Nie wiem ile lat minęło dokładnie odkąd nie żyjesz
nikt nie wie,
nikt nie pamięta,
nikt nie chcę dokładnie pamiętać,
nikt nie chcę pamiętać Ciebie.
Mam nadzieję, że w momencie kiedy trafiłeś do więzienia
nie mogłeś nawet mrugnąć dla swojego bezpieczeństwa,
i że z szczęściem twoi współwięźniowie zdarli Ci ten uśmiech z twojej twarzy.
Bóg mówi, że za swoich wrogów trzeba się modlić,
ale ty nie byłeś stworzony przez Boga.
Ty byłeś perfidnym błędem ludzkiej egzystencji.
Nie wiem jak umarłeś,
ale mam nadzieję, że umierałeś długo i boleśnie,
ale jeśli na prawdę się powiesiłeś, to mam nadzieję że kiedy umierałeś to czułeś, że to nie lina Ci łamie kark i dusi
a wszystkie krzywdy jakie wyrządziłeś.
Jeśli to jacyś ludzie wbili Ci ostrze w klatkę piersiową
to mam nadzieję, że czułeś jak ten sztylet przyciskają wszyscy przez Ciebie pokrzywdzeni
i że gdy krew powoli uchodziła z Ciebie to widziałeś ich twarze, bardzo powoli i wyraźnie.
Jeśli tak na prawdę skoczyłeś z budynku, to mam nadzieję, że w momencie kiedy spadałeś widziałeś wszystkie miejsca w których krzywdziłeś ludzi.
I że to ich ciężar czułeś na sobie kiedy twoje ciało zderzyło się z ziemią
Nie wiem jak umarłeś, ale mam nadzieję że umierałeś długo i boleśnie.
Z pozdrowieniami: sztylet, lina i ziemia
YOU ARE READING
Zgniłe słoneczniki
PoesiaSłoneczniki to moje wypociny (potocznie zwane wierszami) a zgniły od przesiąknięcia smutkiem. Trochę o miłości i o ludzkiej fałszywości trochę powściągliwości i naglych serca porywów a to wszystko złożone do paru rymów. W bohaterów się wcielanie, ży...