[04] Siła Słabego.

3.6K 290 108
                                    

Sasaki wraz z Midoriyą stała przed ogromną bramą. Stres zżerał ich od środka, jednak można było stwierdzić, że szatynka była bardziej opanowana niż zielonowłosy.

- Ale to jest ogromne! - krzyknęła Sasaki podekscytowana i jednocześnie zestresowana.

Mur makiety ciągnął się kilometrami wszerz, jak i wzwyż.

- Wszyscy dookoła są tacy spokojni... - zaczął Midoriya. - Musieli się dobrze przygotować! - dodał bardziej optymistycznie. - A ty, Sasaki? Masz jakiś ekwipunek pod swoją indywidualność? - spytał przyglądając się uważnie dziewczynie.

- Cóż.... Ekwipunek jakiś mam, ale czy pasuje do mojej indywidualności, to nie mam pojęcia... - rzekła nieśmiało drapiąc się przy tym niezręcznie w tył głowy.

- Czyli w ogóle nie wiesz jaką masz moc?! - spytał zaskoczony. - Jesteś niesamowicie odważna, Sasaki. - powiedział nieco cieszej, jednak szatynka i tak była w stanie to usłyszeć.

Uśmiechnęła się lekko pod nosem po czym położyła rękę na ramieniu chłopaka.

- Powodzenia jeszcze raz! - odparła najbardziej radośnie jak mogła. - Obyśmy jutro spotkali się przed drzwiami U.A!

Nawet nie była pewna czy te słowa się spełnią. Starała się przygotować na rozczarowanie, tym że nie zdała, jednak chciała dać jak najwięcej otuchy nowemu koledze.

Nagle każdy zdołał usłyszeć głośną syrenę. Kandydaci zaczęli niepewnie iść na przód, jednak szybko popchnął ich głos Present Mic'a, który dobiegał z wysokiej wieży obserwacyjnej:

- No co jest?! Myślicie, że będziemy wam odliczać do egzaminu?! Zaczynać migusiem!

Sasaki przekroczyła już próg ogromnej bramy, która prowadziła do makiety miasta. Midoriye przez ogromny tłum ludzi straciła z oczu. Pierwsze roboty zaczęły pojawiać się na jej drodze, jednak zanim zdążyła zareagować, to już leżały rozłożone na części.

- ZDYCHAJ! - krzyczał co chwilę chłopak w jasnych blond włosach ułożonych w czysty nieład.

- Dawaj Sasaki! - krzyknęła do siebie i uderzyła się w policzki.

Pomimo tego, że nie mam pojęcia jak działa jej indywidualność, to zamierzała dać z siebie wszystko. Dużo jest bohaterów, którzy głównie posługują się bronią i są w tym naprawdę dobrzy. Więc dlaczego ona nie miałaby dać rady? Jest słaba, to wiadome, jednak chęć jaką dała jej rozmowa z All Might'em do dostania się do U.A. jest ogromna.

❝[...] Z pewnością chcę cię widzieć na egzaminie wstępnym do UA!❞

Wyciągnęła z kieszeni shurikeny po czym zaczęła celować w głowy robotów. Zaskoczyło ją to, że ma takiego cela. Robiła sprawne uniki, gdy jakiś robot chciał wykonać atak oraz gdy jakaś jego część leciała w jej stronę. Zdołała pokonać trzy roboty, w zaledwie dwie minuty!

Maszyny były zrobione z bardzo cienkiej blachy, więc spokojnie każde ostrze jakie miała przy sobie dawało radę tej stali.

Tą cholerną U.A. prowadzą sami psychopaci!

Nie spodziewała się, że roboty będą zaopatrzone w karabiny maszynowe! Przestraszyła się, gdy jedna z maszyn zaczęła na oślep strzelać. Starała się unikać kul, jednak dwie zdołały ją trafić.

Nie, nie, nie!

Jej brzuch zaczął krwawić. Nie chciała się poddać. Nie teraz. Przeżywała większy ból. Podniosła się na równe nogi i gdy miała zaatakować, manewry ruchy zablokowała jej gigantyczna eksplozja.

- Hej! - krzyknęła oburzona i nieco przerażona.

Krzywy wzrok blondyna spowodował ciarki na całym ciele dziewczyny.

W tym czasie nauczyciele szkoły U.A. bacznie obserwowali przebieg całego egzaminu praktycznego. Niektórzy byli pod wrażeniem determinacji kandydatów.

- Idą na całość... - odparła kobieta w granatowych włosach w kostumie z białego i bardzo cienkiego materiału.

- Niektórzy chyba trafili tu przez przypadek. - prychnął szatyn z bandażami owiniętymi wokół szyi.

Bacznie obserwował ruchy kandydatów. Jego zdaniem ci co nie wykazywali się indywidualnościami, które działały w zwarciu zapewne mają moce o działalności psychicznej.

Chyba nikt nie byłby na tyle głupi, aby bez indywidualności przyszedł na egzamin, prawda?

Sasaki pokonała już łącznie dziesięć robotów, co dało jej ilość dwudziestu jeden punktów.

Nie sądziła, że będzie jej tak dobrze szło! I to do tego z ranami w brzuchu, które się nasilały. Spojrzała na wielki zegar. Zostały trzy minuty. Starała się ignorować ból jak tylko mogła.

Uwagę Jun zwrócił ogromny robot, który szedł wprost na jakąś dziewczynę, która leżała bezwłandnie na ziemi. Zerwała się do biegu, jednak zanim zdołała cokolwiek zrobić, to poszkodowaną zabrał sam Midoriya. Jun odetchnęła z ulgą i podziękowała w myślach chłopakowi.

Pokonała jeszcze dwa roboty, a po chwili rozległ się huk. Każdy patrzył z podziwem jak zielonowłosy niszczy pięścią ogromnego robota, łamiąc sobie przy tym wszystkie kości. Sasaki spojrzała się przerażona na Izuku. Podbiegła do niego i w ostatniej chwili przecięła głowę robotowi, który zmierzał jeszcze atakować zielonowłosego.

- Jeszcze mam czas! - krzyknął zdeterminowany Midoriya.

Sasaki patrzyła się na niego z podziwem.

Jak on ma siłę nawet tak mówić?

Sama uważa siebie za silną. Miała w życiu dużo słabości. Jednak żeby mieć połamane obie nogi i ręce? I do tego mówić, że może coś jeszcze zrobić?

- KONIEC! - krzyknął bohater głosu, a po chwili rozległ się dźwięk syreny.

- N.... Nie... - powiedział przez zęby Midoriya.

Jun uklęknęła przed płaczącym zielonowłosym. Dał z siebie wszystko, pomimo tego, że był tak bardzo przerażony. Sam pokonał tą wielką przeszkodę za zero punktów i uratował do tego dziewczynę w opałach. Sasaki naprawdę zaczęła go podziwiać.

Jak można być tak słabym, a robić tak wielkie rzeczy?

- Zachowałeś się jak bohater, wiesz Midoriya? - Jun uśmiechnęła się blado, przez ból jaki przeszywał jej ciało.

Nagle podbiegła do nich dziewczyna, którą Izuku uratował. Miała krótkie, brązowe włosy. Była z urody bardzo urocza, jednak sama była przerażona i zmartwiona widokiem chłopaka.

- Dziękuję Ci! - krzyknęła również przy nim klęcząć. - Naprawdę ci dziękuję... - powiedziała tym razem ciszej i łamiącym się głosem.

Całość przerwała nadchodząca starsza, bardzo niska kobieta w fartuchu lekarskim.

*cmok*

- Bardziej połamać się nie mogłeś? - spytała nieco oburzona kobieta.

Dała buziaka chłopakowi dzięki czemu większość jego bólu zniknęła.
Podeszła również do Jun, dzięki czemu czuła się o niebo lepiej. Jednak fakt, że obydwoje dostali buziaka od staruszki wprawił ich w niemałe zakłopotanie.

MINUS ULTRA ¦ Boku no Hero AcademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz