osamotniony 10.43
Gratulacje! Jestem dumny, oficjalnie skończyłaś szkołe!😁Odpisał mi chłopak, do którego przed chwilą wysłałam zdjęcie papierów o ukończeniu szkoły. Przeżyłam, przeżyłam zmaganie się dzień w dzień z tymi ludźmi. Czy duma wchodzi tu w grę? Może, dla innych napewno. Czuje się szczęśliwsza, ale z drugiej strony teraz będę siedziała w domu nic nie robiąc. Co jakiś czas pewnie pójdę spotkać się z Jeon'em bądź dziewczynami, może z Jimin'em mi coś wyjdzie... a może coś mnie zaskoczy, kto wie? Odpakowałam lizaka z papierka i wsadziłam go do buzi, poczułam smak truskawki i wanili, który rozpłynął się w mojej buzi. Smak truskawki jest chyba moim ulubionym.
— NaRim ciebie wołam! Poczekaj! — damski głos zatrzymał mnie przed bramą, która dzieliła mnie od wyjścia z placówki. Spojrzałam w stronę wołającej jednak szybko odwróciłam się na pięcie widząc kroczącą w moją stronę JungWoo. Należy, a raczej należała do tej grupy osób bardziej popularnych, a zarazem myślących głównie o sobie. Przwodnicząca grupy nękaczów. Może i na szczęście, może i nie, ale nie byłam jedyną osobą, której lubili dokuczać. Było ich wiele, ale ja byłam ulubiona. — NaRim poczekaj chwile! Gdzie ci się tak spieszy? — wciąż wolała tym razem zmieniając chód na bieg. Zignorowałam ją idąc szybciej. Naprawdę nie chce z nią rozmawiać, z nią nie da się spokojnie porozmawiać. Każde słowo potrafi wywołać u niej szał. Kierowałam się w stronę przystanku mając nadzieję, że gdy dojdę mój autobus akurat będzie odjeżdżał. Marzenie. Dziewczyna dobiegła do mnie kładąc dłoń na moim ramieniu przez co się zatrzymałam. Westchnęłam i odwróciłam się przodem do niej ze skrzyżowanymi rękoma na piersi.
— Czego ty ode mnie chcesz? Mało ci? — zaczęłam, a ona westchnęła wywracając oczami.
— Gdyby w liceum było więcej klas nie byłoby mi mało, ale teraz to już nie ma sensu. — zaśmiała się, spróbowałam odejść jednak ponownie mnie zatrzymała stając przede mną. — Hej nie uciekaj. Nie przyszłam z tobą od tak pogadać, co to to nie. Chciałam Ci pogratulować. — uśmiechnęła się nieszczerze. Przerzuciłam lizaka na drugi polik patrząc na nią bez entuzjazmu.
— Pogratulować? Czego? Że ci jeszcze nie wrąbałam? Wiesz co? Chyba właśnie się do tego szykuje.
— Auć. — uśmiechnęła się zadowolona moimi słowami. — Próbowałam być miła, ale ty wolisz mieć charakterek, w końcu. Po tylu latach naiwności. Tak czy siak, nie dokończyłam. Chce ci pogratulować przeżycia, nie sądziłam, że dożyjesz końca liceum. Nawet zaczęłam się trochę martwić. Możesz być z siebie dumna, chyba nawet ci się polepszyło bo przestałaś wyglądać jak trup. — prychnęłam spuszczając ręce wzdłuż ciała przybliżając się do niej. Była trochę wyższa dlatego musiałam unieść nieznacznie głowę do góry.
— Takie osoby jak ty martwią się tylko i wyłącznie o siebie. Ty nawet nie wiesz co to współczucie. Powodzenia w szukaniu dupą pracy bo z nauką u ciebie cieńko. — odepchnęłam ją lekko od siebie i odwróciłam się na pięcie idąc w stronę autobusu. Czułam dziwną satysfakcję, pierwszy raz użyłam takich słów wobec kogoś. Los zadecydował na nią za co jestem mu wdzięczna, trochę mi ulżyło. Chociaż raz. Wskoczyłam do autobusu i po zeskanowaniu karty zajęłam miejsce przy oknie. Włożyłam do uszu słuchawki puszczając spokojną muzykę by jakkolwiek odciąć się chwilę od ludzi w pojeździe. Weszłam w czat z nieznajomym mi chłopakiem znudzona oglądaniem miasta przez okno. Co chwile wpisywałam nowe słowa, których nie wysyłałam.
Anonimowa 11.05
Robisz coś ciekawego?osamotniony 11.07
Podróż zalicza się do tych ciekawszych?Anonimowa 11.07
Zależy gdzie jedziesz. Zdradzisz mi cel swojej podróży? Czy muszę się domyślać?osamotniony 11.10
Dajesz, posłucham jak dostaje co chwilę wiadomości. Fakt, że są od ciebie powoduje, że się nie wkurzam.Uśmiechnęłam się po przeczytaniu wiadomości wysłanej przez chłopaka.
Anonimowa 11.10
No dobra, to... Może Seoul?Anonimowa 11.10
Nie? Może Daegu?Anonimowa 11.11
O! Albo Busan! Zawsze chciałam tam pojechać. Pójść wieczorem na plażę, pochodzić po brzegu... z kimś. Marzenie..osamotniony 11.13
Podobno marzenia się spełniają. Może twoje też się spełni.Anonimowa 11.13
Może, kto wie. Bardzo bym chciała.Czekałam chwilę jednak nie odpisał. Zapewne jedzie autem i nie może odpisać. Westchnęłam smutno powracając do oglądania nudnego krajobrazu, dzień w dzień się w niego wpatrywałam bez jakiegokolwiek sensu. Poczułam jak obok mnie ktoś siada. Automatycznie lekko spojrzałam w bok by sprawdzić kto postanowił zająć miejsce obok. Ugryzłam patyczek od lizaka widząc Taehyung'a. Całe szczęście został mi do pokonania jeden przystanek...
— Nieźle pojechałaś po JungWoo, nie spodziewałbym się tego po tobie. Myślałem, że znowu dasz sobie coś zrobić. — zaczął prawdopodobnie rzując gumę. Podgłośniłam trochę muzykę kontynuując oglądanie miasta, stało się to bardzo ciekawe. — No tak, teraz trzeba mnie ignorować. — zaśmiał się. Prychnęłam wyciągają patyczek z buzi.
— Ty potrafiłeś robić to przez prawie dwa lata. Nie wliczajmy pierwszej klasy gdzie udawałeś jaki z ciebie jest najlepszy przyjaciel. Więc ignorowanie cię przez pięć minut mnie nie zbawi.
— No tak, ale wiesz, ja i Jeon jesteśmy bliskimi przyjaciółmi więc tak czy siak... — spojrzałam na niego wkurzona przerywając jego denny monolog.
— Gówno mnie to czy jesteście bliskimi przyjaciółmi. Chłopak nie wie co się stało między nami i niech tak zostanie. To, że on przyjaźni się z tobą nie znaczy, że ja mam się przyjaźnić z tobą. Niech to do ciebie dojdzie, do niego też. — wstałam z krzesła rzucając w niego wyrzutym patyczkiem i ruszyłam do drzwi. Gdy autobus się zatrzymał wysiadłam z niego wkurzona. Moje ręce niewidocznie się trzęsły pod wpływem nerwów. Mam nadzieje, że chociaż spacer z Cukrem będzie spokojny.
Przepraszam za bardzo długą przerwę, ale nawet nie zauważyłam, że od ostatniego rozdziału minął miesiąc. Postaram się być bardziej aktywna😊
CZYTASZ
Razem Jesteśmy Uśmiechnięci || m.yg
Short Story__________ - Chciałabyś żeby też tu był, prawda? - powiedział spokojnie razem ze mną patrząc na zachodzące słońce. Uśmiechnęłam się wdychając morskie powietrze. - Gdyby był ogólnie przy mnie stałabym się najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz też j...