21.

2.9K 146 41
                                    

Tae Pov

''Sungjae, która jest godzina?''

''22:30 dlaczego pytasz?''

''Mam taki głupi dyżur...''

''Co? Czemu?'' Pytaniu towarzyszy wybuch śmiechu, mojego przyjaciela.

''To wcale nie jest śmieszne chłopie. Jest nowa zasada że o 23:00 ma panować cisza nocna.''

''Taaak... jakbyś ty chciał tego akurat przestrzegać. Zaraz zacznie się tu impreza, będą ważne osobowości... dobrze wiesz o co mi chodzi.''

''Sorry, ale naprawdę muszę już lecieć.''

''Żartujesz?''

''Nie. To jest naprawdę ważne.'' Mówię pakując swoje rzeczy do torby.

''Znam cię już bardzo dobrze Tae, nie chodzi tylko o nadzór korytarzy...czyż nie?''

''A o co niby ma chodzić?'' Próbuję posłać mu uśmiech, który raczej wyszedł mi sztucznie...

''Hmm, o kogoś?''

''Nie.'' Warczę, trochę zbyt agresywnie, przez zaciśnięte zęby.

''Ok o nic więcej nie pytam. Jak będziesz chciał, to możesz zawsze mi opowiedzieć o twojej perełce.'' Znów wybucha śmiechem.

Nienawidzę go!!!

No może troszeczkę go nienawidzę...

''Wiesz że nie cierpię twojej głupiej paplaniny, więc przestań! Do jutra.''

Odchodzę nawet nie oglądając się za siebie, bo chyba na myśl o perełce, moja twarz przybrała czerwonego koloru.

____________________________

''Gdzie ty znowu byłeś? I jak tu wszedłeś? Przecież wszystko jest już pozamykane na cztery spusty. Gdyby któryś z nauczycieli się o tym dowiedział, że znów nie wróciłeś na czas, to na mnie nie licz, nie będę dla ciebie kłamać.'' Narzeka Kook. 

''Uspokój się kochaniutki, wszystko jest w porządku, nikt mnie nie widział jak wchodziłem do budynku.'' Mówię przewracając oczami.

''Te twoje ksywki możesz sobie wsadzić w tyłek Kim. Idzi sprawdzić górny korytarz.''

''No tak, to jeden z twoich lepszych pomysłów, przynajmniej lepszy niż idea numeracji swoich panienek. A tak to kto w ogóle mianował cię szefem?''

''Ja sam siebie! Przecież ciebie nigdy nic nie obchodzi, więc dlaczego się tu zjawiłeś?'' Pyta głupio czarnowłosy.

Zapamiętajcie jedno: Wkurzony Jungkook, to szczęśliwy Taehyung.

Brunet zaczyna być bardzo dominujący, gdy się złości i było by kłamstwem, gdybym powiedział że tego nie lubię.

''Czemu się od razu tak denerwujesz? Nigdy nie byłeś jednym z tych kujonów, co podlizują się nauczycielom.'' Zadaję pytanie i idę w jego kierunku. ''A te okulary i tak nie są prawdziwe.'' Dodaję, zdejmując je z jego twarzy.

''Oddaj mi je frajerze!''

Uśmiechając się, przecząco kiwam głową. Odwracam się od niego i chcę iść do naszego pokoju, gdy nagle czuję że brunet chwyta mnie za rękę i ciągnie do tyłu.

''Oddaj mi te pierdolone okulary!'' Syczy przez zaciśnięte zęby.

''Coś za coś, musisz się zrewanżować.'' Stawiam żądanie, ponownie uśmiechając się niewinnie do niego.

Przeciwieństwa się przyciągają ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz