się na wieczór. — westchnęłam.

— Randka? — zaśmiał się chłopak odprowadzając mnie do drzwi. Założyłam szybko buty i ponownie się wyprostowałam.

— Bardzo śmieszne. W kawiarni gdzie pracuje wieczorem mam taki mały występ. Będę grała na pianinie i może śpiewała dla ludzi.

— Możemy przyjść? — spytał Jungkook z uśmiechem.

— Cóż, wstęp jest za free, nie mogę Cię powstrzymywać. — wzruszyłam ramionami. — O dziewiętnastej zaczynam.

— Ekstra! A, i dziękuję Ci za pomoc. Gdyby nie Ty zapewne znów dostałbym jedynkę. — westchnął smutno. Posłałam mu słaby uśmiech.

— Jesteś zdolnym chłopakiem, tylko w szkole tego nie pokazujesz. Z zachowaniem pewnie też tak jest, nie? — poliki chłopaka stały się czerwone. — Pa buraku. — poczochrałam go po czuprynie, co było trudne, ponieważ chłopak jest zdecydowanie wyższy. Wyszłam z domu zaczynając iść w stronę furtki.

— Uśmiechaj się częściej! Masz ładny uśmiech, cześć! — zawołał za mną i zamknął drzwi. Chwilę stałam przy furtce patrząc na dom. On też tak mówił... Z westchnięciem wyszłam z posesji i powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę domu. Pomimo towarzystwa mojego starego dręczyciela atmosfera nie była jakoś napięta ani krępująca. Rzadkie odzywanie się z jego strony pomagało, gdyby gadał jak najęty mogłabym czuć się trochę bardziej niekomfortwo. Albo starał się się nic mi nie zrobić przy Jungkook'u albo postanowił wydorośleć. Chyba, że mi odpuścił. W końcu szkoła się skończyła. Może i problemy z ludźmi z niej też? Fajnie by było. Przeczesałam ręką białe długie włosy, które zaczęły wchodzić mi w oczy. Słaby, ciepły wiatr powiał budząc je do życia. Przydałoby się im to. Przez to, że popadłam w anoreksje zaniedbałam swój orgaznim, co odbiło się na moich włosach. Nie wyglądają one aż tak zdrowo jakbym chciała, ale i też nie najgorzej, da się na nie patrzeć, to najważniejsze. Z paznokciami było tak samo. Wyglądały ładnie, miały idealną długość, ale były strasznie kruche. Teraz jest lepiej. Może czas to wszystko naprawi, tak jak mnie. Wyjęłam z tylnej kieszeni telefon i włączyłam go po otrzymaniu wiadomości. Chłopak z aplikacji ponownie dał o sobie znać. Gdy dawałam Jungkook'owi korki również pisał, ale wtedy nie chciałam przerywać bo chłopak łapał temat coraz to lepiej dlatego po prostu wyciszyłam wiadomości. Zaczęłam wymieniać z chłopakiem wiadomości nie patrząc na nic wokół. Zaśmiałam się po odczytaniu wiadomości, która mnie rozbawiła. Ogarnęłam się jednak po chwili. Co ja robię? Nie znam go, on też mnie nie zna, a śmieje się jak głupia. Nagle odbiłam się od czyiś pleców upadając na tyłek, telefon wypadł mi z dłoni, a miejsce na które upadłam piekielnie zabolało. Wzięłam komórkę szybko do ręki sprawdzając czy nic jej się nie stało. Pare dość mocnych zarysowań przewinęło mi się przez oczy. Miejmy nadzieję, że to tylko szybka, a nie ekran. Jakiego trzeba mieć pecha by wpaść na człowieka? W dodatku na jego plecy?

— Przepraszam, przepraszam! Zapatrzyłam się i nie widziałam pana.— zaczęłam się tłumaczyć chaotycznie po wstaniu. Dopiero po chwili uniosłam wzrok na osobę przede mną. Był to przystojny młody chłopak, który patrzył na mnie robawiony sytuacją. Miał czarne farbowane włosy, małe ale ładne oczy, które pod wpływem uśmiechu praktycznie zniknęły zamieniając się w cienkie kreski, co na swój sposób było urocze, pełne malinowe usta i zgrabny dziecięcy nos. Uśmiechnął sie szeroko, przez co nie powiem, że się nie zaczęłam się czerwienić. Chłopak był bardzo atrakcyjny, czego nie ukrywał. Biała koszulkę opinała jego ramiona, a czarne spodnie nogi.

— Zapatrzyłaś? Na mnie? Miło to słyszeć. — zaśmiał się przeczesując dłonią włosy. Skromniacha.

— Am... Nie, patrzyłam na telefon. — wskazałam na poobijaną rzecz w dłoni. — Gdybym tego nie robiła zapewne byśmy nie gadali. — podrapałam się po głowie onieśmielona jego wyglądem. Czy to jest już flirt? Nie znam się na tym.

— Może, nikt tego nie wie. — wzruszył ramionami puszczając w moją stronę oczko. Speszyłam się. — Park JiMin, miło mi. — podał w moją stronę dłoń,  którą uścisnęłam również się przedstawiając.

— R-Rhee NaRim, mnie chyba też pan... ciebie miło poznać! — założyłam włosy za ucho czerwieniąc się. Ogarnij się dziewczyno, pamiętaj o YoonGi'm, on na ciebie czeka tak jak ty na niego. Pamiętaj o tym... Albo w to wierz.

— Urocze.

Rozmawiałam z chłopakiem przez dobre dwadzieścia minut, wymieniliśmy się numerami i poszliśmy w swoje strony. To było  naprawdę miłe uczucie, takie dziwne motyle w brzuchu i podekscytowanie. Do domu weszłam cała czerwona i w skowronkach. Popędziłam do pokoju gdzie położyłam się na łóżku i szczerząc się jak głupi do sera patrzyłam w sufit. Cukier jak zwykle przyszedł i ułożył się obok mnie.

— Chyba się zakochałam.

— Chyba się zakochałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Razem Jesteśmy Uśmiechnięci || m.yg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz