#24 Smutna Prawda

916 29 11
                                    

Wstałam bez ociągania, ubrałam się w zwyczajną czarną bluzkę i dżinsy jak zawsze.   Zeszłam na dół  by zjeść śniadanie, a tam już czekała na mnie Wera, bo ona miała mnie dziś zawieść do szkoły.

-hej-powiedziałam.

-no hej, dzisiaj masz na dziewiątą tak? - zapytała.

-tak - odpowiedziałam i zaczęłam zajadać kanapkę przygotowaną przez Werkę.

Gdy byłam już gotowa, Wera zawiozła mnie do szkoły. Pożegnałam się z nią i poszłam do szatni by przebrać buty, ale tam  już czekała na mnie tam Jagoda.

-hej-przywitałam się.

-cześć - odpowiedziała.   

Rozmawiałyśmy sobie na różne ciekawe tematy aż do kiedy  zadzwonił dzwonek na lekcje.

Ruszyłyśmy na korytarz z myślą, że idziemy na angielski,ale nagle do naszej klasy weszła pani od polskiego.

-ej czemu was nie było na angielskim - zapytała Sara.

-żee coo, to my dzwonka nie słyszałyśmy-powiedziałam.

-przegadałyśmy całe 45 minut-powiedziała Jagoda patrząc na mnie z miną niedowierzenia .

-dobrze dzieci już spokój - odezwała się pani i zaczęła lekcje.

Strasznie mi się nudziło, ale myślałam o tym jak to zrobić by napisali mi usprawiedliwienie, dlaczego nie było mnie na jednej lekcji. Chyba Werze i Karolowi by to się nie spodobało, ale no cóż takie życie. Wpadłam też na pomysł by zmienić w dzienniku, że byłam, tylko najpierw musiałaby znaleźć się okazja, by na przykład Przynieść dziennik z pokoju nauczycielsiego, albo zanieść go innemu nauczycielowi.

Wychodziłam  na przerwę  i kątem oka zobaczyłam, że pani zostawiła dziennik w klasie. Miałam już plan, ale w sumie po co mam to robić skoro wytłumaczę im jak było i po problemie przecież nic mi nie zrobią. Ale dla trochę adrealinki postanowiłam to zrobić.

-proszę pani mogę wejść do klasy, by wziąść sobie coś z plecaka - zapytałam.

-dobrze tylko potem zamknij - podała mi  klucze.

Weszłam do klasy chwyciłam długopis  i szukałam odpowiedniej strony.

Gdy już znalazłam, poszukałam mojego numeru i Jagody i zaznaczyłam, że byłyśmy na lekcji.

Zamkłam dziennik i wyszłam z klasy.

-byłam w klasie I jagby co byłyśmy na angielskim, bo zaznaczyłam - powiedziałam do Jagody.

-serio? Fajnie, dzięki - odpowiedziała.

Mieliśmy jeszcze matmę i technikę, a potem był mój ukochany W-f.

Graliśmy w ręczną, więc nawet fajnie, ale najbardziej kocham nożną.

Marcin I Dagmara wybierali drużyny, a ja trafiłam do Dagi.

Meczu nie udało nam się wygrać, ale i tak fajnie się grało.

Po lekcji Pod szkołę przyjechał po mnie Tromba, bo Karol miał ważną sprawę, a Wera musiała coś zrobić, ale nie chciał mi powiedzieć co.

Opowiedziałam mu co robiłam w szkole, oprócz mojej tajnej misji. Już po chwili zajechaliśmy pod dom, wbiegłam i chciałam jak najszybciej zrobić zadanie by nie mieć na później, gdy przywołali mnie do siebie rodzice.

-no cześć o co chodzi? - zapytałam.

-no bo mamy smutną sprawę-zaczął Karol.
-ale jaką? FRANIO NIE ŻYJE?! - krzyknęłam i nawet nie zwracałam uwagi co do mnie mówili w biegłam do pokoju, ale Franio siedział sobie spokojnie w klatce.

Wróciłam na dół.

-to o co chodzi - zapytałam.

-musicie mnie oddać?! Nie przeżyję tego - powiedziałam z łzami.

-nie spokojnie - powiedziała Wera.

Chodzi o to, że - odezwał się Karol.

-twoja biologiczna mama nie żyje...

dziecko w ekipieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz