Przejrzałam czy mam wszystko w walizce, po czym zapjęłam ją szybkim ruchem. Pakowanie się na trzy dniowy wyjazd to sama przyjemność. Nie trzeba się długo zastanawiać nad rzeczami jakie trzeba wziąć. Podobierać tak by pasowały, wziąć jeszcze coś eleganckiego i już. Nic trudnego, przynajmniej dla mnie. Położyłam się na plecach przeglądając randomowo wciśniętą aplikacje. Nie mam już nic do roboty. Z Cukrem byłam prawie dwie godziny na spacerze. Sam fakt, że muszę zostawić go samego z moją matką wywołuje u mnie dreszcze. Żeby mi go nie zagłodziła będę musiała codziennie jej przypominać o karmie i spacerach. Może mi to trochę zepsuć wyjazd. Ciągłe zaprzątanie sobie głowę zbędnymi myślami wymazuje mnie z rzeczywistości. Ledwo co pozbierałam myśli po krótkim, ale nie koniecznie przyjemnym spotkaniu z HoSeok'iem. Połowa mnie chciała go posłuchać. Natomiast druga miała mu za złe wiele rzeczy. Jak było widać, zwyciężyła ta druga strona. Dopiero po jakimś czasie zwróciłam uwagę na dzwoniący telefon. Głowa w chmurach.
— Coś się stało? — spytałam od razu po odebraniu gdy na wyświetlaczu zauważyłam Yuqi.
— Drobna zmiana planów odnośnie wyjazdu. Szykuj się. Właśnie wyjechałyśmy zbierać ludzi. — zerwałam się z łóżka podchodząc do naszykowanych ubrań. Zaskoczyła mnie.
— Jasne! Y, czekam? — dziewczyna zaśmiała się przyjemnie i zakończyła krótką rozmowę. Odłożyłam telefon na biurku i zaczęłam przebierać się w naszykowane ubrania. Nie było to nic specjalnego. Zwykłe szare dresy oraz długa biała koszulka. Uznałam, że nie ma co ubierać się w coś specjalnego na kilkugodzinną drogę spędzoną w samochodzie. Do Busan najprawdopodobniej zajedziemy dopiero na późny wieczór więc wątpie, że będziemy jeszcze gdzieś iść. Chociaż... cholera je wie. Związałam włosy w bardzo luźnego warkocza i założyłam swoje okulary. Nosze je tylko wieczorami i też nie zawsze. Tylko gdy coś piszę bądź robie coś na komputerze. Czasem też są wyjątki, że muszę je założyć wieczorem, ale to rzadko kiedy. Przeniosłam walizkę na korytarz i założyłam buty by być w pełni gotowa i by nie musiały na mnie czekać. Nie wiedząc co ze sobą zrobić usiadłam na kanapie. Wokół panowała niezręczna cisza. Co chwile patrzyłam na godzinę w telefonie. Nie wiem w czym miało mi to pomóc, ale nawet tego nie kontrolowałam. Po paru długich minutach w końcu dostałam wiadomość z informacją, że dziewczyny czekają pod blokiem. Przykleiłam kartkę dla mamy na lodówkę i wygłaskałam psa. Ostatni raz przeczesałam wszystko wzrokiem by upewnić się, że czegoś nie zapomniałam. Wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi sprawdzając je dokładnie. Ciągnąc walizke za sobą kierowałam się do wyjścia.
— NaRim! Tutaj! — od razu po wyjściu z bloku skręciłam w prawo kierując się głosem SooJin. Gdy dziewczyny mnie zauważyły po kolei zaczęły się ze mną witać. — Tylko mała walizka, serio? Nie masz nic więcej? — spytała zdziwionym głosem SooJin gdy wzięła ode mnie mój bagaż.
— Tak, co w tym takiego dziwnego? — odpowiedziałam pytaniem na pytanie zdezorientowana. Nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi.
— Kobieto, ja ledwo zmieściłam się w dużą. — zaśmiałam się cicho. Minnie przewróciła oczami i odchrząknęła.
