Dzisiejszy dzień zaczął się niezbyt dobrze. Od rana pokłóciłam się z bliskimi, czułam się po tym winna, zwłaszcza, że z każdym udało mi się w moim domu pokłócić. Już poranek był zrujnowany.
Śniadanie:
Miałam zjeść trzy kromki z dżemem truskawkowym, jednak wszystkie później oddałam mojemu bratu. Czułam się po raz kolejny winna. Ważne, że jednak nie zmarnowałam chleba.
Obiad:
Ech, nie wiem, czy można uznać to za ,,obiad", ale zjadłam liść sałaty, trochę marchwi i rzodkiewkę.
Przekąska:
Zjadłam jednego wodnego loda, żeby uszczęśliwić kogoś. Trochę już było lepiej.
Kolacja:
Miska zupy grochowej i trochę ciemnego pieczywa. Po kolacji zjadłam jeszcze jedną suszoną śliwkę i trochę owoców, które polałam niskokalorycznym sosem.
📌 Podsumowanie:
Szczerze? Porażka. Za mało się staram, to ma być dziennik recovery, a zamiast tego zachowuję się gorzej, niż kiedykolwiek. Miałam również wstawić jakieś zdjęcia, ale niestety nie miałam okazji zrobić żadnego ładnego ujęcia. Może kiedy indziej. Ech, mam nadzieję, że następny dzień będzie lepszy i nie będę tak ranić innych.
~Do jutra! 🎈