Żegnaj, moja droga
chociaż minął rok od kąd Cię nie ma
dopiero teraz jestem w stanie się pożegnać
zjadła mi Ciebie chorobai chociaż nadal chodzisz po tych samych ulicach
z tą samą twarzą
i tym samym stylem
to wiem, że inna osoba stąpa przy tych starych kamienicachDo końca życia będę przypominać sobie twój śpiew,
tej piosenki której tytułu zapomniałaś,
a w koszmarach twoje ciche krzyki o pomoc
będą mnie ogłuszać do tego stopnia,
że nie zdziwię się, gdy pewnego ranka obudzę się a z uszu sączyć mi się będzie krewNie umiałam Ci pomóc,
a ty umierałaś powoli każdego dnia,
zamieniając się w kogoś innego,
scinając tą starą siebie do pniamnie też ściełaś ze swojej egzystencji,
zostawiając za rogiem przeszłości,
dzisiaj, każdego dnia mi Ciebie brakuje,
bo przesiąkłaś mnie aż do kościŻegnaj, moja droga
wiem, że mnie unikasz,
więc pozwolę sobie ostatni dobry uczynek dla Ciebie zrobić i z twojej historii
bezproblemowo zanikać
YOU ARE READING
Zgniłe słoneczniki
PoetrySłoneczniki to moje wypociny (potocznie zwane wierszami) a zgniły od przesiąknięcia smutkiem. Trochę o miłości i o ludzkiej fałszywości trochę powściągliwości i naglych serca porywów a to wszystko złożone do paru rymów. W bohaterów się wcielanie, ży...