#19

940 26 10
                                    

Obudziłam się z strasznym bólem głowy.

Nieźle zabalowałam w nocy, bo była niezła impreza. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu oprócz Karola, a Tromba dał mi trochę spróbować Piwo gdy  Friz nie patrzył.

Strasznie mnie bolało, że nie miałam siły Iść do pokoju mych rodziców, więc postanowiłam zadzwonić do Wery.

-proszę przyjdź szybko - powiedziałam tylko i się rozłączyłam.

Nawet nie minęła minuta, a Werka była już pod moimi drzwiami.

-co się stało? - zapytała.

-bo mnie strasznie głowa boli-poskarżyłam się.

-przynieść ci tabletkę? _zapytała zatroskana.

-tak proszę - odpowiedziałam.

Wyszła, ale wróciła z tabletką i z Karolem.

-przeniesiemy cie do naszego łóżko ok? - powiedziała.
-ok-
Połknęłam tabletkę i Friz wziął mnie na ręce tak jak Pannę młodą i zaniósł do pokoju i położył na łóżku.

-spróbuj zasnąć - polecił mi Karol i pożył się obok mnie, oraz tak samo postąpiła Wera tylko z drugiej strony.

Wsród nich było mi cieplutko i milutko, więc razem szybko zasnęliśmy.

Po godzinie obudziłam się już bez bólu.
Moi "rodzice" jeszcze spali, więc próbowałam jeszcze zasnąć, ale mi się nie udało, a do tego byłam już strasznie głodna.

Pomyślałam, że przecież inni zrobią dla mnie wszystko, więc chciałam zadzwonoc do Tromby z Wery lub Karola telefonu, bo nie chciało mi się iść po mojego.

Wybrałam telefon Friza, ponieważ był najbliżej.

-Ej Trombuś proszę przynieś mi jakieś śniadanie do pokoju Karola i Wery-powiedziałam słodkim głosikiem.

-ehh no dobra - powiedział i się rozłączył.

Minęło jakieś 10 minut i zjawił się Mati z kanapkami.

-dzięki -powiedziałam i wzięłam talerz.

Wyszedł, a ja sobie spokojnie zjadłam. Nagle się obudzili w tym samym czasie.

-o już nie śpicie - rozglądłam się na nich.

-kto zrobił ci kanapki? - zapytał Karol.
-Tromba - odpowiedziałam.
--może oglądniemy jakiś film - stwierdziła Werka.
-no ok, ale jaki - zapytałam.
-może "niesforny Bram" -zaproponowała Wersow.
-dobra nigdy  nie oglądałam jeszcze- przyznałam.

Karol wziął laptopa i włączył film, siedzieliśmy razem i w sumie wtedy zrozumiałam, że na prawdę ich kocham i nie chciałabym ich opuścić nigdy w życiu.

-wiecie co-zaczęłam.
-yhym-mruknął Karol.
-jesteście kochani - mówić to przytuliłam obojga.

Gdy film się skończył musieliśmy się roztac, bo ci dalej byli bez śniadania.

Zeszliśmy razem na dół.

-o przyszła nasza rodzinka - zaśmiał się Łuki.

Wera ugotowała jajecznicę i jadła z Karolem przy czym się ze mną trochę podzielili.

Później wszyscy poszliśmy na plażę i się strasznie opaliłam tylko kąpiąc się w morzu. Wyszliśmy też na miasto i kupili mi nowe bransoletki do mojej kolekcji. Też kupili mi trochę muliny bym mogła zrobić własne.

Do domu odwieźli mnie, Mixera i Martę, bo jadą do kasyna, a my nie byliśmy pełnioletni, w sumie Marta była, ale wolała zostać z Mikołajem.  Najpierw Marta zrobiła mi do jedzenia spagetti takie bardzo dobre, a później graliśmy sobie w planszówkę, którą przemyciłam.

Gdy w końcu wrócili nasi przyjaciele to pojechaliśmy robić sobie fajne zdjęcia.
Nie lubiałam zbytnio robić sobie zdjęć, bo bardzo dziwnie wychodziłam, ale te mi się nawet podobały.

Gdy dojechaliśmy do domu i każdy się rozłączył i poszedł w swoją stronę, to spotkałam w kuchni Trombe co próbował coś ugotować.

-co ty robisz? - zapytałam gdy nagle on zaczął robić przeciąg.

-gotuję kisiel-odpowiedział.

-to czemu robisz przeciąg przecież zimno będzie - powiedziałam.

-po pierwsze tu jest ciepło to nie będzie zimno, a po drugie to tu na opakowaniu pisze, że trzeba gotować w przeciągu 5 minut-powiedział z całą powagą, a ja próbowałam się powstrzymać by nie wybuchnąc śmiechem.

-musisz jeszcze się pouczyć gotowania-powiedziałam do siebie, ale na głos.
-co? - niedosłyszał Tromba.
-nie nic. Powodzonka- żuciłam i pobiegłam do pokoju.

Poszłam luknąć co robią moi rodzice, bo zaczęło mi się strasznie nudzić.

-proszę-odpowiedział mi głos gdy zapukałam.
-siema co robicie-zapytałam.
-no w sumie to nic - powiedział Karol.
Podeszłam do garderoby i zauważyłam bardzo śliczną bluzkę.

-mogę to przymierzyć? - zapytałam.

-jasne-podeszła do mnie.

-o to też jest ładne - wypatrzyłam kolejną koszulkę.

Przymierzyłam wszystkie ładne ubrania i część mogłam sobie zatrzymać na zawsze.

Wieczór minął tak jak każdy, umyłam się zjadłam i poszłam spać.

dziecko w ekipieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz