SHEETAL'S POV
- Jak mogłeś do tego dopuścić, Stevenie?!- głos kobiety jest rozzłoszczony; jest wściekła i trochę jakby zażenowana.
Czy to moja wina? Czy ja jestem powodem jej złości?
Tata mówił, że nie zrobiłam nic złego, ale mama była zła. Jej głos drżał z emocji, a szczęka zaciskała się bardzo mocno; jej wargi zrobiły się blade, zęby szczękały, kiedy mówiła, że mam iść do swojego pokoju.
Nie chciałam bardziej jej denerwować, więc posłusznie tam poszłam. Ale ona chyba myślała, że stamtąd nie będę słyszeć jej krzyków, ale słyszałam. Każde słowo, każde trzaśnięcie talerzem, który został na stole po kolacji.
Może sądziła, że jestem za mała, by zrozumieć dlaczego złości się na tatę i czym ja zawiniłam, ale wcale nie jestem już taka niemądra- tata mówi, że jestem bardzo dojrzała, jak na sześciolatkę. Nie wiem, co to znaczy, ale tata się uśmiecha, gdy to mówi, więc ja też się uśmiecham.
- Boże, jaki wstyd!- krzyczy znowu mama, a zaraz po tym słyszę trzaśnięcie szuflady w kuchni, tej jednej która zawsze tak okropnie trzeszczy, ponoć trzeba w niej wymienić zawiasy.- Gdybyś ty widział minę Walburgi! Myślisz, że co teraz o nas pomyślą?! Że karmimy wstrętne mugolskie przybłędy?! Obrzydlistwo!
Wychylam głowę zza drzwi i upewniam się, że rodzice są w jadalni, po czym wymykam się z pokoju. Schodzę kilka schodów w dół, aby lepiej słyszeć. Nadal nie widzę mamy ani taty, ale odgłosy są dużo wyraźniejsze. Siadam przyciśnięta plecami do ściany i podwijam nogi.
- Uspokój się, Chantreo- słyszę opanowany głos taty. On nigdy nie krzyczy, zawsze jest łagodny i spokojny, za to mama podnosi ton bardzo często.- Przecież nic się nie stało. Sheetal chciała tylko pomóc.
- Tak, w tym właśnie cały problem, Stevenie! Nie rozumiesz?! Jak możesz uważać, że nie ma problemu?! Chciała pomóc mugolowi! MU-GO-LO-WI! Nasza córka! Nie wolno jej z nimi rozmawiać, a co dopiero pomagać!- kolejny trzask, chyba coś się rozbiło.- Myślisz, że co o nas teraz pomyślą?! Zdrajcy krwi, kochają mugoli! Boże, sprowadzisz na nas upadek!
To o to chodzi? Mama jest zła, że dałam tej pani ciasteczka? Nie zjadłam ich, nie chciałam by się zmarnowały, a ta pani wyglądała na bardzo głodną. Siedziała przy ulicy z takim bardzo chudym kotem, zrobiło mi się ich żal, więc oddałam swoje śniadanie. Wiem, że nie powinnam, bo mama piekła je dla mnie, ale ja jem ciasteczka często, a ta staruszka chyba rzadko. A gdy ktoś nie je długo ciastek jest smutny, a ja nie chciałam, aby ta pani była smutna- przypominała trochę moją babcię, też była taka stara i pomarszczona.
- Sheetal nie chciała pomóc mugolowi, chciała pomóc człowiekowi- odpowiada tata, jego głos wydaje się zmęczony, sączy słowa bardzo powoli.
- Mugole to nie ludzie! Przecież dobrze o tym wiesz, Stevenie! Nasza córka ma wyrosnąć na dumną czarownice czystej krwi, a nie na zdrajczynię, więc przestań pozwalać jej na to wszystko, zanim oboje zszargacie nasze dobre imię.
Chciałabym żałować tego, co zrobiłam. Tyle, że to jest pierwsza słuszna rzecz, jaką zrobiłam w ostatnim czasie i nie chcę, aby ktoś mi ją odebrał.
To było głupie i nierozważne, ale czy można powiedzieć, że złe skoro zrobiłam coś dobrego, nawet jeśli będę musiała ponieść konsekwencje?
Gdy wychodzimy z Pubu pod Trzema Miotłami, a mroźne powietrze wyraźnie daje się we znaki, Bellatrix i Lucjusz wyrywają swoje ramiona z mojego uścisku i przeszywają mnie wzrokiem, jakbym co najmniej zabiła niewinnego szczeniaczka.
CZYTASZ
The Sound of Broken Heart // Syriusz Black
Teen Fiction- Czego ty się tak bardzo boisz w relacji z nią, że gdy tylko znów się do siebie zbliżycie, ponownie ją odsuwasz, Syriuszu?