— Ty wzięłaś same niepotrzebne rzeczy wiec nie dziwota, że ledwo ją zapjęłaś. — SooJin ukuła Minnie łokciem w bok mamrocząc coś pod nosem. Wyglądało to śmiesznie.
— Dobra wsiadajcie. Musimy jeszcze podjechać po dwie osoby. — zmarszczyłam brwi. Jeszcze dwie? To nie jedziemy w siódemkę? Yuqi widząc moje zmieszanie uśmiechnęła się w moją stronę. — Nie martw się. Znasz je, a teraz wsiadaj bo marnujemy tylko czas! — ponagliła mnie. Zajęłam miejsce jako ostatnia. Obok mnie na spokojnie mogłyby usiąść jeszcze dwie osoby. SooJin siedziała sama, ale powiedziała, że jest zarezerwowane, SoYeon siedziała za kółkiem, a obok niej Yuqi. Pozostała trójka siedziała między dziewczynami z przodu, z SooJin. Resztę drogi będę musiała spędzić sama. Cóż, bywa. Przynajmniej będę miała miejsce by rozprostować nogi. Nie jechałyśmy długo. Może piętnaście minut. Zaczęłyśmy wjeżdżać w znajome mi uliczki.
— Am... SoYeon? Czemu stajemy pod domem JungKook'a? — spytałam gdy zaczęłyśmy zwalniać przy bramie do chłopaka. — O czymś nie wiem?
— Nie mówiłam ci, że Jeon z Jimin'em z nami jadą? — zakrztusiłam się własną śliną. — Oh... czyli nie mówiłam. Cóż, chłopaki z nami jadą! Cieszysz się? — spojrzałam na nią jakby sobie ze mnie żartowała. Posłała w moją stronę niezręczny uśmiech i wysiadła z samochodu biorąc rzeczy chłopaków by włożyć je do bagażnika. Jeon z Parkiem się znają? Niemożliwe.
— NaRim! Siemka. — zawołał JungKook gdy zajrzał do środka, a potem wgramolił się do samochodu i zajął miejsce obok mnie. — Jak tam? — zmrużyłam oczy patrząc na niego.
— Coś kombinujesz? — zmarszczył brwi udając, że go to dotknęło.
— Nie mogę pojechać na wycieczkę? — zaraz po jego słowach obok SooJin usiadł Jimin. Posłaliśmy sobie krótkie uśmiechy. Westchnęłam cicho i odpakowałam lizaka, którego włożyłam do buzi.
— No dobra. Ekipa, jedziemy podbijać Busan! — okrzyknęła Yuqi podgłaśniając muzykę, która chyba leciała z płyty.
— Skąd znasz Jimin'a i dziewczyny? — wyszeptałam w jego stronę. Wzruszył ramionami uśmiechając się.
— Znałem je już wcześniej. Nie mówiłem Ci? — popatrzyłam na niego z uniesionymi brwiami. — O... no tak. Nie mówiłem. No to teraz mówię, a Jimin'a poznałem może tydzień temu? Spoko gość, ale nie widzę was razem. — no to teraz się zdziwiłam. Powiedział to z grubej rury, bez przelewek. Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam za okno. Trochę jakby wbił mi szpileczkę w serce.
— Nie martw się. Jest SooJin. — wymamrotałam wzdychając. Tego bym się po nim nie spodziewała. Nie widzę was razem. Powtarzając sobie to w myślach przegryzłam lizaka. Wyjęłam patyczek z buzi dogryzając go. Super. Wszyscy śpiewali i się śmiali. Z zewnątrz musi to wyglądać śmiesznie. Przymknęłam oczy na chwilę. Po dziesięciu minutach usnęłam zostawiając hałastrę samą.
CZYTASZ
Razem Jesteśmy Uśmiechnięci || m.yg
Krótkie Opowiadania__________ - Chciałabyś żeby też tu był, prawda? - powiedział spokojnie razem ze mną patrząc na zachodzące słońce. Uśmiechnęłam się wdychając morskie powietrze. - Gdyby był ogólnie przy mnie stałabym się najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz też j...