Stukot szpilek i długie opadające włosy były charakterystyczne dla jej osoby. Postać budząca podziw w oczach innych, dumnie przemierzała opustoszałe korytarze. Osoba, która była szanowana przez wiele osobistości, teraz musiała zniżyć się do o wiele niższego poziomu.
Pewna siebie szła do miejsca, w którym miała wykonać swoje zadanie. Uśmiech wkradający się na jej twarz, tak bardzo fałszywy przyciągał wzrok nie jednego człowieka. Skrzypnięcie drzwi dało znak tym, którzy byli w środku.
Ubrana w jedną z droższych kreacji, weszła do środka witając się ze zirytowanym wzrokiem księcia. Nie był on bezpośrednio dla niej, a raczej dla osoby pod ścianą. Wzrok kobiety powędrował w kierunku tej osoby. Zdegustowanie rosło wewnątrz niej, kiedy parzyła na swoją podopieczną.
-Uh - uniosła lewą część górnej wargi. Książę zwrócił na nią uwagę, a ona jedynie ukłoniła się. Podeszła trochę bliżej, chcąc lepiej przyjrzeć się dziewczynie - Myślałam, że będzie jakąś księżniczką - nie podobało jej się to z kim miała pracować - Jest ze wsi? - przystanęła niedaleko księcia.
-Po prostu się nią zajmij - ukrócił resztę jej pytań. Odwrócił się do niej i spojrzał na nią z pustym wyrazem twarzy - Nie zawracaj mi głowy, tylko wykonaj swoją pracę. Jeśli zrobisz to dobrze, odpłacę ci się... - spotkali się wzrokiem.
W jej głowie zaczęły formować się pomysły, na widok których jej twarz stała się bardziej szczęśliwa, a usta uformowały się w szeroki uśmiech.
-Jesteś taki hojny - głęboko się ukłoniła. Przyjął jej ukłon i zostawił je same. Kobieta jeszcze raz spojrzała na twarz młodszej - Myślałam, że będziesz ładna, ale po co mam szkolić kogoś kto nie ma ani pozycji, ani urody? To bezużyteczne - skrzyżowała ręce - Jak masz na imię? - wlepiła wzrok w siedzącą na podłodze dziewczynę.
-Erika - powiedziała ciszej.
-Erika - powtórzyła - Po pierwsze wstań, kiedy ze mną rozmawiasz - Te słowa lekko zaskoczyły ją, jednak powoli podniosła się z zimnej podłogi - Uh - na jej twarzy pojawił się grymas - Wyglądasz okropnie.
Jej słowa uderzyły w Erikę. Pomimo tego, że wiedziała iż nie należy do grona osób o nadzwyczajnej urodzie, jednak nie lubiła słyszeć tego od innych. Zagryzła wargę i pusto patrzyła się przed siebie, pomimo że nic nie widziała oprócz ciemności.
-Poszedł już sobie? - odpowiedź na to pytanie było dla niej ważniejsze niż opinia drugiej osoby. Jednak musiała dbać o swoje życie.
-"Poszedł"? - powtórzyła będąc trochę oburzoną tymi słowami - Zwracasz się do niego w ten sposób? - postawa Eriki zdziwiła ją, ale jednocześnie pozwoliła na zrozumienie całej sytuacji.
-A jak miałabym?
-Dlaczego ty jeszcze żyjesz? - jej odpowiedzi zaskakiwały ją. Nie mogła zrozumieć dlaczego książę jeszcze jej nie zgładził - Spotkajmy się jutro.
-Co?
-Nie "Co", tylko słucham. Naucz się tego. Od jutra zaczynamy.
Erika powstrzymywała się, żeby nie zadać kolejnego pytania. Kobieta wyszła po chwili pozostawiając ją samej sobie. Młodsza starała się rozejrzeć po otoczeniu, dostrzec cokolwiek. Wyciągnęła obie dłonie przed siebie i spojrzała na nie.
-Już nigdy niczego nie zobaczę? - powiedziała sama do siebie. Jej nadzieja ulatywała bezpowrotnie, sprawiając że ta nie miała siły już na nic - Da się to naprawić? Co on mi zrobił.. - spuściła głowę w dół - Chcę do domu... ale czemu go nie pamiętam? - ogarnął ją nagły smutek - Co się dzieje.. - szepnęła do siebie.
Nie znała żadnych odpowiedzi, znała tylko pytania. Jej wzrok wędrował po ścianach, poszukując drzwi. Nie wiedziała gdzie ma pójść, gdzie będzie bezpieczna. Nie czuła w tym miejscu żadnego bezpieczeństwa.
-Muszę iść..
Zagubiona podeszła do ściany i jeszcze raz zaczęła jej dotykać. Szła coraz dalej, szukając klamki. Po kilku minutach natrafiła na nią i pociągnęła. Przystanęła na chwilę i wsłuchała się w głuchą ciszę. Wydawało się jej, że była sama, ale nie była tego pewna. Szybko stamtąd wyszła, nie próbując nawet zamknąć za sobą drzwi.
Jej buty stukały o lśniące płytki i powodowały hałas, którego chciała uniknąć.
-Hej ty! Kim jesteś! - usłyszała pytanie.
Erika nie zatrzymywała się, wręcz przeciwnie. Zaczęła biec jak najszybciej przed siebie. Obijając się o zimne ściany zrobiła sobie kilka siniaków. Jednak ostatecznie wbiegła przez jedne z drzwi i z całej siły zamknęła je za sobą.
Była wystraszona tą sytuacją. Dlaczego gonił ją strażnik jeśli była tu od tak dawna? Ciężko oparła się o drzwi, próbując je zabarakydować. Była zmęczona ciągłym uciekaniem i ciągłym strachem. Nie było tu dla niej nikogo i nikt jej tu nie chciał.
Obsunęła się po drzwiach, aż na sam dół i usiadła. Zgięła nogi i schowała w nich twarz. Nie chciała tu nigdy być, a cierpiała za to że tu jest. To było nie w porządku, ale nigdy nie mogła narzekać, przynajmniej nie na głos. Pociągnęła nosem stając się niespokojną.
Nie płacz
Powtarzała sobie w głowie. Wydawało się, że był to jej limit i nie potrafiła być już silna. Jednak kolejne myśli nie pozwalały się jej poddać. Musiała znieść to wszystko, pomimo że było jej ciężko.
-Owca przyszła do wilka - usłyszała drwiący głos, który od razu podniósł jej ciśnienie.
-Zamknij się - warknęła, nie zważając na żadne konsekwencje.
-Jakże mi cię szkoda, księżniczko.
Z każdą sekundą czuła się coraz bardziej poniżona. Nie widziała go, ale wyobrażała sobie jego wyraz twarzy.
Zacisnęła zęby, żeby nie powiedzieć już nic więcej.
-Jesteś zła? Hmm? - kucnął niedaleko niej i przykrzywił głowę na bok. Jego włosy opadły mu na oczy, jednak on pozostał niewzruszony - Jak to możliwe, że nawet będąc ślepą trafiłaś właśnie do mnie? - usiadł na podłodze - czy to nie to nazywają ziemscy ludzie "przeznaczeniem"?
-Po prostu mnie zostaw..
-Hmm, może boisz się do tego przyznać lub może jesteś czyjąś marionetką?
Zacisnęła ręce w pięści marszcząc materiał sukienki. Nie chciała być już dłużej z nim. Wstała o własnych siłach z podłogi, a książę podążył za nią. Chwyciła za klamkę od drzwi, a gdy chciała ją pociągnąć on zamknął je swoimi dłońmi.
-Dlaczego się nie przyznasz? To wystarczy, żeby to zakończyć. Wrócisz do niego.
Odległość między nimi przerażała ją. Czuła go zaraz za sobą.
-Nie mam do czego się przyznać - odpowiedziała pewna swoich słów.
-Nie masz? - położył drugą rękę po jej prawej stronie - Jak długo będziesz kłamać? Czemu jeszcze cię nie wykorzystali?
-Dlaczego nie zapytasz "tych osób" zamiast mnie? Dlaczego pytasz się mnie, a jednocześnie nie słuchasz moich odpowiedzi?! - uniosła głos. Szarpnęła za uchwyt, ale nie mogła otworzyć drzwi.
-Oddaj mi się.
Te słowa zaczęły rozbrzmiewać w jej głowie. Złość wzrastała w niej z każdym powtórzeniem tego słowa.
-TY DUPKU! - krzyknęła. Odwróciła się i mocno odepchnęła go od siebie. Książę był zaskoczony obrotem sytuacji - Więc o to chodziło przez cały ten czas?! - krzyczała wściekła - Nie sądziłam, że książę może być takim dupkiem! - uderzyła ręką prosto w jego twarz - Zapomnij o tym! Nawet nie śnij, że przespałabym się z kimś takim jak ty! - fuknęła zła i tym razem otworzyła drzwi.
Wściekła wyszła z pomieszczenia, nawet jeśli za drzwiami mógłby być strażnik. Kolejny już raz obiła się o drugą osobę, tym razem jednak nie upadając. Silna ręka złapała jej przedramię.
-Co ty tu robisz sama?
-Chcę do Hoseoka - jęknęła z bólu.
CZYTASZ
||Trust Me||Taehyung||
Teen FictionKsiążę o zimnym sercu. To właśnie tak niektórzy na niego mówią. Nie posiada litości? Czy też nie chce jej mieć? Niefortunny wypadek wywraca wszystko do góry nogami. Nie tylko w twoim życiu, ale także w życiu każdego w pałacu. Co jest prawdziwe, a co...