Cz. 16 - Zawahanie

242 17 3
                                    

JUDY

Następnego ranka pojechaliśmy z Eliotem do posiadłości Felixa. Mieliśmy bardzo prosty plan, jednak nie wiedziałam czy uda się go tak prosto zrealizować...
- Wy w ogóle sypiacie? - spytał Eliot, który co jakiś czas ziewał - wróciliśmy wczoraj późnym wieczorem i teraz wczesnym rankiem znowu działamy.
- Taka praca - odparłam cicho - ja miałam jeszcze wczoraj telefon od rodziców. Pytali o Nicka. Musiałam im wszystko tłumaczyć i go bronić. A trudno było mi go bronić, gdy sama nie jestem przekonana co do jego winy... są przekonani, że Nick jest potworem.
- Jeszcze im udowodnisz...
- Nie - przerwałam mu - Ich zdania nic nie zmieni. Nawet jakby powiedzieli wprost w telewizji o jego niewinności. Zresztą myślą, że teraz zamiast Nicka będę pracować z Jackiem...
- A o mnie nikt nie pamięta? - zaśmiał się.

Posłałam mu wymuszony uśmiech i spojrzałam znów na drogę. Byliśmy już pod budynkiem.
- Dobra, mam nadzieję że się uda - mruknęłam - idziemy!

Gdy weszliśmy do środka, po wcześniejszym przeszukaniu nas przez dwójkę ochroniarzy, Felix czekał na nas w swoim salonie razem z Jackiem. Felix miał na sobie szkarłatny szlafrok. Wciąż miał łapę na temblaku, ale wyglądał już znacznie lepiej.
- Witaj Judy - przywitał się i przytulił mnie - Cześć Eliot!
- Dzień dobry, Panie Carter... Jack.. - mruknął jeszcze wilk i skinął głową do królika w garniturze.
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony Felix po chwili, gdy usiedliśmy przy stoliku w salonie.
- Nie... po prostu mam prośbę - odparłam i zastanowiłam się jak ją sformułować - masz może listę gości z bankietu?

Królik spojrzał na mnie, nieco zaskoczony. Bałam się, że zacznie coś podejrzewać, jednak on z uśmiechem oznajmił:
- Oczywiście! A czego szukasz?
- Tak.. muszę do niej pilnie zajrzeć - powiedziałam - może coś się przyda w... złapaniu Nicka.
- No nie ma sprawy - odparł i wstał z kanapy - zaraz ci ją przyniosę!

Gdy poszedł, Jack spojrzał na nas i usiadł naprzeciwko. Naprawdę wyglądał na zmęczonego. Lewe ucho całkowicie mu oklapło.
- Coś nowego w sprawie Bajera? - zapytał cicho.
- Nic... wczoraj uciekł z galerii handlowej i tyle go widzieli...
- Niezły jest... - odparł królik i spojrzał ukradkiem czy Felix nie wraca - Felix się boi. Nie pokazuje tego, ale się boi, że Bajer go zaatakuje. Dlatego podwoił ochronę.
- Nie dziwię się - przyznał Eliot.
- Nie macie żadnych tropów?
- Tylko dwa nazwiska. Owen Lark i Victor Perkins...
- Perkins? - zapytał zaskoczony Felix, który właśnie wrócił z sypialni - kto to taki?
- Lark.. - wyszeptał Jack w tym samym momencie.
- Perkins miał być na przyjęciu - odparłam i wzięłam listę, którą przyniósł Felix.

Zaczęłam szukać tego nazwiska. Znalazłam bardzo szybko! Prawie na samym początku! Ale mnie interesowały dwa nazwiska: to nad, i pod nim. Wiedziałam, że jedno z nich będzie nazwiskiem tej drugiej osoby, która przyszła na bankiet. Widziałam jednak, że nazwiskiem pod była moja siostra, więc spojrzałam na to nad... Colin Bridger.
- Szukasz czegoś jeszcze? - zapytał Felix.
- Co? Nie... chciałam tylko zobaczyć czy naprawdę był na liście - skłamałam i uśmiechnęłam się - To tyle! Dziękuję bardzo!
- Nie ma sprawy - odparł królik i także się uśmiechnął - a, i Judy! Dzisiaj po południu będę przemawiać przed ratuszem, więc oglądaj - i zaśmiał się lekko.

Odwzajemniłam śmiech i odwróciłam się w stronę wyjścia...

Wyszliśmy z posiadłości w zupełnej ciszy. Dopiero w radiowozie Eliot spojrzał na mnie i spytał podekscytowany:
- Masz?
- Colin Bridger - oznajmiłam i zapięłam pas - napisałam już Pazurianowi. Jeśli się uda, to będziemy mieć jego adres w przeciągu...

I wtedy przyszedł SMS od Pazuriana. Treść była krótka:
- Targowa 21. Sahara - przeczytałam i włączyłam silnik - A mówią, że policjanci jedyne co robią to opychają się pączkami.
- Ale mi zrobiłaś smaka - zachwycił się wilk - to co? Może po drodze kupimy?

Zwierzogród I - W Obliczu Narastającego Konfliktu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz