Śniadanie:
Troszkę bułki ciemnej i bułki graham z masłem roślinnym.
Obiad:
Niewielka ilość kaszy pęczak z sosem pieczarkowym.
Przekąska:
Warzywaaa.
Kolacja:
Kasza gryczana i warzywka, oraz jedno pieczywo chrupkie ,,Sonko" i trochę ćwikły z chrzanem. Zostało w lodówce również bardzo mało makaronu ryżowego, więc zjadłam.
+Dodatkowo:
Kubek Coca-Coli Zero.
🌎 Podsumowanie:
Troszkę było dziś bardziej nerwowo, miałam pojechać wraz z mamą i babcią do jakiegoś (chyba) lekarza po nowe lekarstwa dla mnie. Dostałam jedno na uspokojenie, drugie chyba ma pomóc na przytycie. Niestety również mama pomyślała, że jeśli będę piła jakieś shake'i proteinowe zdobędę masę i przytyje. Ale one są bardzo kaloryczne i zawierają krowie mleko, a wyjaśniałam przecież mamie, że unikam jedzenia/picia produktów zwierzęcych. Dodatkowo dałam prezent urodzinowy tej samej osobie, o której pisałam wczoraj, że staram się odnowić kontakty. Podziękowała mi i zdaję mi się, że jej się nawet spodobało, więc się cieszę. Jedynie aktualnie jestem przygnębiona tym, że rodzice dyskutują o moim wyglądzie właśnie w tej chwili. A nie mówią miłych słów, nie czuję się dobrze z tym faktem. Wiem, że źle wyglądam. Nie trzeba mi tego ciągle przypominać. Chcę, żeby było lepiej.
~Miłej soboty! 🌍