#17

1K 33 7
                                    

Wstałam było po dziesiątej, ale czego mogłam się spodziewać, gdy nie spałam do drugiej.

Zeszłam z łóżka i ubrałam jak zawsze koszulkę z ekipatonosi i jasne spodenki.

Poszłam do Wielkiej kuchni, ale nikogo tam nie było, więc niestety musiałam zadziałać sama i sobie zrobić jakieś śniadanie.

na początek zrobiłam sobie herbatę i nie byłam pewno co zjeść.

-w sumie naleśniki nie są takie trudne do zrobienia-pomyślałam.

Zaczęłam je robić, szło mi wszystko dobrze, do kiedy gdy postanowiłam, że jednego podrzucę.

Spadł mi na ziemię.

Odłożyłam patelnie i schyliłam by podnieść naleśnik, ale usłyszałam pęknięcie i rozrywający się materiał.

-no extra jeszcze mi spodnie pękły-krzyknęłam na siebie.

-to będzie zły dzień chyba -dodałam.

Dokończyłam naleśniki i zostawiłam je by założyć inne spodenki.

Wybrałam dżinsowe, a tamte wyżuciłam do kosza.

Weszłam do kuchni, a tam zauważyłam Trombe jedzącego MOJE naleśniki i popijając MOJĄ herbatę.

-ejjj to były moje!! - wkurzyłam się.

-Serio? A to sorry. Masz-podał mi talerz z do połowy zjedzonym naleśnikiem.

-nie dzięki zjem coś innego-powiedziałam zmarnowana, a byłam naprawdę głodna.

-jak chcesz-powiedział i chwycił tą połowę naleśnika.

Zrobiłam jajecznicę i odpuściłam sobie już herbaty. Na szczęście udało mi się bez żadnych problemów.

Poszłam do łazienki by umyć zęby.
Gdy nałożyłam pastę, to ta spadła na dywanik.

-no kurde - powiedziałam.

Wzięłam papier i ją wytarłam.

Nałożyłam znowu pastę i zaczęłam myć, potem poszłam do pokoju i siedziałam sobie na telefonie przeglądając Instagrama.

Zeszłam na dół z telefonem do salony by posiedzieć na kanapie i trochę podsłuchać rozmowy co dziś będziemy robić.

Gdy już zeszłam że schodów, nagle spadł mi telefon.

-oby tylko się nie rozbił-powtarzałam przez chwilę.

Gdy go podniosłam to, aż zapłakałam, bo miał przez cały ekran długą krechę.

-przynajmniej to tylko szkiełko ochronne-to był jedyny plus tego wszystkiego.

Zasiadłam na kanapie i oglądnęłam jakiś film.

Dopiero po trzynastej wszyscy wstali i nie czułam się już taka samotna.

-wypożyczamy dzisiaj auta - powiedział Karol.

W sumie ucieszyłam się, bo fajnie by było się jakimiś szybkimi samochodami przejechać, a znając ich to na pewno takie wybiorą.

-Ana-spojżał na mnie Karol.

-tak? - odpowiedziałam.

-nie wiem czy to dobry pomysł, by Ci mówić, ale był już dzień dziecka, więc prezent czeka na ciebie już w Polsce-powiedział.

-serio, ale fajnie - ucieszyłam się.

-nie powiemy Ci jeszcze co dostaniesz-powiedział z uśmieszkiem.

dziecko w ekipieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz