[01] Nadzieja Dla Jun Sasaki.

7K 356 166
                                    

Ponad 80% populacji posiada tak zwane indywidualności. Co oznacza, że 20%, to zwyczajni obywatele.

Tak właśnie było - jak sądziła - w jej przypadku. Młoda, nie za wysoka - metr sześćdziesiąt trzy - szatynka z włosami do pasa o fioletowych oczach oraz ślicznym niczym słońce uśmiechu. Nie wstydziła się tego, że jej nie posiada, jednakże otoczenie i drwiny ze strony rówieśników doprowadziły ją do ciężkiej depresji. Czasem żartowała i mówiła:

Jeżeli chcesz zobaczyć moje quirk, to posiedź ze mną godzinę. Mogę gwarantować, że z radosnego optymisty, marzyciela czy irytującego realisty zostanie jedynie pesymista z myślami samobójczymi. ❞

Często podziwiała zawodowców, którzy ratowali ludzi w opałach. Była również w paru fandomach i miała też swoje shipy - jak to na młodzieńczy umysł przystało.

W szkole uczyła się średnio, jednak zawsze zdawała egzaminy końcowe. Z rodzicami nie rozmawiała. Bała się ich wręcz. Dlaczego? Nigdy nie spytała ich o wizytę u lekarza w sprawie jej indywidualności z pewnych obaw ze strony rodzicieli. Ojciec zawiedziony córką, iż jest ona w 20% procentach społeczeństwa, kpił z niej, bił oraz wyzywał od najgorszych. Co na to matka? Była najgorsza. Jedyne co robiła to się patrzyła.

Tak było właśnie teraz...

- Ty beztalenciu cholerny! - krzyczał ojciec dziewczyny.

Był to wysoki brunet z czerwonymi oczami. Miał dość umięśnione ciało, jak na pracownika w inżynieri. Jego indywidualność, to dar przekonywania. Każdy chyba może zorientować się o co chodzi, prawda?

- Nic tylko przynosisz wstyd naszej rodzinie! - kopał, bił ją.

Ona jedynie leżała skulona na podłodze. Była wstanie ujrzeć wzrok swojej rodzicielki. Ten zimny, mrożący krew w żyłach wzrok niebieskookiej kobiety o prostych blond włosach sięgających do ramion z grzywką do brwi. Co dzień bywała w domu. Nie pracowała, ponieważ jej mąż był w stanie zarobić na nią i jego samego. Jej indywidualność, to nietykalność. Gdy nie chciała, aby ktoś ją czasem dotknął, to odbijała go wtedy niewidzialna siła uderzeniowa.

Błagam przestań...

... Nie dobijaj mnie.

Prosiła w myślach, jednak nie była wstanie powiedzieć mu tego prosto w oczy.

Gdy poczuła, że ból się zmniejsza, spowodowany zaprzestaniem mężczyzny, Jun wstała jak najszybciej mogła i pobiegła ile sił miała w nogach do drzwi wyjściowych.

- Cholera wracaj tu! - wykrzyczał w tym samym momencie co brunetka zdołała zatrzasnąć za sobą drzwi.

Z kącika ust ściekała jej stróżka krwi. Była cała obolała. Założyła kaptur swojej czarnej bluzy na głowę i ruszyła przed siebie. Była godzina dwudziesta druga więc nie bała się, że ktoś ją zaczepi z powodu jej obrażeń. Nie chciała wracać do domu, na posterunek też iść. Dlaczego? Nie chciała trafić do domu dziecka czy innego ośrodka.

Szła tak środkiem chodnika już z dobre pół godziny. Nie chciała się oglądać, nawet nie chciała wiedzieć gdzie idzie. Po prostu szła.

Czuła na sobie wzrok przechodniów. Jej czarny ubiór musiał budzić niepokój. Po mału zaczęła żałować, że nie zawinęła żadnej kurtki z wieszaka podczas wyjścia. Wypuściła z ust mały obłok pary i ścisnęła mocniej ramiona. Zamierzała wejść do knajpy obok, jednak w tym samym momencie samochód osobowy uderzył w jej drzwi. Podskoczyła nerwowo, a następnie zaczęła słyszeć mnóstwo krzyków spowodowanych paniką ludzi. Podmuch wiatru zdjął jej kaptur, po czym spojrzała w górę. Nad nią leciał złoczyńca, który skakał z budynku na budynek łapiąc swoimi palcami o dziwnej konsystencji samochody i rzucając między innymi w budynki. Za nim leciał sam All Might. Dziewczyna była zachwycona widokiem numeru jeden. Nie sądziła, że kiedykolwiek go zobaczy na własne oczy.

Wszechmocny uderzał pięściami wroga, jednak nie najlepiej mu wychodziło z powodu quirk przestępcy. Postanowił zaatakować w miejsce, gdzie mężczyzna miał stałą formę ciała. Była to głową, którą bardzo dobrze osłaniał. All Might kątem oka zbadał sytuację pod nim. Ilu cywili znajdowało się na dole? Zdołał jedynie ujrzeć nastolatkę, która wpatrywała się w niego z wielkim podziwem. Uznał ją za głupią. Powinna uciekać tak jak każdy inny. Był jednak teraz pewien jednego. Nie mógł przegrać na jej oczach.

Gdy złoczyńca nie był w stanie nadążać za atakami Wszechmocnego odchylił się ma pewien dystans. On również ujrzał nastolatkę, która z wielkim zafascynowaniem oglądała starcie. Bez chwili namysłu zjawił się tuż obok dziewczyny.

Jun z nie małym przerażeniem spojrzała na przestępcę. Przypływ adrenaliny kazał jej uciekać, jednak była zbyt przerażona jego widokiem.

Gdy mężczyzna się zamachnął, nastolatka odruchowo zakryła się rękoma. Spodziewała się oślizgłego dotyku, jednak w tym samym momencie co złoczyńca chciał ją dotknąć, jego indywidualność zniknęła z jego dłoni.

Zaskoczona spojrzała na niego, jednak szybko został zmiażdżony przez Wszechmocnego.

- Już wszystko dobrze. - zaczął All Might. - Nic ci nie zrobił?

- N-Nie... - rzekła dość zakłopotana zaistniałą sytuacją.

- Twoja indywidualność bardzo mi pomogła. Dziękuję. - rzekł po czym wziął przestępcę na ramię.

- A-Ale ja nie mam indywidualności... - odparła dość zawstydzona przed Wszechmocnym.

Ten spojrzał się na nią zaskoczony. Zaśmiał się cicho pod nosem po czym rzekł w entuzjastyczny sposób:

- Oczywiście, że masz! Nie jestem pewien jaką, ale z pewnością chcę cię widzieć na egzaminie wstępnym do U.A!

- C-C-Co?! N-Nie ja nie mogę! - rzekła cała czerwona machając rękoma na wszystkie strony.

- Radzę ci się podszkolić oraz zgłębić i przeanalizować swoją indywidualność. - po raz ostatni uśmiechał się najszerzej jak potrafił i ustawił pozycje do skoku. - Zaraz.. Czemu nie jesteś w domu? - odparł dość zmartwiony. - Jest późno.

- E-Em... Szłam do sklepu, ponieważ...- starała się wymyśleć coś na poczekaniu, jednak nigdy nie szło jej to zbyt dobrze. - Byłam głodna!

Widziała, że bohater nie uwierzył jej słową.

- Cóż... Muszę go odnieść na posterunek zanim się obudzi. - odparł blondyn. - Podrzucić cię gdzieś?

Te pytanie zaskoczyło dziewczyne.
Fakt, że jest bohaterem oraz że troska o cywili to jego obowiązek, jednak nikt nigdy nie spytał czego ona chce. Patrzyła na niego z podziwem. Zawsze to robiła. Patrzyła nie niego z podziwem, tak jak na innych bohaterów. Poczuła w środku... Radość. Takie miłe i ciepłe uczucie, którego nie pamięta kiedy doświadczyła ostatni raz.

- W zasadzie to się zgubiłam i bardzo byś mi pomógł. - uśmiechnęła się do niego promiennie.

~°^°~

Błędy proszę zaznaczyć to poprawię♥️

MINUS ULTRA ¦ Boku no Hero AcademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz