SHEETAL'S POV
Nie wszystkie potwory czają się pod łóżkiem i w mroku ukazują swoje oblicze. Te najstraszniejsze żyją w tobie, gotowe wyjść, gdy okażesz chwilę słabości; możesz dostrzec je również, gdy wystarczająco zbliżysz się do kogoś, w jego oczach, w zatrutym sercu.
Nie lubię spać. Nie lubię tracić kontroli nad swoim ciałem i umysłem; mam wtedy wrażenie, że pozostaję nieosłonięta i każdy mógłby wyczytać ze mnie jak z otwartej księgi, odkryć moje emocje, poznać myśli, każdy sekret i każde kłamstwo.
Czasem zastanawiam się, jak wiele rzeczy musiałabym zmienić, jak daleko w przeszłość się cofnąć, żeby sprawić, aby wszystko było łatwiejsze. Czy chcąc tego wystarczająco mocno, będę w stanie to zrobić? Czy to znaczyłoby, że w ogóle, bym się nie urodziła?
Jak wyglądałoby moje życie, gdybym przyszła na świat w innej rodzinie? Jak potoczyło by się wszystko, gdybym dostała się do innego Domu? Czy wtedy mogłabym być szczera z samą sobą, nie musiałabym udawać?
Gdy budzę się tego dnia, dormitorium wciąż spowija mrok nocy, a przez długie okna wpada zielonkawe światło z jeziora, pod którym mieści się pokój.
Przez chwilę leżę, obserwując migoczące cienie, pojawiające się na baldachimie mojego łóżka.
Chciałabym móc zniknąć, tak jak one znikają.
Cisza panująca w pomieszczeniu przerywana jest jedynie przez równomierne oddechy moich współlokatorek, ale mam wrażenie, że chaos w mojej głowie da się usłyszeć z kilku metrów. Czasem mam wrażenie, że wszystkie moje myśli plączą się ze sobą, tworząc bałagan, w którym sama się gubię, i już nic nie rozumiem, nie umiem pojąć własnych myśli, wyrazić tego co czuję.
Po paru minutach wstaję jednak, zabieram szkolny mundurek i szmaragdowo- srebrną szatę, po czym kieruję się do łazienki, z której wychodzę chwilę później gotowa, aby zmierzyć się z kolejnym dniem w Hogwarcie.
Opuszczam dormitorium niemal bezszelestnie; poruszanie się w nocy staje się nadzwyczaj proste, gdy praktykujesz to codziennie od lat; po jakimś czasie znasz już trzeszczące deski w podłodze, które należy omijać, wiesz jak rozmieszczone są meble, aby w nie nie uderzyć, i jak otworzyć drzwi, by nie skrzypiały zbyt głośno.
W Pokoju Wspólnym i na korytarzach Lochów jest równie cicho i ciemno; potęguje to wrażenie, że jestem jedyną żywą duszą na cały Hogwart. Jakbym była sama przeciwko całemu światu.
Chłodne powietrze łaskocze moją skórę, ale wbite w ścianę pochodnie dają nikłe ciepło, powodując, że nie jest dotkliwe zimno, gdy kieruję swoje kroki w stronę Wielkiej Sali.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że spotkam kogoś tak wcześnie rano, więc jestem zaskoczona, kiedy jednak widzę, tym bardziej, że okazuje się, że nie pojawiam się w Wielkiej Sali jako pierwsza. I kiedy już wydaje mi się, że nic mnie bardziej nie zdziwi, chłopak siedzący pośrodku stołu Gryffindoru, podnosi głowę.
Mam wrażenie, że oczy powiększają mi się do rozmiaru galeonów i zastanawiam się czy to widać.
Nie mam problemu z rozpoznaniem chłopaka, choć relacja z nim w ostatnich latach sprowadza się raczej do udawania, że w ogóle nie dostrzegamy swojego istnienia, oraz sporadycznych wyzwisk rzucanych w siebie nawzajem.
Ale, choć najwidoczniej oboje próbujemy tego nie okazywać, nie mogę zaprzeczyć, że znam Syriusza Blacka nie tylko z tego, że należy do popularnej w Hogwarcie grupki Huncwotów, sprawiających problemy zarówno nauczycielom, jak i uczniom; nie oszukujmy się jednak, większość damskiej części szkoły i tak lgnie do nich, jakby byli ostatnimi ludźmi na ziemi i od ich spotkania zależałyby dalsze losy świata, zaś męska strona, w mniejszym lub większym stopniu, chciałaby być taka, jak oni. Bo tak naprawdę wszyscy pragniemy akceptacji i odrobinę uwagi, nawet jeśli tylko podświadomie.
CZYTASZ
The Sound of Broken Heart // Syriusz Black
Novela Juvenil- Czego ty się tak bardzo boisz w relacji z nią, że gdy tylko znów się do siebie zbliżycie, ponownie ją odsuwasz, Syriuszu?