SHEETAL'S POV
Zajeżdżamy na parking naprzeciwko niewielkiego budynku w centrum Londynu i tata gasi silnik samochodu- jest chyba jedynym czarodziejem, a już na pewno jedynym czarodziejem czystej krwi, który korzysta z tej mugolskiej maszyny.
Kiedy pierwszy raz tata mi go pokazał, myślałam że to jakaś dziwna forma dorożki, bez koni i na czterech kołach, ale potem okazało się, że wystarczy włożyć kluczyki do stacyjki i to coś samo jechało. Mama na początku była zła, że ojciec to sprowadził, ale gdy przerobił tą czerwoną puszkę na latający powóz, przestała tak okropnie narzekać.
Miałam wtedy siedem lat, nie specjalnie wiedziałam, dlaczego mama się tak wkurza; dopiero później pojęłam, że w końcu to mugolski wynalazek, a spoufalanie się z mugolami i używanie ich dziwnych wynalazków graniczy z byciem zdrajcą krwi. Tata się nie przejął, bo bardzo dobrze bawił się jeżdżąc samochodem, a potem przerabiając go tak, aby mógł również przecinać powietrzne drogi, ale mama za bardzo dbała o wizerunek rodziny, żeby w ogóle nie zwracać na to uwagi. Ku jednak jej zdziwieniu nikt nie powiedział o tacie i jego aucie złego słowa- ani nikt z bliższych znajomych, ani ze współpracowników w Ministerstwie Magii, jedynie babcia Adara narzekała, gdy się dowiedziała, ale ona zawsze marudzi i niewiele osób jeszcze liczy się wielce z jej zdaniem.
- Jesteś pewna, tygrysku, że ten pierścionek spodoba się twojej mamie?- pyta tata, zaciskając ręce na kierownicy.- Może pojedziemy jeszcze zobaczyć w innych sklepach. Mamy dużo czasu, zdążymy jeszcze wrócić na obiad. Sprawdzimy przy okazji czy samochód da radę dobić dwieście kilometrów na godzinę.
Uśmiecham się do niego, bo Steven Gelbero czasem wydaje się być małym dzieckiem zamkniętym w ciele dorosłego mężczyzny.
Mama ma jutro urodziny i tylko dlatego nie ma mnie w Hogwarcie- tata napisał do dyrektora, Albusa Dumbledora, aby puścił mnie za pomocą proszku Fiuu do domu na weekend, by móc spędzić ten czas w gronie najbliższej rodziny. Na całe szczęście tym razem "najbliższa rodzina" znaczy dosłownie najbliższa- tylko ja, tata i mama. Bez wyjących kuzynek, opryskliwej babci i całej wachty innych irytująco idealnych krewnych.
- Nie- odpowiadam.- Naprawdę, jestem pewna że jej się spodoba. Jest piękny.
Tata chciał podarować mamie w tym roku coś, co naprawdę będzie dla niej ważne, bo razem z jej urodzinami mija im dwudziesta rocznica związku. Więc wynalazł chyba z dwadzieścia różnych opcji biżuterii- przez wszelakie kolie, kolczyki, broszki, po bransoletki, sygnety i pierścienie. Pokazał mi je wszystkie, ale jednak gdy zobaczyłam ten jeden pierścionek nie miałam wątpliwości- był wspaniały, złoty, ze szmaragdem w kształcie niewielkiego migdała i ręcznie ozdabianą otoczką oraz wygrawerowanymi delikatnymi wzorami.
Tata uśmiecha się do mnie jeszcze raz, po czym kładzie ręce na klamce drzwi, ale gdy chce wyjść, zatrzymuję go.
Wiem, że muszę mu powiedzieć. Wiem, że jeśli nie zrobię tego teraz to nie zrobię tego wcale i to mnie zniszczy.
- Tato- zaczynam, czując jak moje ciało się trzęsie, a gula w gardle narasta. Dziwię się, że jestem w ogóle w stanie mówić.- Muszę ci coś powiedzieć.
Mężczyzna obraca się w moją stronę i marszczy brwi, chyba jednak widać po mnie, że coś jest nie tak, bo wyraz jego twarzy się zmienia na zaniepokojony, ale w zielonych oczach wciąż widzę dobrze znaną troskę.
- Coś się stało, tygrysku?
Tygrysku. Zawsze tak do mnie mówił i w pewien sposób nawet z upływem lat, nie przeszkadza mi to ani trochę.
CZYTASZ
The Sound of Broken Heart // Syriusz Black
Teen Fiction- Czego ty się tak bardzo boisz w relacji z nią, że gdy tylko znów się do siebie zbliżycie, ponownie ją odsuwasz, Syriuszu?