Rozdział 6

262 15 0
                                    


Debby:

    Zayn wyjechał do babci na tydzień. Była w szpitalu i trzeba było się nią zaopiekować. Obiecałam mu jednak, że dziennie będę dzwonić. Była to okazja do schudnięcia, ponieważ wyrzuciłam całe jedzenie z domu. Zawsze mogłam powiedzieć, że zjadłam prawda? Dzisiaj mija trzeci dzień, a mój żołądek w końcu przestał się domagać podjadania i dokarmiania go. Czułam, że tracę na siłach, a moje podkrążone oczy, coraz chudsze ciało znało powód. Schudłam już prawie 4 kilo przez te trzy dni. Wiem, że to nie zdrowe, ale co poradzić. Jestem nadal załamana po tym, jak Payne dał mi kosza. Usiadłam wygodnie na łóżku i stwierdziłam, że co szkodzi mi trochę poczytać. Uśmiechnęłam się pod nosem i otworzyłam jedną z moich ulubionych książek. Mój telefon za wibrował i spojrzałam na jego ekran. Kto mógł inny dzwonić jak nie mój brat. Przewróciłam oczami i odebrałam, przykładając słuchawkę do ucha.

– Co się stało? – zapytałam.

– Babcia zmarła – powiedział roztrzęsiony, a mnie jakby miecz przeszył serce. Westchnęłam głęboko i otarłam łzy, które spłynęły po moim policzku – Przyjadę po Ciebie rano.

– Nie chce być sama – szlochałam do słuchawki, a kartka z książki już była cała mokra. Spojrzałam na zegarek i westchnęłam – Zadzwonię do Nialla. Może przyjedzie na noc.

– Zrób tak skarbie – jego głos był coraz bardziej załamany, a w tle usłyszałam odgłosy – Muszę kończyć, z ciocią załatwiamy wszystko. Trzymaj się i błagam, nie zrób nic, dobrze?

– Dobrze braciszku. Widzimy się rano – rozłączyłam się i wytarłam oczy rękawem. Westchnęłam głęboko i położyłam się na łóżku, zwijając się w kłębek. Napisałam do Horana, czy mógłby do mnie wpaść, a on od razu się zgodził. Wybuchnęłam płaczem.

Zayn:

    Słuchałem, jak ciocia załatwia z Księdzem kwestię pogrzebu. Oparłem się o drzwi i ocierałem pojedyncze łzy. Kochaliśmy babcię, to ona nas wspierała po stracie rodziców. Miała osiemdziesiąt lat, ale trzymała się świetnie. Dowiedzieliśmy się dwa miesiące temu, że ma raka trzustki. Tak szybko ją nam odebrał. Każdy, kogo kocham, mnie opuszcza. Może taki mój los? Nie pozwolę jednak odejść mojej siostrze. Muszę zmienić wszystko, żeby nie było takie skomplikowane. Sprawa z wagą, Payne, szkołą to za dużo nawet jak na mnie. Może wyglądam na silnego i odważnego, ale jestem jak dziecko, które krzyczy wewnątrz, potrzebując pomocy. Nie umiałem już sobie radzić i sam płakałem po nocach, gładząc ją po policzku, kiedy spała. Czuła moją obecność i była bezpieczna. Dziękuję, że Niall dzisiaj do niej pojedzie, bo pewnie coś niedobrego by się stało. Znam ją bardzo dobrze.

– Wracamy do domu? – powiedziała ciocia, wyrywając mnie z zamyśleń. Przytaknąłem głową i ruszyliśmy w kierunku samochodu – Przyjedzie Debbs?

– Tak. Rano pojadę po nią ciociu – odparłem, a ona dorównała mi kroku. Spojrzała na mnie i westchnęła ciężko.

– Przykro mi. Najpierw dziadek, potem rodzice i teraz babcia. Ale pamiętaj, że masz nas – zatrzymała nas i złożyła pocałunek na moim czole. Podziękowałem jej, naprawdę tego potrzebując. Wiedziała jak poprawić mi humor w tym ciężkim czasie. Straciłem tak naprawdę wszystkich. Wziąłem komórkę i napisałem do Nialla.

Z: Napisała może do Ciebie Debbs? Mógłbyś do niej na noc wpaść?
N: Pisała. Już jestem przy niej. Jest dobrze i nie martw się. Jutro jedź bezpiecznie.
Z: Dziękuję, do jutra.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Coraz bardziej zaczynałem lubić tego chłopaka. Był taki kochany i troskliwy dla mojej siostry. Taki prawdziwy przyjaciel. Moim najlepszym przyjacielem był Louis. Miałem czasem jednak wrażenie, że on się we mnie zakochał. Nie chciał jednak tego pokazywać, chociaż nasza znajomość weszła o etap dalej. Niedawno byliśmy na randce? Przynajmniej tak można nazwać wypad do kina i kolację. Nie do końca chce się wiązać w coś poważnego, bo co z Debs? Nie specjalnie za sobą przepadają i nie mam pojęcia dlaczego. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i się dogadają między sobą. Na prawdę mi na nim zależy...

You don't love me anymore // Ziall ( zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz