Wiatr rozwiewał jego czarne włosy. Dmuchał mu w uszy i rozganiał najmniejszy hałas. W spokoju panujący dookoła niego rozmyślał. Jego dłoń gładziła karą sierść wierzchowca, gdy druga trzymała szczotkę i rozczesywała ją.
Koń większy od niego posiadał wiele gracji. Prezentował się dostojnie, tak jak jego właściciel. Chwilami prychał, jednak nadal stał spokojnie.
Taehyung czuł niepokój i zmęczenie, które idealnie ukrywał. Pragnął odpocząć od tego miejsca. Odpocząć od pałacu, władzy. Móc beztrosko wsiąść na konia i uciec choć na kilka godzin. Czuł się jak ptak zamknięty w klatce. Głodzony przez obowiązki i trzymany wbrew temu czego pragnęło jego serce.
Spojrzał w niebo, które miało na sobie odcienie żółci i fioletu. Coś błyszczało na bezchmurnym niebie i było to powodem jego niepokoju. Promienie zachodzącego słońca malowały niebo w różne kolory. Widział blask bariery, która była bezpieczeństwem jego i wszystkich jego poddanych. Pragnął jedynie tego by nigdy się nie złamała i chaos nie zniszczył tego, co tak długo budował własnymi rękami.
Koń kolejny raz prychnął dając znak, że zbyt długo już go szczotkował. Odrzucił szczotkę do wiadra i przejechał ręką po umięśnionej lini grzbietu konia. Przyglądał się mu próbując tłumić swoje pragnienia.
Jednak oddając się pokusie położył obie ręce na jego grzbiecie i za jednym podskokiem wsiadł na niego. Jego ręka wślizgnęła się pod grzywę wierzchowca i lekko poklepała go. Chciał przejechać się choć kawałek, jednak zauważył w oddali zbliżającego się Soobina.
Westchnął ciężko, bo jego obowiązki znowu go przytłaczały i odebrały ten spokojny moment. Soobin zbliżył się do niego i ukłonił.
-Panie przybył poseł z siedziby trzech mędrców. To dość pilne - oznajmił ze spuszczoną głową.
Taehyung ponownie spojrzał w niebo. Jego niepokój miał odbicie w rzeczywistości. Coś działo się złego z barierą, a on czuł to w kościach, że poseł wszystko mu wyjaśni.
-Zaprowadź konia do boksu - rozkazał i zsiadł z wierzchowca. Ostatni raz pogłaskał go po głowie i ruszył przed siebie.
Małe kamyki plątały się pod jego nogami, gdy szedł. Za każdym razem, gdy działo się coś złego, strach przejmował jego serce. Wewnątrz siebie zawsze się bał dużych zmian. Każda ważna decyzja kosztowała go wiele. Czasem trzęsł się jak galareta, bał się wyjść z komnaty i stawić czoła problemom.
Jednak nie mógł się zamknąć. Kto mógłby rozwiązać wszystkie problemy jeśli nie on? Zawsze musiał być o jeden krok dalej od innych. Próbować przewidzieć to co mogłoby się wydarzyć, gdyby postąpił inaczej.
Przeczesał ręką włosy, zanim wkroczył do pałacu. Strażnicy i służący kłaniali się mu na każdym rogu. W końcu stanął przed ogromnymi drzwiami komnaty, przed którą stał również poseł. Wszedł do środka i dumnie usiadł na tronie.
Już po chwili do środka wszedł Jungkook kłaniając się w pas, a za nim poseł z listem. Noga księcia niespokojnie podskakiwała. Wziął głęboki oddech i zacisnął rękę w pięść. Uniósł dłoń, a za jego gestem Jungkook i poseł wyprostowali się.
-Podaj list i wyjaśnij co się stało - powiedział zimnym głosem.
Jungkook zabrał list od posła i przekazał go dla księcia. Rozwinął go w połowie, by upewnić się, że nadawca listu jest prawdziwy.
-Mędrcy pragną zawiadomić cię, że dotychczasowe zapasy kryształów się wyczerpały. Bariera zaczęła pochłaniać ich więcej niż dotychczas dlatego proszą cię o przekazanie zapasów, które znajdują się tutaj. Bez natychmiastowej pomocy bariera niedługo się złamie - wyjaśnił poseł.
CZYTASZ
||Trust Me||Taehyung||
Teen FictionKsiążę o zimnym sercu. To właśnie tak niektórzy na niego mówią. Nie posiada litości? Czy też nie chce jej mieć? Niefortunny wypadek wywraca wszystko do góry nogami. Nie tylko w twoim życiu, ale także w życiu każdego w pałacu. Co jest prawdziwe, a co...