Rozdział 12

202 15 0
                                    


                         Aut. Zapraszam na maraton z Ziallem 2.7

Zayn:

    Zbliżał się weekend. Coraz bardziej jestem podekscytowany wyjazdem, jednak martwi mnie Debby. Czy ona da sobie radę? Czy nie zrobi sobie nic? Uśmiechnąłem się pod nosem i kończyłem pakować rzeczy do torby. Usłyszałem pukanie i moja siostra weszła do środka. Spojrzałem na nią i posłałem jej uśmiech.

– Spakowany? – zapytała, a ja przytuliłem ją. Usiadła na łóżku i pomogła mi się pakować. Spojrzałem na nią i usiadłem obok. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie.

– Tak – uśmiechnąłem się delikatnie – Kochanie będziesz uważać? – spojrzałem na nią zmartwionym spojrzeniem. Była moją siostrą, kochałem ją bardzo. Uśmiechnąłem się i złożyłem pocałunek na jej czole. Cały czas mógłbym się uśmiechać przy niej.

– Będę, będę – przewróciła oczami, a ja dźgnąłem ją palcem w brzuch. Pokazała mi język, a ja wtuliłem się w jej plecy.

– Mówię poważnie – spojrzałem na nią.

– Obiecałam? – skrzyżowała dłonie na piersi – Obiecałam. Także możesz spokojnie jechać ze swoim chłopakiem – uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w policzek. Przytaknąłem i wstałem. Zapiąłem swoją torbę i przytuliłem ją mocno.

– Kochanie uciekam po Ni i będziemy w niedziele. Uważaj na siebie i jak coś dzwoń. Masz zdrowe i dietetyczne produkty i dania w lodówce, więc masz jeść – uśmiechnąłem się i ją pocałowałem delikatnie w usta. Uśmiechnąłem się i wziąłem torbę. Pomachała mi i poszedłem do auta. Pojechałem pod dom blondyna i wsiadł. Pocałowałem go na przywitanie i szeroko się uśmiechnąłem.

– Cześć kochanie – uśmiechnął się blondyn.

– Cześć, Nini – pocałowałem ją ponownie i ruszyłem. Jechałem i uśmiechnąłem się. Włączyłem głośniej muzykę i nuciłem pod nosem znajome dźwięki. Westchnąłem i patrzyłem na drogę.

– A Debbs da sobie radę? – zapytał i położył dłoń na moim udzie.

– Na pewno – uśmiechnąłem się i zerknąłem na niego. Nie wierzyłem w to w ogóle, ale muszę mieć nadzieję. Jak tak ma to wyglądać, że będę skupiać się na niej to nici z wypadu. Zamknąłem oczy i skończyłem myśleć negatywnie. Chłopak był dla mnie, dla nas wielkim wsparciem.

Dojechaliśmy do domku nad morzem i zameldowałem nas. Mieliśmy cały domek dla siebie. Uśmiechnąłem się i zostawiłem bagaż w salonie. Uśmiechnąłem się i objąłem go. Złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku. Kiedy już brakło nam powietrza, odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnąłem się. Wyciągnąłem z torby dwie zupki chińskie. Zagotowałem wodę i zalałem je. Wiedziałem, że Horan lubi jeść, ale takie warunki, dopóki nie skoczymy na zakupy. Uśmiechnąłem się, kiedy poczułem, że mnie obejmuje. Odwróciłem głowę w bok i pocałowałem go czule w policzek. Oparł głowę o moje ramię i westchnął ciężko.

– Daj Debbs znać, że dojechaliśmy – uśmiechnął się i podał mi komórkę. Zadzwoniłem do siostry i dałem głośnomówiące. Odebrała po chwili.

– Halo? – powiedziała zaspana i ziewała.

– Jej obudziłem Cię? – zapytałem, a ona coś odburknęła – Przepraszam. Dojechaliśmy właśnie i jest ładnie. Żałuj, że cię nie ma – zaśmiałem się cicho, a ona również. Wiedziałem, że bardzo chce, żebyśmy byli tam sami.

– Spoko. Muszę ogarnąć jakiś trening – uśmiechnęła się i usłyszałem, jak spaceruje. Uśmiechnąłem się pod nosem.

– Tylko ostrożnie, tak? – zapytałem stanowczo, a blondyn się do mnie przytulał. Objąłem go ramieniem.

– Oczywiście – zaśmiała się – Wypoczywajcie. Jutro zadzwonię albo napisze. Pa skarby – powiedziała i się rozłączyła. Pokręciłem głową z uśmiechem. Jest taka kochana i nigdy się to nie zmieni.

You don't love me anymore // Ziall ( zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz