-twoja Biologiczna mama nie żyje
-że co? - zapytał z łzami w oczach.
-tak, miała wypadek samochodowy - powiedział I od razy przytulił mnie Karol.
Zaczęłam płakać, nie potrafiłam się uspokoić, pobiegłam do pokoju i słyszałam tylko słowa Wery do Karola.
-daj jej chwilę niech pobędzie sama, a potem do niej pójdziesz-
Znalazłam jej zdjęcie i leżałam z nim. Gdy po chwili wszedł Karol.
-no choć się przytul-powiedział.
-pojedziecie ze mną na pogrzeb? - zapytałam smutna.
-tak pojedziemy - odpowiedział.
-a wiesz kiedy jest? - zapytałam.
-w piątek - odrzekł.
Postanowiłam że kupię jakieś kwiatki, ale to dopiero później, by nie zwiędły.
- chcesz iść jutro do szkoły? - zapytał.
-nie chce - odpowiedziałam.
Nagle w drzwiach ukazał się Tromba.
-tak mi przykro - podszedł do mnie i przytulił.
-pójdziemy na pogrzeb wszyscy razem, cała ekipa - powiedział.
Kolejnego dnia siedziałam smutna cały dzień w domu, nawet do maka nie chciałam pojechać, ale i tak mi coś przywieźli, bo nic nie jadłam.
W czwartek, Wera załatwiła kwiatki dla każdego z nas.
Pomyślałam by tak się nie zamartwiać, bo w sumie i tak mnie nie chciała, ale nie potrafiłam.
Pobawiłam się trochę z Franiem i popisałam na messengerze z Jagodą.
W piątek rano pojechałam z Karolem odebrać kwiaty. O 10 miała się zacząć msza, więc szybko się przebrałam w czarną bluzę i czarne dżinsy.
Pojechaliśmy na dwa samochody. Gdy staliśmy przy kościele przy trumnie, rozpoznałam moją rodzinę którą od paru miesięcy. Zauważyłam mojego ojca, ale nie chciałam na niego patrzeć.
Gdy wnieśli trumnę do kościoła zajęliśmy 3 ławki, w pierwszej: ja, Karol i Wera. W drugiej: Marta, Mikołaj, Majkel i Krzychu,
A w trzeciej : Mati, Łuki i Kasia.Po skończonej mszy wszyscy szliśmy w stronę cmentarza, który tuż obok kościoła. Puścili smutną piosenkę, aż miałam gule w gardle. Starałam się nie płakać, ale nie dałam rady kiedy wkładali trumnę do dziury.
Po jakimś czasie wszyscy się już rozeszli i zostałam tylko ja, ekipa i mój ojciec który chciał ze mną porozmawiać na co się nie chętnie zgodziłam i odeszliśmy trochę na bok.
-Kim są ci ludzie? - zapytał.
-to teraz moja rodzina, która przynajmniej będzie mnie kochać - odpowiedziałam.
-Nie chciałabyś do mnie wrócić? - znów zapytał.
-Nie, dzięki - odrzekłam.
-no proszę sam sobie nie poradzę-rzekł smutny.
-jesteś dorosły radź sobie ja zostaje z ekipą-powiedziałam i odwróciłam się - pa - pobiegłam do mojej ekipy.
-jeszcze zobaczysz - krzyknął gdy odchodziliśmy,ale się tym nie przejęłam.
Pytali się mnie co ode mnie chciał, ale nie chciałam Im powiedzieć.
Spokojnie wróciliśmy do domu i spędziliśmy tam resztę dnia

CZYTASZ
dziecko w ekipie
FanfictionJest to opowieść o dziewczynce, która dołączyła do ekipy Friza. Zapraszam do czytania. Trochę cringe ale zostawiam z sentymentu.