Rozdział 27

145 8 3
                                    

Zayn:

    Wesele trwało w najlepsze. Wszyscy jedli, pili, składali nam życzenia i przede wszystkim tańczyli. Nareszcie mam mojego męża, którego kocham nad życie. Jedynie nasze kłótnie ostatnio były na temat nazwiska, jednak zostało przy moim. Uśmiechnąłem się i obejmowałem go, tańcząc z nim do jednej z tych wolnych piosenek. Złożyłem pocałunek na jego ustach i podeszła do nas Debby. Spojrzałem na nią, a ona uśmiechnęła się.

– Mogę zatańczyć z tobą raz, a potem jadę z małą do domu. Oczka już jej się kleją i bez sensu, żeby się tu męczyła – uśmiechnęła się, a ja pocałowałem Nialla, który już został porwany do tańca. Objąłem ją i zaczęliśmy tańczyć.

– Coś się dzieje? – zapytałem, a ona spojrzała na mnie.

– Jakoś nie ma dla mnie nikt ostatnio czasu – wzruszyła ramionami, a ja przytuliłem ją mocno – Nawet wy dwaj.

– Przepraszam kochanie – pocałowałem ją w czoło i nie puszczałem jej z objęć – Zapomniałem o Tobie, a tak nie powinno być. Trudno może Niall się obrazi, ale w tygodniu pojedziemy gdzieś tylko we dwoje na cały dzień, co ty na to? – uśmiechnąłem się, a ona spojrzała na mnie. Jej oczy promieniały radością. Wiedziałem, czego jej brakuje, tylko dlaczego tego nie dostrzegłem prędzej? Dlaczego byłem taki głupi i naiwny? Ona tylko potrzebuje bliskości kogoś ważnego dla niej. Uśmiechnąłem się i skończyła się piosenka. Pocałowałem ją w czoło, a ona pożegnała się jeszcze z blondynkiem i wzięła małą, która spała na jego kolanach do samochodu. Usiadłem obok niego i pocałowałem go.

– W tygodniu chcę gdzieś pojechać z Debby na cały dzień, ona czuje się samotna – westchnąłem, a on mnie pocałował.

– Też o tym myślałem i możesz jechać. Ja posiedzę z Mają – uśmiechnął się, a ja go pocałowałem. Kocham go, naprawdę go kocham.

Debby:

    Po dwóch dniach byłam gotowa do wspólnego wyjazdu z moim bratem. Ma mnie odebrać za godzinę. Poprawiłam włosy, makijaż oraz ubranie. Miałam na sobie legginsy i koszulkę. Usiadłam na kanapie i tupałam stopą. Dawno nie spędzałam z nim czasu, mimo że to mój brat. Kocham go bardzo mocno, jednak jestem trochę zła, że mnie olał.

Wyszłam z domu i wsiadłam do jego auta. Pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się. Spojrzał na mnie spod swoich okularów przeciwsłonecznych. Uśmiechnął się, a na sobie miał jeansy i T-shirt, który dostał ode mnie. Ruszył w kierunku domu naszej babci jakieś sto kilometrów dalej. Uśmiechnęłam się, ponieważ dawno nie byłam u babuni. Dojechaliśmy po czasie i wdziałam tak samo zadbany ogródek i dom z zewnątrz. Zaparkował, a ja ją zobaczyłam siedzącą na ganku. Wysiadłam z auta, a on za mną i podszedł.

– Cześć babciu – powiedział z uśmiechem, a kobieta spojrzała na nas. Jej humor się od razu poprawił. Podeszła i nas wyściskała. Uśmiechnęłam się i spoglądałam na nich. Weszliśmy na werandę i usiedliśmy. Babcia poszła do domu i wróciła po chwili z domowym ciastem, szklankami i sokiem. Westchnęłam, ponieważ kochałam babcine przysmaki. Nałożyłam kawałek ciasta i zaczęłam jeść.

– Co u was dzieci? – uśmiechnęła się.

– Dopiero się widzieliśmy na ślubie – zaśmiał się mulat i pocałował ją w policzek. Nalał sobie soku i napił się.

– Gdzie twój mąż? – zapytała.

– Chciałem spędzić czas tylko z moją kochaną Debby – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Jestem tak wdzięczna, że zabrał mnie akurat do babci. Od zawsze byliśmy jej oczkami w głowie i nas kochała. Po tym, jak rodzice zmarli była jedyną nam bliską osobą. Rozejrzałam się i uśmiechnęłam. Nic się tu nie zmieniło od dzieciństwa, jak tu przyjeżdżaliśmy. Uwielbiałam to miejsce, zawsze takie ciche i spokojne.

Zbliżała się 20:00 i postanowiliśmy, że wrócimy już do domu. Odwiózł mnie pod dom i zatrzymał się. Spojrzałam na niego i pocałowałam go w policzek.

– Dziękuję za ten wieczór. Kocham Cię – powiedziałam, a on mnie przytulił.

– Ja Ciebie też, mała – uśmiechnął się, a ja pomachałam mu i wysiadłam. Poszłam do domu, a on odjechał.

You don't love me anymore // Ziall ( zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz