Wstałam też bez problemu.
-panie boże oby ten dzień nie był tak pechowy-modliłam się.
Ubrałam się i zeszłam na dół by sprawdzić co będzie na śniadanie.
Spotkałam tam Trombę i Wujaszka od razu wyczułam, że byli trochę pijani, ale co mi do tego są przecież dorośli i mogą.-hej dzieciaczku-zaśmiali się.
-Ej nie jestem już taka mała, nie mów tak na mnie-wkurzyłam się.
-o jak słodko dzieciaczek się rozłościł-dalej się śmiali.
Pokręciłam tylko głową i wzięłam sobie chleb i drzem. Ruszyłam do swojego pokoju.
-Ej nie obrażaj się. My tylko się z ciebie nabijamy-krzyknął w moją stronę Tromba, gdy wychodziłam.
Zignorowałam to i postanowiłam się dzisiaj do nich nie odzywać.
Przypomniałam sobie, że nie wzięłam żadnego noża, by rozsmarować drzem na kromce,więc rozlałam trochę na kanapkę i palcem rozmarowałam.
Po chwili doszłam do wniosku, że jednak to dziecinne się tak na nich obrażać.
-dobra zobaczę jak będą się zachowywac i potem stwierdzę - powiedziałam do siebie co często mi się zdarzało.
Gdy zjadłam jakże smaczny posiłek, poszłam umyć zęby.
Nie wiem czy ktoś bawił się w pranki, ale nie było nigdzie mojej szczoteczki.Wyszłam na korytarz.
-ejjj kto zabrał moją szczoteczkę, przyznac się gagatki-krzykłam.
Przez chwilę nikt nie odpowiadał, ale usłyszałam śmiech naszej kochanej dwójki.
-to wasza sprawka ta?! - zapytałam.
-twoja szczoteczka, ale nie radzę nią myć zębów-powiedział rozbawiony Wujek łuki.
-nie wiesz gdzie była-dodał ciszej.Znowu zaczęli rechotać.
Wkurzona wyszłam. Od razy skierowałam sie w stronę pokoju Karola i Wery.
-proszę - odpowiedział mi głos gdy zapukałam.
-ehhh Karol ratuj, Tromba i Łukasz mi dokuczają-poskarżyłam się.
-co ci robią? - zapytał.
-i po ci ci szczoteczka? - dodał.-bo rano się mnie wyśmiewali,a potem nie wiem co z nią zrobili - wskazałam na szczoteczkę - ale kazali mi już nią nie myć.
-nie martw się nimi przejdzie im-powiedział.
-dzięki za pomoc - powiedziałam trochę sarkastycznie.
Wyszłam już naprawę wkurzona.
Siedziałam w pokoju i próbowałam się uspokoić. Rysowałam sobie różne postacie, wyszły całkiem jak na mnie bez talentu.Pomyślałam trochę i przypomniałam sobie, że jest w naszym domu pokój muzyczny, a ja całkiem nie dawno uczyłam się grać na gitarze.
-a teraz pytanie czy jest dla leworęcznych - stwierdziłam.
Wyszłam na górne piętro i przyglądłam się, były tam z trzy gitary, a jedną miała odwrócone struny dla mnie.
Pobiegłam do pokoju po telefon by włączyć sobie akordy do piosenki "milion reasons". Wróciłam i chwyciłam za gitarę przez chwilę przypominając sobie który akord to ten.
Już po paru minutach zapadłam w trans i nawet nie zauważyłam, że przez jakiś czas przyglądała mi się ekipa.
-ty umiesz grać? - zapytał Tromba.
-jak widać-odpowiedziałam zawstydzona.
-widzisz Mati mówiłem Ci, że jest mądrzejsza od ciebie - zaśmiał się Wujaszek z resztą ja też i ekipa.
-zagraj jeszcze raz - poprosiła Wera.
-ok-
-ale ostrzegam, że nie będzie tak dobrze, bo się stresuje przy was-powiedziałam i zaczęłam grać.
W sumie poszło mi dobrze, ale było dosyć błędów.
Oni mi się przyglądali, a ja się między nimi przecisnęłam i poszłam sobie, bo nie lubię być długo w centrum uwagi.
Po dłuższym czasie spędzonym w swoim pokoju, przekonałam ręszte by pójść nad morze, bo mi się nudzi.
Przebrałam się w strój i pobiegłam na dół wywracając się na ostatnim schodzie.
-żyje - powiedziałam sobie.
Zawsze jak się wywalę to daje jakiś znak, że mi nic nie jest i tym podobne, by się nie martwili, że coś mi się stało.
Oczywiście przybiegł Karol w samych majtkach.
-Ej nic ci nie jest? - zapytał zatroskany.-nie, tylko spadłam-zaśmiałam się.
Ubrałam klapki i czekałam przy drzwiach na resztę.
-Ej ludzie co tak długo, pośpieszcię sie-krzykłam zniecierpliwiona.
Wyszłam na zewnątrz, a już po chwili za mną ekipa. Ruszyliśmy w stronę morza.
Gdy dotaliśmy jako pierwsza wskoczyłam do wody. Podsłuchałam też trochę rozmów i Wujek łuki prawdopodobnie będzie miał dziewczynę z czego zrozumiałam miała na imię Kasia.
W sumie na tą wiadomość się ucieszyłam, bo kolejna dziewczynax będzie z kim pogadać na nowe tematy.
Po prawie trzech godzinach wróciliśmy do domu. Tylko, że ja znowu zaczęłam się nudzić, więc poszukałam na necie gdzieś w pobliżu jakiś atrakcje. Znalazłam różne parki linowe i przejazdy motorówką, ale też znalazłam skok ze spadochronu, a że ja bardzo lubię takie rzeczy to zostanie mi tylko przekonać Karola na to, ale to pewnie będzie trudne, bo powie, że jestem za mała.
Poszłam na spacer w okół domu, znalazłam parę super drzew do spinaczki, a jedno było bardzo fajne miało taki podest z drzewa gdzie można było wejść.
Wróciłam do domu i postanowiłam zacząć o tym skoku.
-Karol, a co byś powiedział na skok ze spadochronu? - zapytałam.
-hm... Ty chcesz skoczyć? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-tak znaczy wy też możecie - powiedziałam że stresem by nic nie zepsuć, a szło na razie całkiem dobrze.
-zastanowię się-odpowiedział kiwając głową.
-jejj dzięki-powiedziałam i się do niego wtuliłam.
Pobiegłam do salonu i oglądnęłam sobie jakiś horror, ale w cale nie był straszny.
Przekupiłam Krzycha by pojechał po lody, bo strasznie gorocą jest.Na szczęście kupił te dobre, więc zjadłam trzy, bo dziewczyny nie chciały, w sumie dobrze dla mnie.
-kurde jestem gruba, muszę schudnąć - powiedziałam do siebie po zjedzeniu tyłu lodów.
Postanowiłam, że nie zjem już kolacji i po prostu pójdę spać

CZYTASZ
dziecko w ekipie
FanfictionJest to opowieść o dziewczynce, która dołączyła do ekipy Friza. Zapraszam do czytania. Trochę cringe ale zostawiam z sentymentu.