Wstałam było po dziesiątej, ale czego mogłam się spodziewać, gdy nie spałam do drugiej.
Zeszłam z łóżka i ubrałam jak zawsze koszulkę z ekipatonosi i jasne spodenki.
Poszłam do Wielkiej kuchni, ale nikogo tam nie było, więc niestety musiałam zadziałać sama i sobie zrobić jakieś śniadanie.
na początek zrobiłam sobie herbatę i nie byłam pewno co zjeść.
-w sumie naleśniki nie są takie trudne do zrobienia-pomyślałam.
Zaczęłam je robić, szło mi wszystko dobrze, do kiedy gdy postanowiłam, że jednego podrzucę.
Spadł mi na ziemię.
Odłożyłam patelnie i schyliłam by podnieść naleśnik, ale usłyszałam pęknięcie i rozrywający się materiał.
-no extra jeszcze mi spodnie pękły-krzyknęłam na siebie.
-to będzie zły dzień chyba -dodałam.
Dokończyłam naleśniki i zostawiłam je by założyć inne spodenki.
Wybrałam dżinsowe, a tamte wyżuciłam do kosza.
Weszłam do kuchni, a tam zauważyłam Trombe jedzącego MOJE naleśniki i popijając MOJĄ herbatę.
-ejjj to były moje!! - wkurzyłam się.
-Serio? A to sorry. Masz-podał mi talerz z do połowy zjedzonym naleśnikiem.
-nie dzięki zjem coś innego-powiedziałam zmarnowana, a byłam naprawdę głodna.
-jak chcesz-powiedział i chwycił tą połowę naleśnika.
Zrobiłam jajecznicę i odpuściłam sobie już herbaty. Na szczęście udało mi się bez żadnych problemów.
Poszłam do łazienki by umyć zęby.
Gdy nałożyłam pastę, to ta spadła na dywanik.-no kurde - powiedziałam.
Wzięłam papier i ją wytarłam.
Nałożyłam znowu pastę i zaczęłam myć, potem poszłam do pokoju i siedziałam sobie na telefonie przeglądając Instagrama.
Zeszłam na dół z telefonem do salony by posiedzieć na kanapie i trochę podsłuchać rozmowy co dziś będziemy robić.
Gdy już zeszłam że schodów, nagle spadł mi telefon.
-oby tylko się nie rozbił-powtarzałam przez chwilę.
Gdy go podniosłam to, aż zapłakałam, bo miał przez cały ekran długą krechę.
-przynajmniej to tylko szkiełko ochronne-to był jedyny plus tego wszystkiego.
Zasiadłam na kanapie i oglądnęłam jakiś film.
Dopiero po trzynastej wszyscy wstali i nie czułam się już taka samotna.
-wypożyczamy dzisiaj auta - powiedział Karol.
W sumie ucieszyłam się, bo fajnie by było się jakimiś szybkimi samochodami przejechać, a znając ich to na pewno takie wybiorą.
-Ana-spojżał na mnie Karol.
-tak? - odpowiedziałam.
-nie wiem czy to dobry pomysł, by Ci mówić, ale był już dzień dziecka, więc prezent czeka na ciebie już w Polsce-powiedział.
-serio, ale fajnie - ucieszyłam się.
-nie powiemy Ci jeszcze co dostaniesz-powiedział z uśmieszkiem.
CZYTASZ
dziecko w ekipie
Fiksi PenggemarJest to opowieść o dziewczynce, która dołączyła do ekipy Friza. Zapraszam do czytania. Trochę cringe ale zostawiam z sentymentu.