Rozdział 17

185 9 0
                                    

Debby:

     To już jutro. Już jutro czeka mnie operacja, która zmieni całe moje życie na lepsze. Nie boję się o konsekwencje, ważne, że będę chuda. Siedziałam nerwowo na łóżku i pakowałam wszystko, co było mi potrzebne do szpitala. Mój brat miał mnie zawieźć z samego rana, ponieważ to ponad 500 kilometrów. Mieli zatrzymać się w hotelu razem z Niallem i z samego rana wrócić tutaj. Wstępnie miałam być tam tylko tydzień, więc bez sensu, żeby marnował urlop. Uśmiechałam się od ucha do ucha, sprawdzając, czy aby na pewno mam wszystko. Usiadłam na łóżku i otarłam łzy. Jednak to były łzy szczęścia. Westchnęłam ciężko i wstałam. Poszłam do salonu i spojrzałam na chłopaków, którzy spali wtuleni w siebie. Pomiędzy nimi była luka, więc umiejętnie się między nich wcisnęłam. Chciałam, żeby byli przy mnie. Odruchowo oboje mnie przytulili i zasnęłam bezpieczna i szczęśliwa.

Z samego rana obudziłam się i przygotowałam śniadanie. Byłam pobudzona, podekscytowana i szczęśliwa. Byłam wulkanem energii. Cieszyłam się po prostu, że dzisiaj zakończy się moje wieczne cierpienie. Rany wewnątrz znikną i postaram się żyć normalnie. Uśmiechnęłam się, a chłopaki weszli do kuchni. Podeszłam i pocałowałam obu w policzek. Zayn odchylił delikatnie głowę na bok i przyglądał mi się zdezorientowany. Zaśmiałam się i podałam na stół tosty, jajecznicę oraz dwie kawy. Usiedli i zaczęli jeść.

– Jestem szczęśliwa, że moje cierpienie się skończy – podskakiwałam zadowolona i usiadłam obok Nialla. Cmoknęłam go w usta i zaczęłam jeść – To dzięki Zaynowi i Twojemu tacie, który dopłacił resztę. Mam u was dług go końca życia – uśmiechnęłam się, a blondyn tylko machnął dłonią – Później po operacji chciałabym wyjechać do ciotki do Francji. Tam zaczęłabym szkołę od nowa, nowe znajomości. Wy dacie sobie radę i będziemy się odwiedzać – spojrzałam na nich, poważniejąc. Zayn upuścił tosta na podłogę, jednak zaraz go podniósł. Blondyn też był w niemałym szoku.

– Rozmawiałaś z ciocią czy coś? – zapytał mulat, a ja spojrzałam na niego.

– Liczyłam, że ty to zrobisz – spojrzałam na niego i szeroko się uśmiechnęłam. Westchnęłam, a on pokręcił głową – Proszę braciszku.

– Dobrze. Pojedziemy tam na weekend i spróbuję wszystko ogarnąć – poddał się i pstryknął mnie w nos. Pocałowałam go w policzek i przytuliłam się mocno.

– Zacznę wszystko od nowa, nie będę dla was problemem – uśmiechnęłam się, jedząc tosta – Będziemy się spotykać. Każdy będzie miał nowy start.

– Nie przeszkadzasz i nie jesteś problemem – powiedział blondyn.

– Jak możesz tak myśleć? – dodał Zayn i skrzyżował dłonie na piersi. Pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się.

– Przepraszam. Nie o to mi chodziło. Po prostu czuję, że tam mi się uda. Jeżeli po pół roku będzie źle, wrócę – spojrzałam na mulata, który w tym momencie zgodził się na taki układ. Skończyłam jeść i wypiłam do końca herbatę. Oni też skończyli i spojrzeli na mnie – Jedziemy! – krzyknęłam i pobiegłam się szykować, tak samo, jak chłopaki. Zayn cały czas kręcił głową. Nie mieściło mu się to wszystko w głowie. Jak mogłam tak szybko dorosnąć i podejmować tak poważne decyzje. Sama nie mam pojęcia, ale wiem, że robię słusznie. Operacja ma zmienić całe moje życie. Zero wyzywania, kłamstw, cięcia się. Będzie tylko miłość, szczęście oraz radość.

Zbiegłam na dół gotowa, a chłopaki już czekali, trzymając się za ręce. Uśmiechnęłam się i przytuliłam ich mocno.

– Jedziemy? – zapytał mulat – Jak nie ruszymy, to nie wyjedziemy nigdy – zaśmiał się, a my przytaknęliśmy. Ruszyliśmy w kierunku samochodu i odjechaliśmy w daleką trasę.

You don't love me anymore // Ziall ( zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz