12

278 18 9
                                    

Szybko wyprostowała się i złapała za obolały tyłek. Kaptur z jej głowy opadł, a ona wściekła odwróciła się do osoby odpowiedzialnej za to.

-Jesteś nienormalny! - warknęła w jego stronę.

-Co ty taka zła, było się nie wypinać - dłońmi sięgnął po jej kaptur i naciągnął go na jej głowę. Widziała jak wszyscy się na nich patrzą. Zrobiła niezły hałas. Zabijała go wzrokiem.

-Dobrze, że jesteś przyda mi się twoja pomoc - babcia dołączyła do nas - weź te jabłka, a ty kochaniutka chodź po kapustę.

-Ja mam kapustę! - sprzedawca zwrócił na siebie uwagę.

-Pańska jest nie świeża - Janina odpyskowała mu.

- No jak Pani może tak mówić, świeżutka jak nic innego! - oburzył się.

-Ostatnio jak kupiłam to nie wytrzymała nawet jednego dnia! - uniosła głos. Mężczyzna zawstydził się i nie odezwał się słowem. Kobieta poszła w przeciwną stronę, a pozostała dwójka podążyła za nią. Przystanęła przy jednym ze stoisk i wybrała warzywo. Włożyła je do koszyka i podała go Erice - No dobrze, możemy wracać - oznajmiła.

Erika w ciszy podążała zaraz za nią. Jej kaptur został pociągnięty bardziej do przodu, co trochę zirytowało dziewczynę. Chłopak zaczął iść obok niej.

-Czego chcesz? - mówiła patrząc w przeciwną stronę.

-Bądź milsza dla swojego wybawcy.

-Nie.

-Hyyyym..

-Brzmisz jak Villager z Minecrafta - stwierdziła.

-Może trochę.

-Znasz to?

-Ja wszystko wiem.

-Pff bądź też skromny.

-Dobrze, czerwony kapturku - szła zirytowana i obserwowała kobietę przed sobą. Była w dość dużym odstępie od nich - nie wyglądasz tak źle jak na początku.

-Nie obchodzi mnie twoja opinia, z resztą mógłbyś powiedzieć jak mam cię nazywać, chociaż hmmm może chodząca śmierć?

-Więc powinienem odebrać komuś życie, chyba mam już swoją pierwszą ofiarę.

-Kogo?

-Ciebie.

-Okej, to ja wychodzę - skręciła w bok.

-Wracaj kapturku do wilka - szybko złapał ją za przedramię i pociągnął do siebie - mam ograniczoną cierpliwość - ostrzegł.

-Ja też - warknęła.

-Nie róbcie hałasu - starsza skarciła ich.

-Przepraszam - powiedziała cicho.

-Babciu, mogę cię zjeść?

-Możesz, jeśli będziesz teraz cicho - Wilk popatrzył się na pomnik.

-Kapturku chodź tutaj - pociągnął ją i odwrócił tyłem do strażników - nie uciekaj od wilka - wyszeptał.

Erika zorientowała się w sytuacji i starała się być niezauważalna, pomimo tego, że nie czuła się komfortowo będąc tak blisko niego. Skręcili w odpowiednią uliczkę, wkrótce znaleźli się przed domem. Przepuścił je przed sobą, a będąc ostatnim upewnił się, że nie ma nikogo kto by ich widział.

Obie panie zdjęły swoje wierzchnie ubrania i patrzyły na to co robi Wilk.

-Czysto? - zapytała babcia.

||Trust Me||Taehyung||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz