Dzisiaj święto Taekooka w Korei, więc nie zabraknie o nich rozdziału 💜
Czy bycie miłym dla osoby, której nigdy nie darzyło się sympatią, było możliwe? Taehyung naprawdę długo analizował w swojej głowie, plusy i minusy tego jakże zadania. Jednak więcej widział w tym wszystkim minusów, niżeli jakichkolwiek plusów. Czuł, że Jungkook zagiął na nim parol, ale dlaczego? Tego nie wiedział. Może za mało dostawał pochwał od rodziców? Może oczekiwał od samego niego jakieś pochwały? Sam nie wiedział, jakie dokładne są intencje ciemnowłosego, jednak nie może pozwolić na to, aby rodzice dowiedzieli się o tym co chciał zrobić, ponieważ od razu wiedzieliby o co chodzi. Nie bez powodu w tym jakże pięknym domu z idealnie wyuczoną rodziną, rodziły się tajemnice o których nawet jego starszy braciszek nie wiedział, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Gdy Jungkook zostawił go samego, musiał przysiąść do nauki i nauczyć się czegokolwiek, przed odpytywaniem przez niego. Zaś wcześniej musiał wyrazić swoją zgodę, że będzie dla Jeona kochanym młodszym braciszkiem, aż na wymioty mu się zbierało, wyobrażając sobie samego siebie przed starszym i udającym jakże miłego młodszego durnia. Wgryzł się w dolną wargę czytając treść podręcznika, jednak był tak cholernie nabuzowany i zezłoszczony samą tragiczną wizją przyszłości, że nie był w stanie normalnie skupić się na nauce. Tak zawsze było. Zawsze coś go rozpraszało przy nauce, dlatego uważał, że nauka nigdy nie była jego przyjaciółką, a wrogiem od dnia pierwszej nauki chodzenia czy mówienia. Był pesymistyczny, ale nie przesadnie, również posiadał stronę optymisty, lecz zależne było to od sytuacji.
Nie chciał myśleć o nauce i Jungkooku ciążącym nad jego głową. Zamknął podręcznik i wyciągnął z szuflady kopertę z listem. Z jeszcze nie zaklejonej koperty wyciągnął napisany przez niego list do ukochanego. Nie był to pierwszy list do niego, nie..to był może z pięćdziesiąty list w trakcie półrocznej rozłąki.
Tak...Taehyung posiadał tą szczególną osobę, której oddał swoje ciepłe serduszko, które również przez jego matkę zostało zamrożone w najmniej odpowiedniej chwili. Od tamtej pory wysyłał listy do ukochanego, który nigdy nie odpowiedział na żaden z nich. Zamknął swoje oczy przykładając do ust kawałek papieru, czując mocny ścisk w klatce na myśl, że i ten list pozostanie bez żadnej odpowiedzi. Sam nie wiedział dlaczego chłopak do niego nie odpowiada i bał się tego, że być może to jego matka odbiera te wszystkie listy i nie pozwala mu zbliżyć się do niego. Młodszy westchnął cicho, po czym odsunął od swoich ust papier, by zaraz otworzyć swoje dzikie oczy, które z miłością oraz tęsknotą wpatrywały się w papier w jego dłoni.
- Sam ci to zaniosę, osobiście - szepnął czując, że musi w końcu coś z tym zrobić. Wszystko wydarzyło się kilka miesięcy temu, gdy to jego rodzicielka przyłapała ich na krótkich pocałunkach w jego pokoju i jak na złość kobieta ucięła mu kontakt z nim oraz kazała zapomnieć o wszystkim co się zdarzyło. Dla jego mamy coś co było nie ludzkie, nigdy nie miało miejsca, zawsze tak było, kiedy nie potrafiła się z tym zmierzyć i porozmawiać z nim szczerze o jego inności. Każdy problem przestawał istnieć, kiedy znajdywała sobie jakieś wytłumaczenie, w tym wypadku "to Taehyung został ofiarą osoby, którą sama zatrudniła", po czym powód tego wszystkiego tkwił w "Pracowniku, który postanowił molestować jej nieletniego syna". Taehyung nie uważał, żeby był molestowany, to on sam się zakochał, to on potrzebował bliskości, żeby nie czuć się takim samotnym, to w Gyuminie znalazł prawdziwą miłość, a przynajmniej tak mu się wydawało. Kim So Ra, była dla niego nikim, po tym co mu odebrała i ona dobrze to wiedziała, dlatego tak bardzo wielbi Jungkooka, bo on nigdy jej nie zawiódł.
CZYTASZ
Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.Jk
FanfictionZakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słabością, zanim sami to dostrzegamy. Taehyung nienawidził swojego życia, a przede wszystkim życia w jego cieniu. On pamiętający o nim, próbuje go...