Taehyung nie potrafił zmrużyć oka podczas tej nocy. Obracał się na materacu łóżka z boku na bok, cały czas mając w swojej niebieskiej głowie obraz wcześniejszych wydarzeń. Bal maskowy i z początku tajemniczy i nieznany mu Zorro, który potem zaś okazał się być jego starszym braciszkiem, Jeon Jungkookiem. Cóż za ironia losu.
Młody Kim nie chciał o tym myśleć, ale jak to zazwyczaj bywa i tak to otrzymujesz. W tym wypadku było podobnie. W myślach Taehyunga krążył Jeon Jungkook, którego rozbawione i chytre buźki latały tuż nad jego głową, a on z każdą chwilą odczuwał irytację. Przyłożył do swojej twarzy poduszkę, gdzie jęknął żałośnie, mając ochotę skoczyć z okna i zabić się przez upadek, niżeli znosić w najgłębszych myślach, swojego starszego brata.
Choć tak bardzo próbował wyzbyć się tych dziwnych fikołków na myśl o pocałunku z Jungkook, że prawie powyrywał sobie włosy. Taehyung cały czas próbował sobie wmówić, że to co w tej chwili czuje jest chwilowym zauroczeniem i w pewnym czasie to minie. Tylko jak miał się powstrzymać przed okazaniem swojego zainteresowania starszemu? Z każdym dniem było mu coraz trudniej powstrzymać się przed zrobieniem rzeczy na które naprawdę miał ochotę, ale co w takiej sytuacji mógłby sobie o nim pomyśleć Jungkook? Nie chciał się skompromitować, ponieważ jego uczucia i zainteresowanie nic nie znaczyły dla starszego. On widział kogoś zupełnie innego obok siebie, kogoś kto nie przypomina go pod każdym względem, jeśli chodzi o charakter. Jednak dziwiło go to, że Jungkook rzucił się na niego podczas przyjęcia maskowego, przecież sam mówił, że to charakter się liczy, a nie wygląd, a teraz wychodzi na to, iż jego słowa były cholernie płytkie. Jeon Jungkook był każdy facet, patrzył na wygląd, a chciał zrobić z siebie takiego perfekcyjnego.
Taehyung zaczął się głupio śmiać, nie mogąc uwierzyć, że sam uwierzył w tą idealną stronę Jeona, kiedy w rzeczywistości był tak samo głupi jak on. - Co za koleś - pokręcił z rozbawieniem głową, by zaraz podnieść się z łóżka i podejść do okna, gdzie odsłonił żaluzje. - Płytki, głupi i kłamca - prychnął patrząc na widok za oknem, gdzie mógł zauważyć sąsiadów pracujących w ich ogrodzie, co było w sumie dla niego głupie, zważając na godzinę, która teraz była. Spojrzał na zegarek, który wskazywał ósmą rano. W ten zobaczył Jungkooka, który wszedł do ich ogrodu w towarzystwie jego matki, która prawdopodobnie poprosiła starszego o pomoc. Taehyung przyglądał się starszemu z uwagą, przegryzając nerwowo swoją dolną wargę, gdy mógł zauważyć napinające się mięśnie ciemnowłosego, który napiął je wspinając się na dach garażu. - Ale za to cholernie przystojny - szepnął nieumyślnie, a zaskoczony własnymi słowami zakrył swoje usta. Jungkook robił coś przy rynnie, gdzie jego lekko przydługie ciemne kosmyki włosów opadały na jego czoło. - Nienawidzę cię debilu - warknął niemiło, by zaraz sięgnąć po swój telefon.
Nie chciał stracić z oczu takiego widoku, dlatego cały czas stał przy tym oknie wlepiając swoje oczy w ciemnowłosego, jak zakochana fanka. Wybrał numer do Jimina, po czym przyłożył do swojego ucha urządzenie.
CZYTASZ
Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.Jk
FanficZakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słabością, zanim sami to dostrzegamy. Taehyung nienawidził swojego życia, a przede wszystkim życia w jego cieniu. On pamiętający o nim, próbuje go...