klucze na haftowanym dywanie

513 64 208
                                    

dedykowane maturzystom, bo trzeba wziąć wdech po polskim. inni też niech wezmą wdech, bo stres zabija. *wdycha tlen*

James Devir nie należał do szczególnie towarzyskich istot.

Wczesne dzieciństwo spędził głównie wśród dorosłych. Rodzice zrezygnowali z wysłania go do przedszkola po tym, jak zmienił akwarium w makabryczną rzeźbę lodową. Na szczęście rybki zginęły bez niewtajemniczonych świadków, chociaż wtajemniczeni świadkowie mogliby wreszcie zapomnieć. Zwłaszcza że Devirowie odwiedzali ich w każde wakacje i James naprawdę miał dość żartów o mrożonych owocach morza.

Przez pierwsze lata życia James podróżował z mamą, okazjonalnie obojgiem rodziców. Raz, w wieku czterech lat i tylko na tydzień, został w domu sam ze swoim ojcem. Podobno wypadł z okna, ale nie pamiętał tego szczególnie, więc pewnie z parteru. Kaeden mógł dramatyzować, żeby opieka nad dzieckiem nie przeszkadzała mu więcej w pracy.

Kiedy wreszcie poszedł do szkoły, czuł się przede wszystkim uwięziony. Na drugim miejscu sfrustrowany żartami o kupie i przeświadczeniem, że nikt go nie lubi. Większość czasu spędzał w towarzystwie starszych kuzynów, których nie szczególnie interesowało, co ma do powiedzenia.

Rok później dołączyła do nich Gloria. Uzbrojona w zestaw umiejętności społecznych, a przynajmniej tej odpowiadającej za płytkie rozmowy, urozmaiciła jego życie towarzyskie o przypadkowe kontakty z odrobinę mniej przypadkowymi istotami.

Spłycając zachowanie dziecka, rodzina uznała go za wyjątkowo nieśmiałą latorośl – słowa najstarszego Goldblooda. Naturalnie wszyscy byli w szoku, gdy zaczął grozić o głowę wyższemu chłopakowi, bo zwyzywał dzieciaka za nie trafienie piłką do bramki. James obserwował tego dzieciaka od kilku tygodni i upewniał się w przekonaniu, że niektórzy radzą sobie w szkole gorzej niż on. Po bohaterskim wyczynie – który skutkował długą rozmową z psychologiem – dzieciak nie chciał się odczepić. James zauważył, że chronienie kogoś wywołuje w nim przyjemne uczucie, więc nie próbował odczepiać dzieciaka na siłę. W ten sposób jego grono znajomych osiągnęło zastraszające rozmiary dwóch osób. Później dzieciak wyprowadził się do Portugalii.

W okolicach okresu dojrzewania Gloria zaczęła interesować się płcią przeciwną, co zmusiło Jamesa do bliższych kontaktów z różnymi indywiduami. Kilku nawet siedziało z nimi przy posiłkach w tym samym czasie, co on przyjaźnił się z pewną Chorwatką. Przyjaźń zakończył niezręczny związek, bo byli młodzi, głupi i uwierzyli, że damsko-męskie relacje nie mogą wyglądać inaczej.

Po Chorwatce była Amerykanka, która nigdy nie przestała płakać za zachodnim wybrzeżem, ale z nią naprawdę chciał czegoś więcej. Tak samo z Peruwiańczykiem i kolejną Amerykanką, i oczywiście Amerykaninem, który na spółkę z aktualnym chłopakiem Glorii pozwalał Jamesowi uważać się za członka czteroosobowej paczki.

Przywykł do kontaktów fizycznych z Glorią, Edwin ciągle przesuwał jego granice, a z Wymondem od powrotu wymienił dwa zdania. Co wciąż stanowi niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że minęło niecałe dwadzieścia godzin.

Opisanie szoku, jaki wywołała w Jamesie plątanina kończyn na łóżku Tamsena, jest zadaniem trudnym i wymagającym umiejętności, których mi brakuje, więc się go nie podejmę. Grunt, że James Devir planując poważną rozmowę z kuzynem, nie przewidział następującej sytuacji. Tamsen leżał z głową na brzuchu Amando, ramieniem owiniętym wokół wiecznie rumianego chłopaka, palcami we włosach mulatki i skośnooką dziewczyną między nogami. Ewidentnie coś opowiadał, ale cała piątka zamarła na widok Devira i Needly'ego w drzwiach.

– Ładny harem – skomentował malarz.

James spiorunował go wzorkiem.

– Edwin.

Czarny JogurtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz