°Skazani na siebie°

2.1K 226 191
                                    

Taehyung od dobrych dziesięciu minut dobijał się do drzwi, krzycząc i waląc w drewno, a Jungkook czuł się powoli jego zachowaniem zirytowany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung od dobrych dziesięciu minut dobijał się do drzwi, krzycząc i waląc w drewno, a Jungkook czuł się powoli jego zachowaniem zirytowany. No ileż można się drzeć? Gdyby ktoś tam był od razu by się odezwał, prawda? Jednak nie spodziewał się, że ta mała wredna zołza jest taka lękliwa i zrobi mu koncert życzeń swoim krzykiem.
- No czy ktoś tam do cholery jest?! - krzyknął cały czas dobijając się do drzwi, a Jeon nie mogąc już tego wytrzymać stanął za chłopakiem, gdzie zakrył dłonią jego głośne usteczka. Zaskoczony chłopak, próbował się wyrwać, jednak Jeon nie pozwolił mu na to.

- Uspokój się w końcu, Tae - powiedział z powagą w głosie. - Twój starszy braciszek grzecznie prosi - dodał wysilając się na uśmiech, którego jednak Taehyung nie mógł zobaczyć, stojąc tyłem do niego. Młodszy próbował coś powiedzieć tylko dłoń Jeona przylepiona do jego ust uniemożliwiała mu to. Niebieskowłosy przybrał złowrogie spojrzenie i bezczelnie ugryzł dłoń starszego. - Cholera! - podniósł głos automatycznie odsuwając swoją dłoń. - Co ty wyczyniasz? - spojrzał z niedowierzaniem na młodszego, który odwrócił się w jego stronę śmiejąc się złowrogo.

- Ty zacząłeś, mnie nigdy się nie ucisza - wystawił w jego stronę palec wskazujący.

- Oj ja bym chętnie cię uciszył - pokręcił swoją głową.

- Twoje niedoczekanie, licz na liczne pogryzienia przy twoich śmiesznych próbach - prychnął krzyżując swoje ręce, po czym oparł się o drzwi. - Zresztą teraz jesteśmy w trudnej sytuacji, Jungkook. Jesteśmy zamknięci tylko we dwoje w tym małym pomieszczeniu, wiesz co to znaczy? - zapytał starszego, który nie za bardzo znał odpowiedź na jego pytanie.

- Nie wiem. Co to znaczy? - uniósł brew.

- Że jeśli przesiedzimy ze sobą dłużej, niż jedną godzinę, któryś kogoś zabije - oświecił go wyrzucając w powietrze ręce. Taehyung nigdy nie spędzał czasu z Jungkookiem w jednym miejscu nie dłużej, niż jedna godzina przy uczeniu się. Wiedział, że to może jedynie zakończyć się zabójstwem, bądź samobójstwem, bo sam nie był pewien ile uda mu się wytrzymać w towarzystwie Jungkooka, modlił się aby ktoś szybko ich znalazł.

- Myślę, że naprawdę lubisz przesadzać. Czy naprawdę jestem, aż taki zły? - zapytał patrząc na młodszego z niedowierzaniem w oczach. Nigdy nie rozumiał dlaczego, aż tak bardzo Taehyung go nie lubi i nawet jeśli w grę wchodziła zazdrość, to nie rozumiał dlaczego miałoby dojść między nimi do rękoczynów. On sam gardził przemocą w stronę słabszych i nigdy nie wykorzystywał swojego stopnia umiejętności walki przeciwko młodszemu. Bardziej zależało mu na jego bezpieczeństwu.

- Czy ty siebie słyszysz?! - podniósł zdenerwowany głos. - To przecież jest jasne jak słońce, że jesteś w cholerę zły i cię nienawidzę, gardzę tobą jak wątróbką - dodał pokręcając głową na boki. Nie rozumiał nagłego zaskoczenia Jungkooka w tej sprawie, zawsze był prostolinijny i mówił wprost o jego niechęci względem starszego. Teraz tym bardziej żywił do niego żal i złość po wczorajszej sytuacji nad basenem. To nie on kazał zapominać mu o pocałunku i udać, że niczego nie było. Za to miał ochotę wydrapać mu oczy i kazać przepraszać za zranienie jego uczuć, które zaczął żywić do starszego. Ale nie mógł tego powiedzieć wprost, no bo skąd Jungkook może wiedzieć, co dzieje się w jego głowie, a tym bardziej w sercu, skoro nawet on nie potrafi tego przed samym sobą przyznać? Fakt, był nienormalnym siedemnastolatkiem.

Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz