21

175 15 2
                                    

Światło wpadające przez odsłonięte okno i cichy śpiew ptaków tak bardzo obrzydzały jego osobę. Zbyt przesłodzone zachowanie irytowało go. Nie mniej jednak nie pragnął jeszcze wstawać. Jego zmęczony wzrok spoczywał w jednym miejscu. Wybór nad którym myślał miał przesądzić o wielu sprawach. Może w tym momencie nie był on, aż tak potrzebny ale nikt nie znał przyszłości. Dlatego wiedział, że czym szybciej podejmie decyzję tym prędzej pozbędzie się tego denerwującego problemu.

Może satysfakcja, którą dawał mu ten widok, a może i obawy które miał z podjęciem tej decyzji, zatrzymywały go przed rozsądnym myślenie. Manipulacja jak i wpływy nie zawsze działały poprawnie.

Co jeśli wszystko obróci się przeciwko niemu? Takie myślenie przynosiło mu tylko bóle głowy i nie potrzebny stres. Przecież jest silny, więc czego miałby się obawiać? Zdrada, która wydaje się być taka oczywista, ale wciąż nie ujawniona. Może to wszystko zmieni bieg wydarzeń? Jak coś tak mało wartościowego mogło doprowadzić go do takie stanu? Uczucie frustracji na swoją osobę narastało w nim. Nienawiść do samego siebie za to, że nie słuchał.

Ale on przecież nigdy nie słucha.

Cicha prośba dotarła do jego uszu, jednak nie miał zamiaru jej posłuchać.

-Nie wchodzić - kolejny raz jego głos zabrzmiał oschle. 

Pogrążony w swoim własnym świecie i przekonaniach, żył swoim życiem. Wszyscy, o których kiedykolwiek dbał odeszli, a on żył w samotności. Otaczany przez tak wielu ludzi nie potrafił zmusić się do uśmiechu. Jak wielu z nich odejdzie? Ich życia są tak bez wartościowe, przeznaczone tylko do tego, aby go wesprzeć. Jaką więc ma wartość życie człowieka, który tylko szkodzi? Żyjąca w grzechu, samolubna osoba nadaje się tylko do użytku po śmierci. Zasady tak głupie, że sam nie potrafi ich zrozumieć.

Jest on jedynym, który nie musi ich przestrzegać.

-Kruk - parsknął.

Tak wiele ideologii wymyślone specjalnie na potrzebę człowieka. Tak śmieszne dla tego, który spotkał się już z nie jedną. Ilu jeszcze głupców usłyszy podczas swojego pobytu tutaj? Dla jednych potwór dla drugich wybawca. Tak wiele ideologii poplątanych ze sobą przez winę pokoleń, które widział. Czasami zabawne, ale z czasem stające się żenujące z potrzebą zwalczenia.

Kiedyś nazywany Krukiem, a teraz Księciem. To tak głupie. Nadal o tym samym wyglądzie, może się wydawać wiecznie młody człowiek, ze starą duszą.

Jego wzrok napotkał przeszkodę. Nie zmieniający się wyraz twarzy, ale jednak trochę zirytowany obserwował zwierzę.

-Spałaś tu? - zadał pytanie bez odpowiedzi.

Puchaty kot wskoczył na jego posłanie i znacznie przybliżył się. Książę oparł się wygodnie i czekał aż kot dołączy do niego. Nie czekał zbyt długo. Kot entuzjastycznie wdrapał się po nim jak najwyżej mógł i ułożył się pod jego szyją.

-Czego znowu chcesz? - przymknął oczy, aby lepiej delektować się tą miłą chwilą. Kot zaczął wbijać w niego pazury - Co ci się znowu nie podoba? - nie był w najlepszym humorze. Kot leżał na nim wygodnie mrucząc.

Ponownie usłyszał prośbę o wejście.

-Kto tam?! - zdenerwował się.

-Jungkook.

-Wejść - obserwował wzrokiem jak młodszy zamyka drzwi za sobą - Co znowu? - spiorunował go wzrokiem.

-Schwytaliśmy Wilka.. - wpatrywał się w niego - i Erikę. Próbowali uciec.

-Ta ślepota próbowała uciec? - rozbawiło go to - Gdzie teraz są? 

-Erika została zamknięta w komnacie, natomiast Wilk.. - na chwilę przerwał - przetransportowaliśmy go razem z portalem, zamknęliśmy go w środku - wyjaśnił.

||Trust Me||Taehyung||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz